SILVIA MORENO – GARCIA „MEXICAN GOTHIC”

Nie ma chyba wśród czytelników osoby, która nie czekałaby z niecierpliwością na książkę, która została namaszczona na hit wydawniczy. Jedni sięgną po taki tytuł, aby utwierdzić się w przekonaniu o słuszności wysokich ocen, inni zajrzą z ciekawości, o co tyle hałasu. Ktoś się zachwyci, ktoś inny rozczaruje. Bo jak wiadomo, ilu czytających, tyle opinii. W sezonie jesienno – zimowym bardzo dobrze czyta mi się powieści grozy ocierające się o horror, dlatego wypatrywałem polskiego wydania Mexican Gothic Silvii Moreno – Garcii. Powieść zbierała bardzo dobre oceny, chwalono ją za klimat, wciągającą fabułę i zaskakujący finał. Jednym zdaniem – murowany hit. Sęk w tym, że znów trafiłem na książkę, która nie przypadła mi do gustu, choć przyznam – całkiem nieźle mi się ją czytało. Na początku fabuła urzekła mnie klimatem tajemnicy i zapowiedzią mrocznej historii z nieodzownym atrybutem w postaci posępnej posiadłości, ale im dalej w tekst, tym … dziwniej. I, niestety, coraz bardziej rozczarowująco, głównie dlatego, że clou całej opowieści oceniam jako wydumane i ocierające się o śmieszność, choć może to efekt niezamierzony i autorce chodziło raczej o pastisz gatunku. Kluczem do interpretacji są motywy rodem z Lovecrafta, ale nie wiem, czy amerykański autor grozy byłby zadowolony z takiego odczytania jego pomysłów w Mexican Gothic.

Do budzącej strach okolicznych mieszkańców posiadłości Wysoki Dwór, zlokalizowanej na meksykańskiej prowincji, przyjeżdża Noemi, córka bogatego przemysłowca. Dziewczyna, zaniepokojona dziwnymi listami swojej kuzynki, która niedawno wyszła za mąż za syna właściciela posiadłości, postanawia sprawdzić, czy wszystko u niej w porządku. Zaraz po przyjeździe zauważa, że rodzina Doylów, zamieszkująca posiadłość, zachowuje się nietypowo, kuzynka wydaje się być bardzo chora, a dom budzi u Noemi lęk, który podsycają coraz bardziej nieprawdopodobne zdarzenia. Im dłużej młoda kobieta przebywa w Wysokim Dworze, tym gorzej się czuje i coraz trudniej jej zachować trzeźwość umysłu w obliczu prywatnego śledztwa, które postanawia przeprowadzić, aby pomóc kuzynce wrócić do zdrowia. Może gdyby wiedziała, na jakie niebezpieczeństwo się naraża, zaniechałaby kolejnych działań, które przybliżają ją do tego, co nieuniknione.

Mexican Gothic to próba reinterpretacji powieści gotyckiej podkręconej wątkami paranormalnymi i chwytami rodem z horroru. Brzmi świetnie i kilka początkowych rozdziałów zapowiada intrygującą lekturę, ale w mojej ocenie autorka nie poradziła sobie satysfakcjonująco z tak ambitnym zadaniem. Co więcej, fabuła rozpada się, chyba wbrew zamierzeniom, na dwie części. Pierwsza jeszcze daje radę – klimatem i sposobem prowadzenia fabuły przypomina klasykę powieści grozy, z nieodzownym wielkim domem (który, jak wiadomo, musi albo straszyć, albo skrywać jakąś mroczną tajemnicę), krętymi korytarzami, dziwnymi odgłosami i zachowującymi się irracjonalnie mieszkańcami. Nieformalna druga część, w której Moreno – Garcia odkrywa sekret rodziny Doylów docenią chyba tylko zagorzali fani gatunku z pogranicza powieści grozy i fantasy. I to tacy, z dużym poczuciem humoru, albo wysoką tolerancją na spiętrzenia absurdów. Oczywiście niczego nie zdradzę, ale napiszę tylko, że dawno tak nie przewracałem oczami, czytając kolejne strony tej powieści. W moim odczuciu kuriozalne wyjaśnienie sekretów rodu i posiadłości zepsuło całkiem przyzwoitą fabułę, która, co prawda, niczym specjalnie nie zaskakuje, ale jako niezobowiązująca lektura na jesienny wieczór właściwie daje radę.

Silvia Moreno – Garcia sugeruje tytułem, że czytelnik dostanie powieść grozy osadzoną w Meksyku. Ale prawie wcale nie zadbała o oddanie realiów miejsca, ani czasów – akcja, co nietrudno przegapić podczas lektury – toczy się w latach 50. XX wieku. Szkoda, że autorka nie sięgnęła po lokalne podania, swoich bohaterów nakreśliła dość powierzchownie, a klimat grozy i tajemnicy ulatuje z kolejnych stron jej książki niczym kamfora. Znający klasykę grozy, czytelnik dostrzeże nawiązania do Poe i du Maurier, Jackson czy nawet sióstr Brontë, ale Moreno – Garcii sporo brakuje do mistrzyń i mistrzów gatunku. Za mało w jej prozie subtelności, niuansów i niedomówień, za dużo uproszczeń oraz spiętrzenia absurdów, dzięki którym Mexican Gothic sporo traci, ocierając się wręcz o śmieszność. Być może to kwesta pomysłu na fabułę, być może braki warsztatowe autorki, ale w mojej ocenie jej powieść nie stanie się nowym klasykiem gatunku. Starzy mistrzowie wciąż mogą spać spokojnie. Na koniec podkreślę raz jeszcze, że – paradoksalnie – Mexican Gothic całkiem dobrze się czyta, co pewnie jest zasługą sprawnego przekładu. To jednak za mało, aby książkę Moreno – Garcii ocenić wysoko. Wygląda na to, że do dobrej książki trzema mieć szczęście. W takim samym stopniu dotyczy to autora, co czytelnika.

Informacje o książce

autorka Silvia Moreno – Garcia

tytuł Mexican Gothic

przekład Ryszard Oślizło

Wydawnictwo Mova 2021

Nowalijki oceniają 3/6