JENNY OFFILL „WYDZ. DOMYSŁÓW”

Często zastanawiam się, ile interesujących książek pominąłem, szukając dla siebie nowej lektury. Jakim kluczem kierować się przy podejmowaniu kolejnych czytelniczych wyborów. Ulubiony gatunek? Nagrody literackie? Podpowiedzi autorytetów? Nagle okazuje się, że sposobów jest bez liku, ale poczucie ominięcia wartościowego tekstu staje się nierozerwalnie związane z czytaniem jako takim. Gdyby nie nazwisko tłumaczki na okładce i renoma Wydawnictwa Czarnego, raczej nie sięgnąłbym po niewielkich rozmiarów powieść amerykańskiej autorki Jenny Offill. Wydz. Domysłów to proza może krótka, na pewno specyficznie napisana, ale podejmująca moją ulubioną tematykę – człowiek kontra rzeczywistość, rozumiana jak wielowymiarowy przeciwnik, z którym przychodzi nam się zmagać codziennie i każdego dnia.

Bezimienna bohaterka i narratorka Wydz. Domysłów zabiera czytelnika w podróż po swojej codzienności w Nowym Jorku, ale czyni to w oryginalny, choć niekoniecznie nowatorski sposób. Jej opowieść przywołuje na myśl strumień świadomości (co nie jest zaskakujące, ponieważ Jenny Offill wyraźnie deklaruje swoją sympatię dla Virginii Woolf), ale we współczesnym ujęciu. Krótkie zdania, niedługie akapity, zapiski, notatki, cytaty z filozofów, komentarze studentów (bohaterka pracuje na uniwersytecie), żarty i fragmenty dialogów – zapiski z codzienności tworzą obraz kobiety/żony/matki. Świadomej swoich zalet i wad, zabieganej, ale walczącej o przestrzeń, która pozwoli jej realizować własne ambicje, z wielu powodów odkładane na później.

Czytelnik, wpuszczony do życia i głowy narratorki, czytając kolejne krótkie zapisy, ma być może wrażenie ukradkowego wertowania cudzego sztambucha, ale to szaleńcze w swojej różnorodności silva rerum pozwala poznać bohaterkę, jej pragnienia, marzenia i wątpliwości. Bycie żoną i matką, przyjaciółką i wykładowczynią to jedno, ale najważniejsze dla narratorki jest to, aby być sobą. Zawsze i za wszelką cenę. Z tych strzępków, zapisków, luźnych uwag na wiele bardzo różnych od siebie tematów, wyłania się postać interesująca, bo ludzka – z wadami i kompleksami, gorszymi momentami, marudzącym dzieckiem i wymagającym uwagi mężem. To, co podoba mi się w prozie Offill, to nie tylko specyficzna forma, ale przede wszystkim poziom rozważań jej bohaterki. Niby umocowany w codzienności, ale jednak ponadczasowy, a na pewno taki, z którym nietrudno się identyfikować. Bez względu na pochodzenie i płeć – po prostu ludzki.

Wydz. Domysłów to taka powieść, która wymaga uwagi, żeby nie przegapić elementu istotnego dla zbudowania obrazu bohaterki. Jenny Offill wybrała ciekawą formę zapisków, dzięki którym oddała nerw narracji i pokazała dynamikę charakteryzującą jej opowieść. Autorka swobodnie przechodzi od anegdoty do wspomnienia, nawiązanie do wydarzenia historycznego płynie do wyrwanego z kontekstu zdania z jakiejś rozmowy. W pewnym momencie pierwszoosobowa narracja zamienia się w trzecioosobową, co początkowo łatwo przegapić, ale to nagłe zdystansowanie się do wydarzeń z życia jest celowe i ma podkreślić stan, w jakim znalazło się małżeństwo bohaterki. Być może ta specyficzna, wytrącająca z czytelniczego rytmu konstrukcja powieści Jenny Offill wymaga pewnego skupienia, ale w moim odczuciu bardzo dobrze oddaje dynamikę życia i chaos codzienności, który bliski jest każdemu z nas. Oczekiwania i lęki, ambicje, momenty udane i takie, o których lepiej szybko zapomnieć, chwile szczęścia i totalnej katastrofy. To codzienność nie tylko bohaterki Wydz. Domysłów, ale i czytelnika prozy Offill. Pozornie krótka lektura, ale z gatunku tych, które zostają w pamięci. Cieszę się, że tę powieść mam w domowej biblioteczce.

Informacje o książce

autorka Jenny Offill

tytuł Wydz. Domysłów (Dept. of Speculation)

przekład Dobromiła Jankowska

Wydawnictwo Czarne 2021

Nowalijki oceniają 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarne