REMIGIUSZ MRÓZ „TESTAMENT”

Wydana w 2015 roku Kasacja otworzyła cykl, który zdobył tyle samo zwolenników co przeciwników. Jedni zakochali się w słownych utarczkach Chyłki i Zordona, drudzy wytykają Remigiuszowi Mrozowi niespójności w fabule. Seria, jako taka, nie ułatwia jednoznacznej oceny. Każdy cykl, czy to książkowy, czy serialowy, miewa lepsze lub gorsze momenty i prawniczo -kryminalna saga nie jest od nich wolna. Testament to siódma powieść o prawnikach z kancelarii Żelazny & McVay, z ciekawym wątkiem przewodnim, niezłym tempem i finałem, który nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu. Aż chciałoby się napisać – wszystko po staremu.

Fabuła Testamentu to kontynuacja części wątków z Oskarżenia. Bohaterowie zostali (jak zwykle) postawieni przez autora pod ścianą, teoretycznie bez możliwości podjęcia sensownych ruchów. A jednak. Do Chyłki zgłasza się jej były ginekolog, z prośbą o reprezentowanie go w sprawie związanej z otrzymanym przez niego spadkiem. Jedna z jego pacjentek zapisała mu w testamencie posiadłość znajdującą się na atrakcyjnym gruncie. Problem w tym, że w zapuszczonym domu lekarz odkrywa zwłoki kobiety, a to dopiero początek jego problemów. I pewnie Chyłka nie zajęłaby się tą sprawą, gdyby nie zadeklarowana przez lekarza pomoc w sprawie, która prawniczce spędza sen z powiek. A potem? A potem, jak to u Remigiusza Mroza bywa, zabawa dopiero się rozpoczyna. 

Siódme spotkanie z Chyłką i Zordonem to nie tylko nowa sprawa dla ambitnej prawniczki, ale i próba wyjścia obojga bohaterów na prostą. Życie jej i Zordona skomplikowało się, ale trudno nie odnieść wrażenia, że tych dwoje, mimo profesjonalizmu, zachowuje się jak pijane dziecko we mgle. Trochę niefortunne porównanie w odniesieniu do Joanny, ale jednak. Tym razem kancelaria musi zmierzyć się z dziką reprywatyzacją, a także z wydarzeniem, które na zawsze zmieni układ sił w biurowcu Skylight. Remigiusz Mróz, do czego już przyzwyczaił swoich czytelników, mocno trzyma rękę ma pulsie codzienności, odwołując się co i raz do aktualnych tematów i trendów z wielu dziedzin życia – od polityki, poprzez gospodarkę, na mediach społecznościowych i modnych warszawskich lokalach kończąc. Między główną parą bohaterów iskrzy, Chyłka w słownym pingpongu przechodzi samą siebie, ale też trudno nie odnieść wrażenia, że rozłożone na kilka tomów relacje damsko – męskie coraz bardziej tracą na sile. A na pewno nie wywołują emocji z początku serii. 

Autor ponownie nie oszczędza swoich bohaterów – to także nic nowego, choć piętrząc przed nimi problemy, garściami czerpie z poetyki oper mydlanych. Mnie to akurat nie przeszkadza, bo wydaje mi się, że to celowe przerysowanie, żeby podkręcić emocje czytelnika, ale rozumiem, że nie każdemu odbiorcy, choćby Testamentu, takie literackie manewry przypadną do gustu. Sam mam mieszane uczucia wobec tego, co okazało się po finale sprawy w sądzie. Szczególnie, że ten tom czyta się naprawdę lotem błyskawicy a kłopoty, w jakie wpakował się warszawski ginekolog, nie dają łatwej odpowiedzi na pytanie, jak jego sprawa zakończy się w sądzie. Niemniej jednak podjęty przez Remigiusza Mroza temat jest ciekawy i choć fikcyjny, to równocześnie niezwykle bliski rzeczywistości.

Amerykanie wymyślili już dawno, że dobry serial wieczorny powinien zakończyć się po siódmym sezonie. Kolejne bywają ryzykowne, choćby ze względu na zmęczenie jego twórców i znudzenie widzów. W przypadku cyklu powieściowego sprawy mają się zapewne odrobinę inaczej i choć mam do serii Remigiusza Mroza sentyment, to myślę, że Testament mógłby być ostanim tomem o Chyłce i Zordonie. To byłby finał słodko – gorzki, zostawiłby sporo nierozwiązanych wątków, ale kto wie, czy nie okazałby się najlepszym z możliwych? Z drugiej strony Chyłka to twarda zawodniczka, więc jak będzie … czas pokaże. 



źródło: www.czwartastrona.pl
Informacje o książce

autor Remigiusz Mróz
tytuł Testament

wydawnictwo Czwarta Strona
miejsce i rok wydania Poznań 2018
liczba stron 536

egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4+/6








za udostępnienie egzemplarza do recenzji