PODSUMOWANIE MIESIĄCA – KWIECIEŃ 2018


*Co miesiąc obiecuję sobie, że starannie przygotuję się do kolejnego podsumowania, choćby robiąc porządne notatki. Ostatecznie jak zwykle końcówka kolejnego miesiąca trochę mnie zaskakuje, ale przynajmniej zestawienie za kwiecień pojawia się … w kwietniu. A to miesiąc nawet udany – święta, zaraz początek majówki (dla części z nas) i wysyp nowości. Czyli znów się działo.


*W kwietniu przeczytałem 11, a zrecenzowałem 10 książek i znów udało mi się utrzymać optymalną dla mnie liczbę lektur. To nie oznacza niestety, że jestem na bieżąco – nie jestem i chyba już nie będę. Właściwie już się do tego stanu przyzwyczaiłem, ale czasem mam mocny napad wyrzutów sumienia. Obawiam się, że dopóki będę prowadził bloga, tak to będzie wyglądać. 

Przeczytane i zrecenzowane w kwietniu:

1. J. S. Monroe Znajdź mnie – recenzja tutaj
2. Rachel Abbott Droga ucieczki – recenzja tutaj
3. Katarzyna Puzyńska Czarne narcyzy – recenzja tutaj
4. Max Czornyj Ofiara – recenzja tutaj
5. J.D Barker Czwarta małpa – recenzja tutaj
6. Robert Małecki Koszmary zasną ostatnie – recenzja tutaj
7. Alex Kava Przedsmak zła – recenzja tutaj
8. Katarzyna Puzyńska Nora – recenzja tutaj
9. Tomas Gonzalez Trudne światło – recenzja tutaj
10. Luca Veste Złodziej kości – recenzja tutaj
*W maju szykują mi się kolejne patronaty, ale na razie o nich nie piszę. Różnie z nimi bywa. Ostatnie doświadczenie z  pewnym wydawnictwem utwierdziło mnie w przekonaniu, że dopóki nie będę trzymał w ręce książki z wydrukowaną polecajką lub logo bloga – wszystko może się zdarzyć. Nie wchodząc w szczegóły napiszę jedynie, że warto się szanować i wymagać od wydawnictw rzetelnego podejścia do sprawy. Wprawdzie nie skończyło się na wymówieniu współpracy (a było bardzo blisko), ale serca dla takiego wydawcy już nie mam i na pewno nie podejmę się uczestniczenia w projekcie, które ni z tego, ni z owego rozsypuje się niczym domek z kart. Bez słowa przepraszam.

*Patrzę czasem na statystki bloga i choć nadal wyglądają one zupełnie nieźle, to jednak zastanawiam się, jak długo blogi książkowe przetrwają w obecnej formule. Czytelnicy sami  często deklarują, że recenzji nie czytają (z różnych powodów), długie teksty ich męczą,  a głębszą analizę tekstu traktują jako wymądrzanie się. I chyba dlatego coraz większą popularnością cieszą się wpisy na IG – zdjęcie, kilkanaście zdań, które można przeczytać w tramwaju i … to tyle. No cóż, blogosfera książkowa poddawana jest tej samej trywializacji, co inne dziedziny naszego życia. Szkoda, ale to najwyraźniej znak czasu, na który specjalnie nie mamy już wpływu. Ja, póki co, nie poddaję się. 

*Sporo osób pytało mnie w prywatnych wiadomościach, co sądzę na temat listu otwartego jednego Pana Pisarza do Drugiego Pana Pisarza. Napiszę tylko, że mam swój rozum i świadomie podejmuję decyzje czytelnicze. Szanuję czyjeś zdanie, ale czytam to, na co mam ochotę i oceniam tak, jak czuję. Każdą recenzję podpisuję imieniem i nazwiskiem i biorę za nią pełną odpowiedzialność. I nikt nie będzie mi dyktował, co ma mi się podobać a co nie. Dyskusję wywołaną tą publikacją uważam za ciekawą, ale głównie dla przeciwników Drugiego Pana Pisarza. Cała reszta i tak będzie czytać jego powieści, albo tylko wzruszy ramionami. Ot, problem pierwszego świata. U mnie ten list i mało sympatyczna wokół niego otoczka wywołały zdziwienie i niesmak. To jest mój pierwszy i ostatni komentarz w tej sprawie.

*W kwietniu 2016 recenzowałem pierwszy tom kryminalnej serii Magdaleny Knedler Nic oprócz strachu – mój pierwszy patronat!


*A rok później kryminał retro Krzysztofa Bochusa Czarny manuskrypt – lada moment pojawi się na rynku finałowa część niezwykle udanej serii. 

*Dzięki współpracy z www.instagram.com/mojefilmydvd  ponownie miałem okazję zobaczyć w domowym zaciszu niedawne premiery filmowe. 




*Przed nami maj – wysyp premier, Warszawskie Targi Książki i mam nadzieję, coraz ładniejsza pogoda sprzyjająca spędzaniu wolnego czasu na świeżym powietrzu. Z doświadczenia wiem, że czytelnictwu to nie służy, ale Nie samymi książkami człowiek żyje



*W tym podsumowaniu miesiąca to tyle. Mam nadzieję, że kwiecień pozostanie u Was we wdzięcznej pamięci i myślami jesteście już na majówce (nawet krótkiej). Dziękuję za Waszą obecność i do zobaczenia za miesiąc! 

Uściski!
Tomasz