PODSUMOWANIE MIESIĄCA SIERPIEŃ 2017

* Sierpień – niby lato w pełni, tego roku chyba przez kilka dni goręcej niż zwykle, ale w perspektywie koniec urlopu i powrót do codzienności. Z jednej strony szkoda, że znów na wiele nie starczy czasu, z drugiej – powrót do codziennej rutyny pozwala ustawić się w pionie. I nagle okazuje się, że tylko wtedy, kiedy nie ma się czasu, na się go na wszystko – potrzeba tylko dobrej organizacji. Po sierpniu jest wrzesień, zapowiedź nadchodzącej jesieni – mojej ulubionej pory roku – molom książkowym nie trzeba wyjaśniać, dlaczego …

* Czytelniczo już raczej standardowo – na blogu pojawiło się 11 recenzji i wydaje mi się, że taka liczba jest optymalna, choć we wrześniu z pewnością będzie słabiej w związku z wyjazdem na obóz naukowy mojej szkoły. Przez 10 dni raczej niczego nie przeczytam dla przyjemności, o pisaniu na blogu nawet nie wspominam. To chwilowe wolne dobrze mi robi, odpoczynek od blogowania też jest potrzebny, choćby po to, by z radością wrócić do pisania w październiku. Targowym październiku.


* Po urlopie czekało na mnie sporo nowości i znów mam zaległości, ale trudno – ponieważ nadal sporo odmawiam, więc jest szansa, że powoli wyjdę na prostą. Pobożne życzenie, ale może kiedyś się ziści? Sam chyba w to nie wierzę 🙂 

* Sierpień zacząłem od nowej powieści Elisabeth Herrman Opiekunka do dzieci, następnie przeczytałem Co się zdarzyło w Lake Falls Artura K. Dormanna, a zaraz potem rozczarowanie w postaci Drogi do ciebie J.P. Monningera. Sierpień to także nowy patronat bloga, czyli Kelner Przemysława Garczyńskiego. Sekrety Sztokholmu  Hanny Lindberg miały być przebojem, okazały się narracyjnym kitem. Bywa i tak. Koniecznie musiałem odreagować czymś ambitniejszym i mój wybór padł na debiut Richarda Flanagana Śmierć przewodnika rzecznego . Japoński kryminał zbiera różne oceny, ale mnie Przeczucie Tetsui Hondy przypadło do gustu. Jorn Lier Horst to dla mnie pewnik, dlatego Felicia zaginęła wystarczyła mi na jedno popołudnie i już czekam na więcej. Po dłuższej przerwie wróciłem do powieści Marka Krajewskiego. I choć Mock  oryginalnością nie grzeszy – czytało mi się go zupełnie przyjemnie. Przedostatnia książka w sierpniu to kolejny patronat, tym razem to Furia Michała Larkaksiążka, której nie potrafię jednoznacznie ocenić. I jeszcze Martwe listy  Caite Dolan – Leach – misternie skonstruowana historia, która pozostawiła mnie z pewnym niedosytem. 


* Bardzo nie lubię, kiedy wydawnictwo rzuca blogerom 20 egzemplarzy recenzenckich z hasłem „Kto pierwszy, ten lepszy”. Rozumiem, że tych książek nie ma nieskończonej liczby, ale takie zachowanie uważam za niepoważne. Albo wydawnictwu zależy, aby książka trafiła w dobre ręce, albo jest im to obojętne. Zupełnie inaczej czuję się. gdy ktoś proponuje mi jakiś tytuł, inaczej, kiedy mam uczestniczyć w jakimś wyścigu. Dużo pisze się o relacjach na linii bloger – wydawca i  jak dla mnie, taka praktyka jest co najmniej dyskusyjna. Na mnie działa tak, że natychmiast wyrzucam maila do  kosza i zamykam temat. I choćby dlatego nie przeczytacie u mnie przedpremierowej recenzji pracy o historii brody. A pytacie, jak to możliwe, że u mnie jej nie ma? Książki. Nie brody – broda jest. To już wiecie. Zresztą uważam, że wydawnictwo mogło się wysilić i wyłuskać z blogosfery tych kilkunastu aktywnych blogerów i to do nich wysłać egzemplarz. A tak – zabrakło wyobraźni i z książką (trochę) męczą się koleżanki blogerki. To tak, jak z biografią Casanovy. Przez moment była wszędzie (miała ciekawe dodatki w sam raz na IG), ale sensowych recenzji tytułu jak na lekarstwo. No, ale skoro taką książkę wysyła się młodziutkiej blogerce, to trudno oczekiwać pogłębionej analizy. Oczywiście boleśnie uogólniam, ale mam nadzieję, że czujecie, o co mi chodzi. 

* Dwa lata temu recenzowałem swoją pierwszą powieść Remigiusza Mroza 

* Rok temu „Drogę do domu”- to jednocześnie pierwsza recenzja oficjalna dla portalu LC – bardzo cenię sobie tę współpracę 🙂 

* Serialowo właściwie bez zmian: nadal „Trzynaście powodów”, „Riverdale”, „The Bold Type”, „Twin Peaks” oraz pierwszy sezon „Rodziny w opałach” (https://www.netflix.com/browse?jbv=80117694&jbp=0&jbr=2) i drugi sezon „Niepewnych” (https://www.hbogo.pl/content/insecure–275090680). Kablówki nie oglądam praktycznie od półtora roku i zdecydowałem się nie przedłużać umowy na telewizję. Wystarczają mi Netflix, HBO GO, Showmax i Amazon Prime Video (choć nadal czekam na oficjalną premierę serwisu w Polsce).

* Właśnie się zorientowałem, że ten kawałek ma już 10 lat. Jak to? Już? EDIT – mam uważne Czytelniczki – piosenka jest z 1995 roku, zatem ma lat .. 22… Starość nie radość, młodość nie wieczność 😉 


* I jeszcze blogi, które polecam Waszej uwadze:

www.martamrowiec.pl
www.tanayahczyta.wordpress.com
www.ruderecenzuje.pl
www.lustrorzeczywistości.pl
www.nieortodoksyjny.blogspot.com

 … i znów to tylko kilka. Jeśli chcecie mnie do siebie zaprosić, zostawcie komentarz pod tym wpisem. Obiecuję zajrzeć 🙂 


* I to by było na tyle. Oczywiście obiecałem sobie, że do tego wpisu będę się przygotowywał sukcesywnie przez cały miesiąc, zrobię grafiki i zadbam o tekst. Jak wyszło? Jak zawsze. Dziękuję za odwiedziny i komentarz.

Do  miłego!
Tomek