SIMON BECKETT „CHEMIA ŚMIERCI”

W czasach, kiedy co chwilę na rynku wydawniczym pojawia się nowa książka, niezwykle trudno jest wracać do czytanych kiedyś tekstów. Pomijam oczywiście kwestię klasyki, do której zawsze warto powracać, aby poszerzać horyzonty i mieć do czego się odwołać, jeśli zaszłaby interpretacyjna konieczność. Szeroko rozumiana literatura rozrywkowa to, zdaje się, produkt jednorazowego użytku, choć oczywiście daleki jestem od generalizowania. Jak każdy czytelnik, tak i ja mam całą półkę (żeby tylko jedną) powieści, do który lubię powracać, albo lubię myśleć, że kiedyś zrobię sobie powtórkę z rozrywki.

Simon Beckett, to jeden z tych autorów, do książek którego bardzo chciałem powrócić, mając w pamięci to, jak dobrze czytało mi się jego powieści z antropologiem sądowym Davidem Hunterem. No i obaj doczekaliśmy się ponownego spotkania po piętnastu latach – tyle bowiem czasu minęło od pierwszej lektury Chemii śmierci, którą właśnie odświeżyłem sobie w nowym tłumaczeniu. Beckett pisze dokładnie w taki stylu, który bardzo lubię jako czytelnik wychowany na klasycznych angielskich kryminałach, niespiesznych i skupionych na drobiazgach. Pamiętam także, że ten cykl Becketta jest dość nierówny, ale nie zmienia to faktu, że w planach mam przeczytanie/odświeżenie całej serii.

David Hunter wyjeżdża z Londynu do prowincjonalnego Manham, aby przyjąć posadę lekarza rodzinnego. Chce w ten sposób uciec od dramatycznych wydarzeń z przeszłości i w sielskich okolicznościach przyrody zastanowić się, co dalej. Nowe miejsce pracy Huntera jest może urocze, ale mieszkańcy niespecjalnie przychylnym okiem patrzą na nieznanego im lekarza. Mijają trzy spokojne lata, kiedy w miasteczku dochodzi do serii brutalnych morderstw, które wyglądają jak starannie przemyślane inscenizacje. David Hunter, z wykształcenia antropolog sądowy, pomaga lokalnej policji rozszyfrować pewne wskazówki pozostawione przez mordercę przy zwłokach. Tym samym doktor przybliża się do rozwiązania zagadki, ale nie wie jeszcze, jak wysoką cenę przyjdzie mu zapłacić za poznanie prawdy.

Chemia śmierci rozpoczyna cykl, którego bohaterem jest antropolog sądowy David Hunter. Seria liczy obecnie sześć części i nic nie wskazuje na to, że została zakończona. Każda powieść to nowa sprawa kryminalna, ale jak to w tego typu publikacjach bywa – warto śledzić je po kolei. Simon Beckett proponuje klasyczny kryminał, nawiązujący do bogatej angielskiej tradycji gatunku. Czytelnik dostrzeże nie tylko elementy cozy mystery, ale także motywy typowe dla współczesnej odmiany prozy kryminalnej. Manham, pięknie położone wśród wrzosowisk, przywołuje na myśl lokalizacje rodem z powieści Agathy Christie, ale jej mieszkańcy nie mają w sobie jowialności typowej dla idyllicznych miejscowości. Doktor Hunter musi zmierzyć się z obojętnością a nawet wrogością, z jaką do wielkomiejskiego rezydenta odnosi się lokalna społeczność. Ratuje go dystans i potrzeba ucieczki przed wspomnieniami z Londynu, pomaga – wiedza oraz sympatyczna osobowość. Choć i przyjazne usposobienie nie wystarcza, kiedy okazuje się, że część mieszkańców Manham widzi w Hunterze potencjalnego kandydata na mordercę.

Serię Simona Becketta na tle innych powieści z gatunku, wyróżnia osoba głównego bohatera i jednocześnie narratora. Jako znakomity antropolog sądowy, Hunter spogląda na ofiarę oraz miejsce zbrodni przez pryzmat zachodzących tam procesów, owej tytułowej chemii śmierci, która dla wszystkich jest dokładanie taka sama. Autor przemyca w książce sporo wiedzy z tego zakresu, bywa dosadny, ale w taki dość elegancki sposób. Turpizm śmierci i rozkładu jest w Chemii śmierci przedstawiony rzeczowo, ale przy tym obrazowo. Wiedza przeplata się z emocjami, kolejne poszlaki prowadzą donikąd, czas ucieka, a wyrafinowany morderca wciąż wydaje się być nieuchwytnym duchem. Oczywiście do czasu. Finał powieści, skręcający w stronę thrillera psychologicznego, dość przerysowany, burzy, co prawda, sformułowanie o klasycznym podejściu autora do kryminału, ale stanowi mocne zakończenie pierwszego tomu serii. Ten cykl powieściowy docenią przede wszystkim czytelnicy, którzy od prozy rozrywkowej oczekują czegoś więcej, niż tylko pędzącej na oślep akcji i lubią, kiedy autor – mniej lub bardziej subtelnie – nawiązuje do klasyki gatunku. W serii o Davidzie Hunterze znajduję to wszystko, za co tak lubię solidne powieści kryminalne.

Informacje o książce

autor Simon Beckett

tytuł Chemia śmierci (The Chemistry od Death)

przekład Berenika Janczarska

Wydawnictwo Czarna Owca 2020

Nowalijki oceniają 5/6

egzemplarz własny