JENNY BLACKHURST „DO TRZECH RAZY ŚMIERĆ”

Nazwisko Jenny Blackhurst z pewnością nie jest obce polskiemu czytelnikowi. Autorka wydała bowiem w Wydawnictwie Albatros siedem powieści, które należą do szeroko definiowanego gatunku thrillera psychologicznego. W moim odczuciu jej książki są nierówne, ale taka ocena wynika przede wszystkim z wrażenia, że w tej kategorii prozy rozrywkowej niezwykle trudno napisać historię, która w jakimś aspekcie nie powielałaby utartych schematów. Jednak lubię jej lekki styl i umiejętność pisania zajmujących czytelnika historii, choć z gatunku takich, które nie pozostają zbyt długo w pamięci.

Nie wiem, czy sama autorka nie zmęczyła się powtarzalnością prozy gatunkowej, ale skoro w nowej powieści odeszła od thrillera na rzecz bardziej klasycznej historii kryminalnej, można domniemywać, że chciała sprawdzić swoich sił w nieco innej formule. Czy z sukcesem? Mam pewne wątpliwości, ale ponieważ lubię jej pióro, a Do trzech razy śmierć to początek serii – daję Jenny Blackhurst kredyt zaufania, szczególnie, że w tej fabule dostrzegam zarówno grę z konwencją gatunku, jak i współczesną interpretację klasycznych motywów typowych dla prozy rozrywkowej.

Wygląda na to, że upragniony awans detektyw Tess Fox wisi na włosku, kiedy zostaje przydzielona do sprawy zabójstwa, w którym … nie sposób wskazać sprawcy. Ofiara wypadła z balonu mieszkania zamkniętego od wewnątrz, a skrupulatne dochodzenie nie potrafiło doszukać się żadnego śladu obecności drugiej osoby. Detektyw Fox staje więc przed koniecznością rozwikłania klasycznej zagadki zamkniętego pokoju. Sprawy się komplikują, gdy okazuje się, że ofiara była jej dobrze znana z przeszłości, a komuś bardzo zależy, żeby za tę śmierć obwinić przyrodnią siostrę Tess Sarah, znaną w kręgach policyjnych nieuchwytną oszustkę doskonałą. Dawno niewidziane siostry muszą razem stawić czoła komuś, komu bardzo zależy na wyeliminowaniu ich ze społeczeństwa. Za wszelką cenę.

Do trzech razy śmierć, nowa powieść Jenny Blackhurst otwiera serię, w której prym wiodą dwie siostry Tess i Sarah. Obie wybrały różne ścieżki życia; jedna jest policjantką, druga oszustką. Zasadniczo stoją po dwóch stronach barykady, dzieli je doświadczenie życiowe, podejście do prawa i przede wszystkim sposób, w jaki zarabiają na życie. A to bywa przewrotne, o czym przekonały się lata temu, kiedy w ich przeszłości miało miejsce zdarzenie, które na dobre wywróciło w miarę normalną egzystencję do góry nogami. Minęło sporo czasu i oto nadszedł czas zapłaty za błędy młodości. Choć bardzo różne, są jednak rodziną i dlatego siostry stają ramię w ramię do walki z kimś, tak samo przebiegłym jak Sarah oraz jeszcze mocniej zdeterminowanym niż Tess. Muszą stawić czoła zarówno nieuchwytnemu przeciwnikowi, jak i zmierzyć się z wzajemną niechęcią wynikającą z obranego stylu życia oraz inaczej rozumianej lojalności wobec rodziny i litery prawa.

Uwielbiam klasyczną powieść kryminalną i zagadka zamkniętego pokoju zawsze budzi moje zainteresowanie, szczególnie, że nigdy nie udało mi się wpaść na jej rozwiązanie. Dlatego z zainteresowaniem podszedłem do nowej książki Jenny Blackhurst. Zaproponowana przez autorkę intryga kryminalna jest starannie przemyślana, przez co wielopoziomowa i zawiła. Autorka z premedytacją wodzi czytelnika za nos, prowadzi na manowce i podsuwa mylne tropy. Hojnie rozdaje także liczne twisty, które jednak nie do końca do mnie przemawiały. Może dlatego, ostatecznie Do trzech razy śmierć oceniam raczej chłodno – z pewnością bez zachwytu, ale także bez poczucia straty czasu na jej przeczytanie.

Na razie losy sióstr niespecjalnie mnie obeszły, a liczne zwroty akcji rodem z oper mydlanych (nie bez powodu chyba jedna z bohaterek wspomina kultowy brytyjski tasiemiec Eastenders) na początku zaskakiwały, ale przy nadmiarze zaczęły męczyć niezamierzoną groteską. Ale! Zdaję sobie sprawę, że autorka postanowiła przepuścić klasyczny kryminał przez pryzmat oczekiwań współczesnego czytelnika, dlatego całość traktuję ulgowo, jako zamierzoną grę z konwencją i żonglerkę kliszami. Podobnie, jak w poprzednich książkach angielskiej autorki, doceniam lekkość pióra, mniej lub bardziej subtelny humor oraz bezpretensjonalność głównych bohaterek. Na razie nie wszystko w tej fabule mi się skleja, ale z pewnością sięgnę po kontynuację z nadzieją, że następnym razem będzie nam bardziej po drodze.

Informacje o książce

autorka Jenny Blackhurst

tytuł Do trzech razy śmierć (Three Card Murder)

przekład Anna Dobrzańska

Wydawnictwo Albatros 2024

ocena 4/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem