JENNY BLACKHURST „CÓRKA MORDERCY”

Co prawda, zdarza mi się to dość rzadko, ale i tak nie lubię. Czego? Kiedy po kilkunastu pierwszych stronach trafnie wytypuję Kto?, czasem także Dlaczego? Taka sytuacja przytrafiła mi się przy okazji najnowszej powieści Jenny Blackhurst Córka mordercy. To pewnie kwestia przypadku, albo efekt czytania prozy gatunkowej, ale to, że celnie trafiłem, nie zepsuło mi przyjemności z lektury. Angielska autorka bowiem pisze w stylu, który lubię i w gatunku sprawiającym mi przyjemność. Każdy z thrillerów psychologicznych Blackhurst jest trochę inny i choć autorka raczej nie odkrywa Ameryki oraz nie ma ambicji wywrócenia definicji powieści gatunkowej do góry nogami – dostarcza sprawnie napisaną, wciągającą fabułę, z gatunku Jeszcze tylko jeden rozdział i czytelnik nawet nie wie, kiedy dotarł do końca powieści.

Kathryn Bowen od dwudziestu pięciu lat żyje z piętnem córki mordercy. Jej ojciec został oskarżony o zamordowanie pięcioletniej Elsie Button, z którą Kathryn się przyjaźniła. To wydarzenie wpłynęło negatywnie na emocje kobiety i kiedy w rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, w podobnych okolicznościach znika kolejna dziewczynka wydaje się, że ktoś postanawia powtórzyć zdarzenia sprzed lat. Sęk w tym, że Patrick Bowen siedzi w więzieniu, a jego córka, która postanowiła wrócić w rodzinne strony, aby pomóc w poszukiwaniach, otrzymuje jasny komunikat, aby nie wtrącała się w nieswoje sprawy. Im bliżej finału sprawy, tym niebezpieczniej, choćby dlatego, że dla osób, które mają coś do ukrycia, nie ma rzeczy niemożliwych.

O Córce mordercy można napisać, że to przykład klasycznego angielskiego thrillera psychologicznego z elementami kryminału. Autorka proponuje narrację z perspektywy kilku osób, stosuje narrację pierwszo – i trzecioosobową, wprowadza charakterne postaci drugoplanowe i wątki obyczajowe. Wszystko jednak w odpowiednich proporcjach, zgodnie z regułami gatunku. Czytelnik śledzi zatem poczynania Kathryn i dochodzenie, które prowadzi detektyw komisarz Maggie Grant oraz poznaje punkt widzenia mieszkańców niewielkiej walijskiej wyspy, (niekoniecznie) niemego świadka wydarzeń sprzed lat. Blackhurst wplata w typowo kryminalną intrygę wątki społeczne, ale przede wszystkim pokazuje, jak traumatyczne dla rodziny potrafi być zbrodnia dokonana przez jednego z rodziców szczególnie, że ciała ofiary nigdy nie znaleziono i sprawa wciąż nie jest ostatecznie wyjaśniona.

Wspominając o nowej książce Jenny Blackhurst, mógłbym przywołać recenzję choćby Ktoś tu kłamie (tutaj), ale to oznacza tylko, że autorka trzyma wyrównany poziom. I niespecjalnie zaskakuje, gdyż trudno nie odnieść wrażenia, że w prozie gatunkowej wszystko już było. I pewnie trochę tak jest, ponieważ Córka mordercy jest solidnym thrillerem psychologicznym wodzącym czytelnika za nos, kierującym jego uwagę niekoniecznie w odpowiednim kierunku i bawiącym się utartymi schematami. Przyznam, że Blackhurst szybko awansowała do grupy moich ulubionych pisarek, na powieści których czekam z utęsknieniem, wiem bowiem, że przede mną lektura dokładnie taka, jaką lubię. Niekoniecznie i nie zawsze musi to być komplement, ale w przypadku literatury rozrywkowej pewna powtarzalność jest nieunikniona i – co może zabrzmi rewolucyjnie – stanowi gwarancję dobrej i przede wszystkim udanej zabawy.

Informacje o książce

autorka Jenny Blackhurst

tytuł Córka mordercy (Dear Dad)

przekład Xenia Wiśniewska

Wydawnictwo Albatros 2022

Nowalijki oceniają 4+/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem