
Co roku i od kilku lat z niecierpliwością oczekuję nowej książki Jørna Liera Horsta o komisarzu Williamie Wistingu. Skandynawskie kryminały należą do moich ulubionych, przede wszystkim dlatego, że udanie łączą zagadkę – najczęściej morderstwa – z wątkami obyczajowymi, skupiającymi się w równym stopniu na życiu osobistym bohaterów, co przyglądającymi się aktualnym problemom społecznym. Licząca obecnie XVIII tomów (wliczając prequel) seria norweskiego pisarza, a wcześniej oficera śledczego, idealnie wpisuje się w definicję kryminału nordic noir z niespiesznym tempem, charakterystycznym mrocznym klimatem oraz zbrodnią, której daleko idące konsekwencje dotykają nie tylko bliskich ofiary, ale także całej społeczności.
Komisarz William Wisting po raz osiemnasty pojawia się na kartach serii, która mimo wielu tomów wciąż trzyma wysoki poziom, choć jak to bywa, ma odsłony nieco lepsze i takie, które pozostawiają pewien niedosyt. Kluczem do sukcesu tej serii jest właśnie główny bohater – komisarz policji z niewielkiego nadmorskiego Larviku, którego kolejne, metodycznie prowadzone śledztwa czytelnik śledzi z takim samym zaangażowaniem, jak rozterki w jego życiu prywatnym, czy w szerszym kontekście: zmiany zachodzące w norweskim społeczeństwie. Nie inaczej jest w Suszy, najnowszej powieści, której fabuła koncentruje się wokół dwóch znalezisk w jeziorze odsłaniającym w czasie upalnego lata mroczne tajemnice.
Trwa właśnie upalne lato z wysokimi temperaturami, które przyczyniają się do wysychania jeziora Farris, już wcześniej doświadczonego przez problemy klimatyczne. Ulubione miejsce odpoczynku okolicznych mieszkańców wysycha odsłaniając zaśmiecone dno i coś jeszcze. Po jednej stronie jeziora, przy wraku motocyklu, zostają odnalezione szczątki – jak się okaże nastolatka, który zaginął bez wieści prawie dekadę temu. Po drugiej zaś emeryt, hobbistycznie zajmujący się poszukiwaniem skarbów, odnajduje złoty wisiorek przywołujący sprawę porwania młodej Szwedki sprzed kilku lat. Policja, z komisarzem Wistingiem na czele, prowadzi dwa śledztwa, które wkrótce obnażą prawdę o wydarzeniach, które jeszcze niedawno elektryzowały uwagę opinii publicznej.

Susza rozpoczyna się z pozoru niewinnie – wysychające jezioro, odsłaniające hałdy śmieci, interesuje przede wszystkim młodych aktywistów klimatycznych, którzy w jego stopniowej degradacji upatrują niszczycielskich efektów ocieplenia klimatu. Wszystko zmienia się, gdy policja otrzymuje zgłoszenia o dwóch znaleziskach mogących mieć coś wspólnego z dwiema niewyjaśnionymi sprawami. Tajemnicza śmierć na motocyklu młodego chłopaka oskarżonego o gwałt, złoty wisiorek z zawieszką w kształcie litery A, wreszcie stary sejf, którego kradzież właściciel zgłosił jakiś czas temu – nic nie wskazuje na to, że te trzy kwestie w jakiś sposób są ze sobą powiązane. Horst buduje fabułę w oparciu o dwa główne wątki i tyleż samo pobocznych, tworząc – jak ma to w zwyczaju – wciągający kryminał o klasycznej formie, opowiadający o tym, że zbrodnie przydarzają się zwykłym ludziom, którzy nawet by siebie o to nie posądzali.
Niespieszne tempo akcji oraz skrupulatnie odtworzone śledztwo – charakterystyczne cechy prozy Jørna Liera Horsta – dla jednych mankament, dla mnie niezaprzeczalny atut, sprawdza się także w przypadku Suszy. Może klimat jest nieco mniej mroczniejszy niż w poprzednich tomach – może to zasługa pełni upalnego lata, kiedy rozgrywa się akcja powieści, może fakt, że komisarz Wisting jest mniej melancholijny, bardziej pogodzony ze sobą, rzeczywistością wokół oraz upływającym czasem, a może dlatego, że po czternastu latach po śmierci żony w jego życiu pojawia się nowa kobieta? Z pewnością każdy z tych elementów sprawia, że XVIII tom jest nieco lżejszy w czytaniu, co nie znaczy, że sprawa porwania młodej Szwedki, czy niewyjaśniona śmierć nastoletniego motocyklisty nie angażują do lektury. Wręcz odwrotnie, szczególnie, że Horst znów stawia swoich bohaterów przed koniecznością moralnie dwuznacznych wyborów, pokazując tym samym, że prawda bywa relatywna, a człowiek w sytuacji granicznej zdolny jest wyrzeczenia się uznanych norm społecznych.
W Suszy, podobnie jak w całej serii o komisarzu Wistingu, najważniejsze są wątki kryminalne, pokazujące nie tylko efekt samej zbrodni, ale także odkrywające sekwencje zdarzeń, które do niej doprowadziły, rekonstruujące schemat myślenia zabójcy, wreszcie odtwarzające kolejne etapy pracy śledczych. Ale ważną częścią nordic noir jest skierowanie uwagi czytelnika na aktualne i wrażliwe kwestie społeczne, w pewnym stopniu świadomie demitologizujące obiegowe opinie o Skandynawii, czy też podkreślające bieżące tematy obecne w przestrzeni publicznej. W nowej powieści istotnym wydaje się wątek młodych aktywistów klimatycznych dostrzegających zgubny wpływ człowieka na przyrodę – szkoda, że jego potencjał nie został odpowiednio wykorzystany w powieści. Dostaje się przy okazji wielkim korporacjom za ich zachłanność, ale i współczesnemu dziennikarstwu, które w pogoni za sensacją, gubi to, co powinno być jego esencją. Za tę wrażliwość na kwestie społeczne, za ciekawe tło obyczajowe, wreszcie za klasyczny w formie kryminał tak lubię serię o Williamie Wistingu. I jak zawsze – czekam na więcej.
Informacje o książce
autor Jørn Lier Horst
tytuł Susza (Tørt land)
przekład Milena Skoczko-Nakielska
Wydawnictwo Smak Słowa 2025
ocena 5/6
recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem