OLIVIER NOREK „KOD 93”

OLIVIER NOREK "KOD 93"

Kiedy myślę o francuskim kryminale, nieomal natychmiast widzę oczami wyobraźni komisarza Jules’a Maigret’a, którego literackim ojcem jest Georges Simenon. To oczywiście klasyka, a z pisarzy bardziej współczesnych czytałem jeszcze Bernarda Miniare’a oraz Pierre’a Lemaitre. I chyba na tych nazwiskach kończy się moja znajomość współczesnych kryminalistów znad Sekwany. I choćby dlatego zdecydowałem się przeczytać debiutancką powieść Oliviera Norka Kod 93, aby przekonać się, że francuski kryminał różni się od tego, co w tym gatunku proponują Amerykanie, Anglicy czy … Polacy.

Olivier Norek, pisarz, ale przede wszystkim porucznik policji sądowej, zabiera czytelnika Kodu 93 do podparyskiego departamentu Seine – Saint – Denis, oznaczonego numerem 93 właśnie. To dzielnica, której daleko do wymuskanych i eleganckich Pól Elizejskich, a na pewno bliżej do przedsionka piekła. Nielegalni imigranci, przemoc, narkotyki, prostytucja – to dla głównego bohatera powieści kapitana Victora Coste’a codzienność. Kiedy go poznajemy, rozpoczyna śledztwo w sprawie nietypowego morderstwa. I już po pierwszych rozdziałach, które zaskakują nieoczekiwanymi wydarzeniami wiadomo, że Kod 93 to książka mocna, momentami dosadna, z ciekawie napisanymi postaciami i bardzo specyficznym poczuciem humoru. Jak to w rasowym kryminale bywa, na jednej ofierze się nie kończy, a policjanci z departamentu 93 szybko dochodzą do wniosku, że kolejne morderstwa mają wspólny mianownik, z którym jest drobny, ale zasadniczy problem – nikt nie wie, co nim jest. Do czasu …

OLIVIER NOREK "KOD 93"

Kod 93 na tle powieści amerykańskich czy skandynawskich wyróżnia się nie tylko innymi procedurami związanymi z prowadzonym dochodzeniem, ale przede wszystkim klimatem. Świat książki Norka jest brutalny, bo takie są realia, z którymi muszą sobie radzić policjanci z kapitanem Coste’m na czele. I ta momentami dość naturalistyczna wizja rzeczywistości sprawia, że fabuła Kodu 93 tak bardzo wciąga. Sam wątek kryminalny nie jest w moim odczuciu  specjalnie skomplikowany, ale dzięki interesującym i ludzkim bohaterom czytelnik skupia się na śledzeniu kolejnych etapów wielowątkowego dochodzenia. Policjanci u Norka budzą sympatię, nie tylko dlatego, że często działają wbrew obowiązującym zasadom, ale przede wszystkim dzięki temu, że mamy możliwość poznać ich od prywatnej strony. Taki chwyt kompozycyjny postaci zawsze się sprawdza – przywiązuje czytelnika do bohatera i pomaga mu się z nim identyfikować. Nie inaczej jest w przypadku debiutu francuskiego porucznika policji.

Kompletnie nie wiedziałem, czego spodziewać się po Kodzie 93 Oliviera Norka. Mogłem trafić dobrze, mogłem się rozczarować. W tym przypadku jestem na tak. Wprawdzie trochę przeszkadzała mi mnogość postaci, które pojawiały się i znikały w dość zawrotnym tempie, to jednak autor kupił mnie stylem – dość lekkim, choć chwilami gawędziarskim, mieszaniną dosadnych opisów i ironicznego humoru, wreszcie bohaterami, których nie da się nie polubić. I jeszcze czymś, czego nie potrafię do końca zdefiniować, co bardzo kojarzy mi  się z francuską niewymuszoną nonszalancją (ale zdecydowanie w pozytywnym kontekście). Tak czy inaczej, Kod 93 okazał się udaną odskocznią od powieści kryminalnych, które dominują na polskim rynku wydawniczym i na pewno sięgnę po kolejne części, ponieważ kapitan Victor Coste powraca jeszcze co najmniej dwa razy. 

 

OLIVIER NOREK "KOD 93"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autor Olivier Norek

tytuł Kod 93

tytuł oryginału Code 93

przekład Joanna Polachowska

Wydawnictwo Mando

miejsce i rok wydania Kraków 2019

liczba stron 312

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 4+/6

 

 

 

 

 

 

Dziękuję Wydawnictwu Mando za udostępnienie egzemplarza do recenzji