
Kilka lat temu, kiedy czytałem więcej kryminałów oraz thrillerów (sensacyjnych, nie psychologicznych – te wybieram regularnie do dziś), sięgnąłem po jedną z powieści Chrisa Cartera i … szybko odłożyłem jego twórczość na kiedyś. Książka chyba nie trafiła wtedy na swój czas. Zanim się obejrzałem, autor ma na koncie kilkanaście powieści, popularność i dużo pozytywnych ocen oraz moje mocne postanowienie, że dostanie ode mnie drugą szansę. Na fali nostalgii za rozpoczętymi kiedyś i z różnych powodów zarzuconymi seriami kryminalnymi, że wspomnę o książkach Donnie Leon czy Andrei Camillerim, zdecydowałem się na ponową lekturę cyklu z Robertem Hunterem.
Powtórną przygodę z thrillerami Chrisa Cartera rozpocząłem od pierwszego tomu serii. Krucyfiks, choć momentami przypomina stylem opowieści kino sensacyjne klasy B z lat 90. ubiegłego wieku, to w sumie sprawnie skonstruowana, trzymająca w napięciu historia ze stereotypowo przedstawionym Los Angeles, w którym królują szemrane interesy i podejrzani biznesmeni, a w nocnych klubach toczy się alternatywne życie naznaczone wielkimi pieniędzmi oraz nieustannym balansem na granicy prawa. Ten specyficzny klimat Miasta Aniołów wystarczyło wzbogacić obecnością seryjnego mordercy, wyrafinowanego w swoim okrucieństwie, dodać zaprawionego w bojach detektywa po przejściach i recepta na sukces wydawniczy gotowa. I piszę te słowa bez cienia ironii.
Kiedy złapano Krucyfiksa, seryjnego mordercę w wymyślny sposób pozbawiającego życia kolejnych mieszkańców LA, detektyw Robert Hunter miał przeczucie, że prawdziwy zabójca jest gdzieś na wolności i przyczajony czeka na moment, aby ponownie zaatakować. Bestialski mord, odkryty w parku narodowym zlokalizowanym w obrębie miasta potwierdził wcześniejsze przypuszczenie Huntera. Krucyfiks powrócił, aby dokończyć swojego dzieła, a policja, mimo zakrojonego na szeroką skalę śledztwa, wciąż jest bezradna wobec kolejnych zbrodni. Wszystko do czasu, kiedy morderca kontaktuje się z Robertem Hunterem i wciąga go w makabryczną grę, której stawką jest ludzkie życie.

Nigdy nie przepadałem za kinem sensacyjnym, nie czytałem także książek autorów uchodzących za współczesnych klasyków gatunku. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie niż powieści pełne pościgów i widowiskowych policyjnych akcji, ale dla Chrisa Cartera zrobiłem wyjątek. I nie żałuję, przede wszystkim dlatego, że jego Krucyfiks to pełnokrwista literatura rozrywkowa z gatunku nieodkładalnych. Makabryczne zbrodnie, opisane ze szczegółami, przyprawiają o gęsią skórkę, niebezpieczne sytuacje, w które autor wikła swojego bohatera i jego partnera stawiają pytanie o to, czy aby na pewno przetrwają w jednym kawałku do końca książki, a klimat zblazowanego Los Angeles, miasta wielkich pieniędzy i jeszcze większych możliwości zapowiada charakterystyczny styl całej serii.
Chris Carter, z wykształcenia psycholog kryminalny, z pewnością korzystał z zawodowego doświadczenia, siadając do pisania swojego debiutu. Specjalistyczną wiedzę przemyca w uproszczonej formie na kartach Krucyfiksa i nawet jeśli czytelnik ma świadomość, że fabuła jest czystą fikcją, mocno podkręconą wątkami sensacyjnymi w stylu Zabili go i uciekł, to konstrukcja postaci i przede wszystkim motywy postępowania tytułowego seryjnego mordercy są efektem przemyślanego w drobnych szczegółach pomysłu na fabułę, która z powodzeniem dała początek książkowemu cyklowi.
Popularność serii Chrisa Cartera to przede wszystkim zasługa obecności detektywa Roberta Huntera, bohatera zbudowanego, co warto podkreślić, ze stereotypów i kalek – typowego policjanta z przeszłością i po przejściach – ale z którym czytelnik nieomal natychmiast nawiązuje więź. Duet z młodym detektywem Carlosem Garcią też nie jest niczym specjalnie odkrywczym dla gatunku, ale ci dwaj, zestawieni na zasadzie kontrastu, wprowadzają do powieści niepozbawioną humoru dynamikę, która pozytywnie wpływa na fabułę – znów: niespecjalnie może odkrywczą, ale spełniającą swoją rozrywkową rolę. Oczywiście można narzekać na drobne niedoróbki w konstrukcji Krucyfiksa, można zżymać się na klimat rodem z drugorzędnej sensacji i nieco drewniane dialogi, ale po co? Debiut Chrisa Cartera okazał się całkiem udanym połączeniem kryminału, thrillera oraz sensacji i stał się zachęta, aby sięgnąć po kolejne książki z detektywem Hunterem w głównej roli.
Informacje o książce
autor Chris Carter
tytuł Krucyfiks (The Crucifix Killer)
przekład Katarzyna Procner-Chlebowska
Wydawnictwo Sonia Draga 2024
ocena 4+/6
egzemplarz własny