KATE MORTON „TAJEMNICA DOMU TURNERÓW”

Nie bez powodu Kate Morton zaskarbiła sobie sympatię milionów czytelniczek i czytelników na całym świecie. Kolejne książki australijskiej powieściopisarki łączą w sobie epicki rozmach, gęstą od emocji intrygę, tajemnice z przeszłości i niełatwe relacje rodzinne. Umiejętne połączenie lubianych motywów i sprawdzonych wątków sprawa, że proza Morton przyciąga do lektury, angażując zarówno uwagę, jak i emocje czytelnika, który z rosnącym zainteresowaniem poznaje burzliwe losy wielopokoleniowych rodzin, nierzadko rozrzuconych przez los między Wielką Brytanią i Australią.

Najnowsza powieść Kate Morton Tajemnica domu Turnerów, wydana w Serii butikowej Wydawnictwa Albatros to wzorcowy wręcz przykład jej prozatorskich możliwości. Jest więc dramatyczne wydarzenie z dalekiej przeszłości, historia zbudowana wokół starego domu, ujawniane powoli skomplikowane relacje między bohaterkami. Swoboda, z jaką autorka snuje swoją wielowątkową opowieść, imponuje nawet wtedy, kiedy czytelnik uświadamia sobie, że w warstwie fabularnej pojawiają się czasem irytujące skróty, a sama konstrukcja fabuły wydaje się nieco zbyt wtórna. Kogoś, kto twórczość Morton poznał niedawno i ma w pamięci poprzednie książki, te powtórzenia mogą uwierać (i uwierają), ale jej proza oferuje tyle wrażeń, że na pewne mankamenty warto po prostu przymknąć oko i dać ponieść się emocjonującej opowieści.

Mieszkającej w Londynie dziennikarce Jess Turner-Bridges ostatnio niespecjalnie się wiedzie, do tego problemy rodzinne pilnie wzywają ją do Sydney, dlatego nieplanowany powrót do Australii ma w jej ocenie słodko-gorzki smak. Z jednej strony zobaczy bliskie jej osoby i miejsca, z drugiej będzie zmuszona stawić czoła dramatycznym w skutkach zdarzeniom. Wypadek babci – najbliższej jej osoby – okaże się preludium do poznania tajemnicy z przeszłości, na nowo definiującej relacje rodzinne Jess. Odpowiedź na pytanie, jak doszło do śmierci Isabel Turner i jej dzieci w czasie wigilijnego pikniku, to dopiero początek drogi do zrozumienia tego, jak nieszczęśliwe zdarzenie z 1959 roku zaważyło na życiu tak wielu osób i z jakim ciężarem emocjonalnym przyjdzie im się zmierzyć przez następne dziesięciolecia.

Charakterystyczną cechą twórczości Kate Morton jest rozmach, z jakim pisze swoje powieści. Każda z jej historii jest rozbudowana, wielowątkowa, bogata w postaci i wydarzenia oraz gęsta od całej gamy emocji. Najczęściej rozpisana na lata, rozgrywająca się na dwóch kontynentach angażuje czytelnika zarówno epickim rozmachem, jak i chwytami stylistycznymi rodem z prozy obyczajowej i historycznej, elementami kryminału, a nawet subtelnymi nawiązaniami do gotyckiej powieści grozy. Jeśli dodać do tego opisy nieco egzotycznej australijskiej przyrody i przede wszystkim silne postaci kobiece – powstaje przepis na idealną powieść, od której nie sposób się oderwać. Taką książką jest także Tajemnica domu Turnerów, prowadzona może niespiesznie, ale skupiona ma szczegółach i budowanym starannie klimacie opowieść o tajemnicach rodzinnych, dramatycznej przeszłości i jej wpływie na współczesność kilkorga bohaterów.

Wspomniałem, że nowa powieść Morton może wydawać się nieco wtórna, a to za sprawą powielanej w prozie australijskiej autorki struktury fabuły rozpisanej na dwa plany czasowe, zaludnionej przez postaci, które tylko pozornie niewiele łączy, czy powtarzających się motywów: różnie definiowanych tajemnic, historii domu – epicentrum rodziny, czy nieoczekiwanych zwrotów akcji, które wywracają życie bohaterek i bohaterów do góry nogami. Przyznam, że choć gdzieś podczas lektury te elementy nieco mi zgrzytały, to paradoksalnie nie wpłynęły jakoś negatywnie na ocenę Tajemnicy domu Turnerów. Przede wszystkim dlatego, że Morton do ostatnich rozdziałów potrafiła przykuć moją uwagę, głównie wątkiem wydarzeń sprzed pięćdziesięciu dziewięciu lat oraz dynamiką relacji między głównymi bohaterkami powieści.

Tajemnica domu Turnerów to jednocześnie typowa fabuła Kate Morton i … trochę jednak inna od poprzednich tytułów. Po pierwsze autorka tym razem odeszła od wprowadzenia klimatu przywołującego na myśl gotycką powieść grozy, choć ponownie podkreśliła wagę książek i opowieści w życiu swoich bohaterek. Wyeksponowała złożoność i niejednoznaczność relacji międzyludzkich oraz skupiła się na psychologii postaci. Skomplikowany związek między Jess, jej matką i babcią, odkrywany przez autorkę niespiesznie, ale konsekwentnie, okazał się ciekawym zabiegiem fabularnym, zmuszającym czytelnika do zweryfikowania, wydawać by się mogło, oczywistych ocen bohaterek. A jeśli o nich mowa – tutaj w prozie Morton niewiele się zmieniło; ponownie postawiła na kobiety – to wokół ich historii, splecionej z dziejami rodzinnej posiadłości w Australii Południowej, zbudowana jest fabuła. Mężczyźni, choć istotni z punktu widzenia opowieści, funkcjonują gdzieś na drugim planie, na swój sposób obciążeni konsekwencjami decyzji – zarówno swoich, jak i kobiet obecnych w ich życiu. Książki Morton oddają przestrzeń ciekawie poprowadzonym postaciom kobiecym i to także, a może przede wszystkim, siła jej prozy.

Tu i ówdzie można narzekać na wtórność, można także zżymać się na to, że Jess (i czytelnik) od pewnego momentu prowadzony jest po sznurku do celu, jakim okazuje się poznanie wszystkich rodzinnych tajemnic. Ale jest Tajemnica domu Turnerów przede wszystkim solidną historią obyczajową zbudowaną z lubianych przez czytelników motywów i wątków, opowiadającą o sile rodziny i niezłomności charakterów fabułą podaną w bardzo atrakcyjnej, angażującej formie literackiej. Kate Morton wypracowała rozpoznawalny styl swoich powieści i wcale się nie dziwię, że tak chętnie czytana jest pod każdą szerokością geograficzną – po prostu reprezentuje solidną prozę obyczajową umocowaną w literackiej tradycji snucia angażujących opowieści.

Informacje o książce

autorka Kate Morton

tytuł Tajemnica domu Turnerów (Homecoming)

przekład Anna Dobrzańska

Wydawnictwo Albatros 2023

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem