SIGRID NUNEZ „DLA ROUENNY”

Sigrid Nunez nieomal natychmiast pojawiła się na mojej długiej liście ulubionych powieściopisarek. Wszystko za sprawą Przyjaciela – książki, która urzekła mnie elegancką i pozbawioną egzaltacji opowieścią o stracie. Kolejne tytuły Pełnia miłości oraz Sempre Susan. Opowieść o Susan Sontag utwierdziły zaś w przekonaniu, że Nunez bardzo sprawnie porusza się w tematyce dotyczącej codzienności, z wyczuciem pisze o sprawach albo trudnych, albo ostatecznych, wreszcie potrafi dostrzec niuanse, z których składa się życie. Wplata w swoje fabuły wątki autotematyczne, czyniąc (najczęściej) bezimienną bohaterką pisarkę i wykładowczynię akademicką wraz z którą czytelnik śledzi kolejne etapy powstawania tekstu literackiego, ów nierzadko skomplikowany, ale jakże pasjonujący proces twórczy, wymagający skupienia oraz poświęcenia – nie tylko czasu. W powieści Dla Rouenny, wczesnej prozie amerykańskiej pisarki, można dostrzec ulubione motywy twórczości Nunez, choć trzonem tej historii są wspomnienia tytułowej bohaterki z czasów jej służby podczas wojny w Wietnamie. Czytelnik dostaje więc nie tylko literacki portret kobiety, ale przede wszystkim koleją próbę spojrzenia na jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń w amerykańskiej historii, nie do końca chyba zrozumiałej z europejskiej perspektywy, jeśli chodzi o osobisty wymiar tej akurat wojny.

Po sporym sukcesie jednej z pierwszych książek, bezimienna bohaterka powieści otrzymuje wiele listów, a wśród nich jest korespondencja od kobiety, z którą lata temu mieszkała na jednym z osiedli socjalnych na Staten Island. Rouenna Zycinski, bo to ona okazała się być jedną z korespondentek, służyła jako pielęgniarka w czasie wojny wietnamskiej i choć od wydarzenia minęły lata, wciąż zmaga się z konsekwencjami tego, czego wtedy doświadczyła. Dochodzi do wniosku, że opowie dawnej znajomej swoje wspomnienia, a tamta przekształci je w książkę. Pisarka, świeżo po trudnym rozstaniu, nie jest przekonana do tego pomysłu, ale stopniowo wciąga się w opowieść Rouenny, która okazuje się zaskakująco dobrą narratorką. I czułą powierniczką, tak bardzo potrzebną pisarce właśnie teraz, kiedy najchętniej uciekłaby z ukochanego Manhattanu, aby wrócić do emocjonalnego pionu.

Powieść Dla Rouenny składa się z trzech części, z czego środkowa skoncentrowana jest na wspomnieniach tytułowej bohaterki, zaś klamrą opowieści okazują się być przemyślenia oraz narracja bezimiennej pisarki. Ze wspomnień Rouenny, pielęgniarki stacjonującej w bezpośrednim sąsiedztwie frontu, wyłania się makabryczny obraz wojny, jej bezsens i okrucieństwo. Ponieważ była wojskowa skupia się (co oczywiste) przede wszystkim na sobie, proza Nunez pozwala spojrzeć na wydarzenia w Wietnamie z perspektywy kobiety i przez pryzmat jej doświadczeń, traumatycznych przeżyć, z którymi musi żyć tyle lat po powrocie z wojny. Opisuje nie nie tylko codzienność pracy w szpitalu polowym; okaleczenia, strach, śmierć i rozpacz, ale także skupia się na kobiecym wycinku tej wojny. Rouenna wspomina o siostrzanej więzi między pielęgniarkami, wynikającej ze wspólnego przeżycia o charakterze granicznym, ale jednocześnie z goryczą mówi o trudach powrotu do normalnego świata, którego osobiste dramaty tych, przeżyli, niespecjalnie interesują. Wyjazd na wojnę okazał się dla Rouenny doświadczeniem formującym na równi z piętnem, które w postaci PTSD radykalnie zmieniło jej życie. Nie trzeba znać większości objawów zespołu stresu pourazowego, aby dostrzec pozostałości wojennych doświadczeń w osobowości byłej pielęgniarki.

Sigrid Nunez potrafi pisać o trudnej codzienności w sposób przemawiający do czytelnika. Gra na emocjach, ale dzięki temu, że nie przekracza granicy dobrego smaku i pilnuje dystansu, brzmi tak wiarygodnie. Pisząc o szeroko rozumianej stracie, przygotowaniu na odejście, wreszcie śmierci, łatwo jest popaść w egzaltację, czy nadmierną uczuciowość, jednak tego wszystkiego trudno doszukiwać się w prozie amerykańskiej autorki. Jest za to lekka melancholia, z pewnością dystans i subtelność, która tak bardzo przypadła mi do gustu już podczas pierwszego spotkania z prozą Nunez. Cenię jej powieści także za uważność, z jaką opisuje nawet drobne gesty, które składają się na portret jej postaci, czy (często tylko pozorną) prostotę przekazu. O trudach codzienności trzeba umieć pisać i Dla Rouenny potwierdza, że autorka posiadła tę cenną umiejętność. Jej bohaterki chcą i potrafią rozmawiać, wspominają, budują relacje – nierzadko od nowa, przeplatają przeszłość z teraźniejszością. Są dla siebie oparciem i punktem odniesienia, skarbnicą wspomnień, ale jeśli trzeba, potrafią sprowadzić przyjaciółkę na ziemię. Warto było czekać dwadzieścia lat na tę powieść, która nic nie straciła z siły przekazu. Nie ma chyba lepszej rekomendacji dla dobrej literatury?

Informacje o książce

autorka Sigrid Nunez

tytuł Dla Rouenny (For Rouenna)

przekład Dobromiła Jankowska

Wydawnictwo Pauza 2022

ocena 5/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Pauza