STUART TURTON „DEMON I MROCZNA TOŃ”

STUART TURTON "DEMON I MROCZNA TOŃ"

Stuart Turton niewątpliwie należy do autorów, których książki wywołują skrajne emocje u czytelników. Jego debiut – w mojej ocenie niezwykle udany – Siedem śmierci Evelyn Hardcastle (tutaj) jednym bardzo się spodobał, dla innych okazał się powieścią do nie przejścia. Autor bowiem miesza gatunki, przepuszcza je przez pryzmat współczesnych trendów i proponuje rozrywkę na odrobinę innym poziomie, niż tytuły obecne na rynku wydawniczym. I chwała mu za to, choć mam świadomość, że jego styl, przede wszystkim w debiucie, niekoniecznie musiał się podobać. Sięgając po Demona i mroczną toń zastanawiałem się, czy Tutron pójdzie tą samą drogą, którą obrał przy okazji pierwszej książki, czy może zaskoczy czymś nowym? Odpowiedź na tak postawione pytanie nie okazała się łatwa, ponieważ autor po raz drugi proponuje miks gatunków, a fabuła skoncentrowana jest na pewnym śledztwie – zatem w tym aspekcie zaskoczenia nie ma. Pojawia się ono (i to bardzo pozytywnie!) jeśli spojrzeć na misterną konstrukcję fabuły i ogrom pracy włożony w udoskonalenie stylu. Obszerna powieść wciąga od pierwszych stron i czyta się sama, szczególnie, jeśli lubi się literaturę awanturniczo – przygodową podrasowaną wątkami rodem z powieści grozy. 

Fabuła Demona i mrocznej toni jest na tyle skomplikowana i pełna niespodzianek, że próba napisania o niej choćby kilku zdań wydaje się karkołomnym zadaniem. Jest pierwsza połowa XVII wieku. Z portu w ówczesnej Batawii do Amsterdamu wyrusza kawalkada statków. Na ich pokładzie pojawia się zarówno śmietanka towarzyska, która po ośmiu miesiącach rejsu pragnie odwiedzić Stary Kontynent, jak i spora grupa awanturników, dla których rejs jest szansą na nowy początek. Dramatyczne i jednocześnie tajemnicze wydarzenie w porcie, tuż przed odpłynięciem, źle wróży wyprawie, ale dopiero na pełnym morzu okazuje się, jak bardzo. Morderstwa, tajemnicze zniknięcia, działalność sił nadprzyrodzonych , a do tego kłamstwa, intrygi i ukryte intencje. Ciekawe, czy wszystkim zainteresowanym uda się dotrzeć do Europy? Albo gdziekolwiek?

STUART TURTON "DEMON I MROCZNA TOŃ"

Druga powieść Stuarta Turtona to zdecydowany ukłon w stronę miłośników powieści awanturniczo – przygodowych, którzy w Demonie i mrocznej toni dostrzegą zarówno odwołania do klasyki literatury, jak i inteligentna grę autora z modnymi i dziś gatunkami. Fabuła początkowo wydaje się dość oczywista i przywołuje na myśl teksty nawiązujące do początków nowożytnej powieści w ogóle, ale to tylko chwilowe złudzenie. Napisana z iście epickim (ale dostosowanym do naszych czasów) rozmachem, Demon i mroczna toń to udana żonglerka znanymi motywami, kliszami i wątkami. Nieco klaustrofobiczna przestrzeń statku, chwilami mocno naturalistyczna konwencja i pokazani bez upiększeń bohaterowie tworzą świat przedstawiony książki, która daje złudne wrażenie prozy z elementami historycznymi. Jednak sam autor w posłowie odżegnuje się od takich konotacji, co nie zmienia faktu, że sprytne połączenie fikcji ze strzępkami prawdy robi bardzo pozytywne wrażenie. Konwencja powieści przygodowej przełamana jest i motywami marynistycznymi, i przede wszystkim chwytami znanymi z kryminałów, że o horrorze nie wspomnę, żeby czasem nie zdradzić niczego z fabuły. W książce przewija się także wątek spisku, a także marzeń o stworzeniu czegoś na kształt antyutopii. Ktoś powie Co za dużo, to nie zdrowo, a ja w kontrze Od przybytku głowa nie boli!

Przyznam, że choć z powieści awanturniczo – przygodowych dawno już wyrosłem, a literatura marynistyczna nie należy do moich ulubionych, sięgnąłem po nową powieść Stuarta Turtona z przyjemnością, ale także po to, aby sprawdzić, czy autor Demona i mrocznej toni zrobił literacki progres. I skończyłem powieść z poczuciem, że tak – debiut nie okazał się splotem szczęścia i okoliczności, ale dał świadectwo wyobraźni i talentu autora. Czytając jego drugą fabułę, nie mogłem się nadziwić, z jaką łatwością Turton wodził mnie za nos, z jaką lekkością podrzucał mi mylne tropy i skutecznie odwracał od tego, co istotne. Jak łatwo zapominałem, że czytam współcześnie napisaną powieść, a nie książkę choćby z XIX wieku. Konstrukcja fabuły, może nie tak spektakularna, jak w przypadku debiutu, okazała się jednak misternie zbudowaną maszynerią, w której najdrobniejszy element ma kluczowe znaczenie. Finał? Trochę się spodziewałem takiego zakończenia, mają w pamięci inne powieści z pogranicza gatunków, napisane całkiem niedawno. Celowo nie wspominam w tym wpisie o bohaterach i bohaterkach, ich naprawdę warto poznać, polubić i … kto wie, może pod koniec powieści przyjrzeć się im jeszcze raz? Stuart Turton dostał ode mnie kredyt zaufania po udanym debiucie, a  Demonem i mroczną tonią udowodnił, że nie jest gwiazdą jednego przeboju. Nie uległ także klątwie drugiej książki, co oznacza, że ze spokojem czekam na jego kolejną powieść i już zastanawiam się, jakie gatunki tym razem autor weźmie na warsztat.

 

Informacje o książce

autor Stuart Turton

tytuł Demon i mroczna toń (The Devil and the Dark Water)

przekład Jacek Żuławnik

Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2021

Nowalijki oceniają 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros