„Przewieszenie” Remigiusz Mróz PRZEDPREMIEROWO!

Informacje o książce

autor: Remigiusz Mróz
tytuł: Przewieszenie

wydawnictwo: Filia
miejsce i rok wydania: Poznań 2016
liczba stron: 460

egzemplarz: recenzencki





Zaskakujący finał świetnej Ekspozycji Remigiusza Mroza pozostawił czytelników z wieloma znakami zapytania. Kto czytał, wie dlaczego. Szczęśliwie książka o komisarzu Forście to pierwsza część trylogii, więc była nadzieja na szybką kontynuację. I oto jest drugi tom, czyli Przewieszenie. I jeśli ktoś łudził się, że poziom emocji spadnie, ten się srodze rozczaruje, bowiem napięcie będzie towarzyszyć lekturze powieści do ostatniego (jak zwykle) zdania. 

Minął tydzień od wydarzeń kończących Ekspozycję. Komisarz Wiktor Forst powoli dochodzi do siebie i wraca do pracy. Tymczasem na Podhalu zaczynają ginąć turyści. Początkowo wygląda to na ciąg nieszczęśliwych wypadków, ale wkrótce okazuje się, że to dokonywane z premedytacją morderstwa. Równie szybko wychodzi na jaw, że zabójstw dokonuje ta sama osoba, która powiązana jest ze sprawą, którą rozpracowywał Forst. Komisarz, zdeterminowany aby doprowadzić śledztwo do końca, rozpoczyna pogoń za bestią z Giewontu, jak mordercę okrzyknęły media, nie zdając sobie sprawy, że tym razem pakuje się w sytuację  teoretycznie bez wyjścia, która dramatycznie wpłynie na jego życie. 

W Przewieszeniu pojawia się dwoje prokuratorów, którzy poznawszy prawdę o wydarzeniach na Ukrainie oraz zmanipulowani przez zabójcę z Podhala i ocalałego Michała Sznajdermana, postanawiają bliżej zbadać działalność Frosta. I wyniki tego śledztwa nie będą dla niego korzystne. Wiktor niespodziewanie będzie zmuszony walczyć z nowymi wrogami, a jego zaskakującym sojusznikiem okaże się właściwie tylko podinspektor Osica. Ich obu połączą  jeszcze tragiczne zdarzenia. A przy okazji – podejrzewam, że prokuratorska para jeszcze sporo namiesza w ostatniej odsłonie trylogii.

Komisarz Wiktor Forst w Przewieszeniu trochę mniej przypomina bohatera Ekspozycji. Nadal bywa sympatycznym, choć bardziej cynicznym awanturnikiem z nieodłączną gumą cynamonową, ale wydarzenia opisane w poprzedniej książce musiały wpłynąć i wpłynęły na jego psychikę. Wydaje się trochę poważniejszy, bardziej skupiony na śledztwie i poszukiwaniach mordercy, który dyktuje policjantowi warunki oraz wciąga komisarza w chorą i śmiertelnie niebezpieczną grę. Forst przez pewien czas nie ma świadomości, że jego działania na granicy prawa są pod lupą prokuratorów z Krakowa. Towarzyszy mu poczucie osaczenia i świadomość, jak niebezpiecznego zadania się podjął. Taka kreacja głównego bohatera, seria morderstw i sugestywne opisy kolejnych zabójstw sprawiają, że druga odsłona trylogii jest bardziej mroczna i niepokojąca, dojrzalsza, ale przez równie ciekawa.

Tempo Przewieszenia jest odrobinę wolniejsze niż w Ekspozycji, ale to nie oznacza, że nic się nie dzieje. Co to, to nie. Akcja rozwija się dynamicznie, ale w porównaniu do poprzedniej książki, Mróz/Forst już tak bardzo nie szarżuje. W efekcie czytelnik otrzymuje rasowy kryminał, nieobciążony fajerwerkami w stylu zabili go i uciekł. Z jednej strony pozbawia to tekst pastiszowej konwencji Ekspozycji, z drugiej uwiarygadnia całą historię. Wydarzenia rozgrywają się w otoczeniu majestatycznych gór i wymagają od komisarza nie tylko sprawności fizycznej, ale i wymuszają pokorę wobec natury. Przyznam, że to lekkie zwolnienie tempa akcji spodobało mi się, gdyż pozwoliło  skupić się na psychologii mordercy i pokazać bardziej ludzkie oblicze Forsta. Remigiusz Mróz nie byłby jednak sobą, gdy co jakiś czas nie zaserwował gwałtownej zmiany toku wydarzeń. To już rozpoznawalny i uwielbiany przez czytelników element stylu pisarza. 


Zdecydowanie warto było czekać ponad pół roku na kontynuację śledztwa prowadzonego przez komisarza Forsta. Fani Remigiusza Mroza otrzymują bowiem w Przewieszniu wszystko to, co lubią w jego prozie: sympatycznych, albo bardzo wyrazistych bohaterów, nietuzinkową historię kryminalną, dobre tempo, nieoczekiwane zwroty akcji i tradycyjnie już piorunujący finał. Bardzo ciekawi mnie, jak pisarz wybrnie z tarapatów, w jakie wpakował Wiktora i jak wytłumaczy finał drugiego tomu. 

A tak przy okazji, duży plus dla autora za perskie oko puszczone do czytelników. W powieści przemykają pewne znajome wątki i motywy, które jasne są dla fanów znających inne powieści Mroza. To taka sympatyczna zabawa literacka i żart skierowany do czytelników. 

Na koniec nie pozostaje nic innego, tylko (nie)cierpliwie czekać na ostatnią część trylogii. Zakładam, że będzie dużo się działo. Jak to u Remigiusza Mroza i bohaterów jego powieści.

Nowalijki oceniają: 6/6



Serdecznie dziękuję portalowi zbrodniawbibliotece.pl 
za udostępnienie egzemplarza do recenzji przedpremierowej.