
Tess Gerritsen, ceniona autorka ponad trzydziestu thrillerów, powraca z drugą odsłoną serii Klub Martini łączącej w sobie elementy cosy crime (w wydaniu amerykańskim) z sensacją oraz kryminałem. I czyni to nawet lepiej niż w otwierającym cykl Wybrzeżu szpiegów, rezygnując z wątków rodem z popularnych powieści szpiegowskich na rzecz klasycznego kryminału ze zbrodnią (i to nie jedną) oraz tajemnicami z przeszłości. Nową fabułę, ponownie z udziałem grupy emerytowanych agentów CIA tworzących Klub Martini, można z powodzeniem zaliczyć do rasowej prozy rozrywkowej, świadomie wykorzystującej lubiane przez czytelników motywy i zgrabnie żonglującej fabularnymi kliszami.
Lato w uroczym Purity to czas, kiedy swoje posiadłości odwiedzają zamożni rezydenci, którzy chcą odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Tak, jak rodzina Conoverów, która tradycyjnie przynajmniej raz w roku spotyka się w domu nad jeziorem. I tym razem nic nie zapowiada dramatycznych wydarzeń do dnia, kiedy okazuje się, że bez śladu znika nastoletnia Zoe, adoptowana córka jednego z synów Conoverów. Już na wstępie dochodzenia lokalnej policji cień podejrzenia pada na sąsiada Maggie Bird i dlatego do poszukiwań dołącza Klub Martini, pomagając ustalić sekwencję zdarzeń. Jeden z tropów wiedzie do skrzętnie ukrywanej przeszłości wpływowej rodziny Conoverów.

Mają w pamięci nieco mroczne thrillery medyczne Tess Gerritsen, jej zupełnie nowa seria pozytywnie mnie zaskoczyła. Klub Martini – a w cyklu ukazały się do tej pory dwie powieści – to zdecydowanie lżejsza proza kryminalna, czerpiąca wprawdzie z klasyki gatunku, ale jednocześnie udanie poruszająca się w ramach prozy rozrywkowej. Fabuła Lata tajemnic koncentruje się wokół zniknięcia młodej Zoe Conover, ale to tylko jeden z wątków, których w książce jest kilka. Autorka umiejętnie splata je w jedną historię, świadomie podrzucając czytelnikowi mylne tropy. Sięga po tak lubiany i wciąż dobrze się sprawdzający motyw tajemnicy z przeszłości wzbogacony jedną z teorii spiskowych, które pojawiały się już wcześniej w jej powieściach. Całość, utrzymana w odpowiednim tempie, sprawia dużo czytelniczej radości nawet wtedy, kiedy czytelnik domyśla się rozwiązania akcji oraz motywów, które kierowały poczynaniami poszczególnych bohaterów.
O tym, że mająca na koncie ponad trzydzieści powieści Gerritsen jest mistrzynią gatunku, nikogo nie trzeba przekonywać. Zresztą Lato tajemnic, czy szerzej – seria Klub Martini – jest tego najlepszym przykładem, ale ja zwracam uwagę na klimat cyklu, którego akcja rozgrywa się w idyllicznych okolicznościach spokojnego i zamożnego Puiry w stanie Main. To tam przeprowadziła się grupa dawnych agentek i agentów CIA, którzy na zasłużonej emeryturze odpoczywają, spędzając miło czas na obserwacji ptaków oraz lekturze przy dobrym winie, ale którzy do końca nie pozbyli się zawodowych nawyków. I swoją wiedzą oraz umiejętnościami, nie zawsze odpowiednio dyskretnie, dzielą się z lokalną policją, wspierając ją w kolejnym śledztwie. To połączenie klimatu rodem z cosy crime z klasyczną powieścią o sensacyjnym wydźwięku daje zaskakująco dobry efekt. Zatem Lato tajemnic to nie tylko udana kontynuacja serii, ale przede wszystkim lekka i wciągająca lektura w sam raz na jedno popołudnie. Warto – dla czystej rozrywki.
Informacje o książce
autorka Tess Gerritsen
tytuł Lato tajemnic (The Summer Guests)
przekład Jan Kraśko
Wydawnictwo Albatros 2025
ocena 5/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem