TAYLOR ADAMS „BEZBRONNE”

Taylor Adams Bezbronne

Lata temu nauczyłem się, żeby pod żadnym pozorem nie oceniać książki po okładce. Wciąż jeszcze zapominam o tej zasadzie, czytając opisy od wydawcy, zachęcające do sięgnięcia po konkretny tytuł. Zdanie się na przyciągającą wzrok okładkę i intrygujący tytuł często niesie za sobą ryzyko rozczarowania. W przypadku Taylora Adamsa, ma moją decyzję o lekturze powieści miały wpływ, po trosze, oba czynniki. A jak w konfrontacji oczekiwania – rzeczywistość wypadły jego Bezbronne? A no wypadły tak sobie, żeby nie napisać, że okazały się sporym rozczarowaniem, choć dramatu nie było. 

Darby Thorne, młoda studentka historii sztuki, decyduje się spędzić święta Bożego Narodzenia wraz z rodziną. Nie ma specjalnie ochoty na długą podróż w czasie narastającej zamieci śnieżnej, ale dramatyczne okoliczności zmuszają ją do ruszenia w drogę. Burza śnieżna skutecznie paraliżuje ruch na kluczowych autostradach i Darby wkrótce będzie zmuszona zatrzymać się pośrodku niczego w samym sercu Gór Skalistych. Postanawia przeczekać największe opady na postoju, w budynku którego spotyka cztery osoby. I może jakoś przetrwałaby tych kilka godzin, gdyby nie szokujące odkrycie, którego dokonała na parkingu, szukając zasięgu. Odniosła bowiem wrażenie, że w jednym z aut zauważyła uwięzioną dziewczynkę. Od tego momentu akcja przyspiesza, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie …

Taylor Adams Bezbronne

Bezbronne Taylora Adamsa zapowiadały się na mroczny, gęsty od emocji thriller psychologiczny, od którego nie sposób się oderwać. I takie wrażenie towarzyszy czytelnikowi przez pierwszych kilkadziesiąt stron. Autor może nie wymyśla gatunku na nowo, korzysta bowiem ze sprawdzonych motywów, stale obecnych w powieściach kryminalnych i sensacyjnych. Grupa obcych sobie ludzi, zamkniętych w odciętym przez żywioł pomieszczeniu, brak kontaktu ze światem zewnętrznym i tajemnica, która skutecznie zagęszcza atmosferę. I tak, to wszystko znajdzie się w Bezbronnych. Sęk w tym, że w pewnym momencie autor zmienia kierunek swojej opowieści i serwuje czytelnikowi krwawą jatkę z całym szeregiem wydarzeń, które niewiele mają wspólnego z logiką (o rzeczywistości nie wspominam, nie oczekuję jej w książkach gatunkowych). Trudno napisać coś więcej, aby nie zdradzić niczego z fabuły, ale Darby chwilami ociera się o nieśmiertelność, a typowani na groźnych bohaterów – o śmieszność, słowem Hulaj dusza, piekła nie ma. Ciekawe, czy ktoś zauważył że czynnik, który zadecydował o zatrzymaniu się Darcy na postoju, pod sam koniec powieści nie miał żadnego znaczenia, choć minęło zaledwie kilka godzin? Albo wątek kierowcy ciężarówki? Naprawdę rzadko czepiam się błędów logicznych w powieściach, ale w Bezbronnych aż biją one po oczach. 

Najzabawniejsze jest to, że choć książka Taylora Adamsa nie przypadła mi do gustu, to spokojnie mogę ją wybronić. Jeszcze w czasie lektury wymyśliłem, że autor celowo przerysował wydarzenia w swojej powieści, poszedł w stronę pastiszu gatunku i stylistyki rodem z filmów Wesa Carvena i przede wszystkim Quentina Tarantino. Tylko nawiązaniem do filmów obu reżyserów tłumaczę sporą dawkę przemocy, odrealnienie wydarzeń i specyficzny (momentami czarny) humor tej historii. Być może Adams, pisząc tę powieść myślami był już przy jej ekranizacji? Jeśli tak, to może lepiej, żeby za sfilmowanie Bezbronnych zabrał się ktoś bardziej doświadczony w swoim fachu.

Owszem, Bezbronne czyta się szybko, wydarzenia pędzą, ale mroczny klimat ulatnia się wraz rozwojem fabuły. W mojej ocenie autor zwyczajnie  zmarnował ciekawy pomysł na powieść i jej potencjał. Wiem jednak, że co czytelnik to inna opinia i jak zawsze zachęcam do sprawdzenia na sobie, na ile pomysł na fabułę okazał się celny. Mam jednak wrażenie, że to jedna z tych powieści, o których za kilka miesięcy nikt nie będzie specjalnie pamiętał. Choć kto wie, może i tutaj się mylę?

 

Taylor Adams Bezbronne

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autor Taylor Adams

tytuł Bezbronne

tytuł oryginału No Exit

przekład Mariusz Gądek

Wydawnictwo Otwarte

Kraków 2019

liczba stron 368

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 3+/6

 

Dziękuję Wydawnictwu Otwartemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji