MAGDA KNEDLER „DZIEWCZYNA KATA”

MAGDA KNEDLER "DZIEWCZYNA KATA"

Od lat uważnie śledzę karierę pisarską Magdaleny Knedler, której powieści cenię za różnorodną tematykę, piękny język i niezwykle staranny warsztat. Obserwuję także jej poszukiwania swojego miejsca na rynku wydawniczym i w sercach czytelników, bo trudno nie zauważyć, że autorka ma na swoim koncie i książki kryminalne, i współczesne powieści obyczajowe, a ostatnio zajmuje się również fabułami mocno osadzonymi w historii. Tej wielkiej i tej małej, bliskiej zwykłemu człowiekowi. I choć tego oczywiście nie wiem, ale czuję, że Magda Knedler nareszcie znalazła gatunek w którym czuje się najlepiej, czyli taki, który nie ogranicza jej możliwości pisarskich i pozwala na artystyczną swobodę. To szeroko rozumiana powieść obyczajowa, w której współczesność mocno splata się z historią, szara rzeczywistość ze sztuką a porywy serca z przyziemną codziennością. Najważniejsze jednak jest to, że każda nowa powieść wrocławskiej pisarki to prawdziwa uczta dla czytelnika, źródło wiedzy o dziełach sztuki, wydarzeniach z przeszłości, ale przede wszystkim możliwość obcowania z literaturą mądrą, czasem wymagającą, ale zawsze angażującą w opisywane wydarzenia. Nie inaczej będzie po lekturze Dziewczyny kata, która zostaje we wdzięcznej pamięci na długo po jej przeczytaniu. 

Nowa powieść Magdy Knedler rozgrywa się w dwóch przestrzeniach czasowych – we współczesnym Wrocławiu i siedemnastowiecznym Presslawiu. Oba wątki, prowadzone dwutorowo, łączy historia pewnej tajemniczej broszy, której skomplikowana historia stanowi punkt wyjścia do przedstawienia losów nieszczęśliwej miłości, żądzy i namiętności, zazdrości i próby odkupienia win. A to wszystko na rozpisanym z rozmachem i dbałością o szczegóły tle historycznym. Młoda dziennikarka radiowa z Wrocławia Julia Zen prowadzi audycję, w której opowiada o zabytkowych przedmiotach. Podczas poszukiwania tematu do kolejnego programu natrafia na historię skarbu z Bremy. Zaczyna dziennikarskie śledztwo, dzięki któremu trafia na ślad tajemniczej broszy i dociera do starego szkicownika, na kartach którego młody złotnik zaszyfrował  tragiczną historię miłosną. A ta rozegrała się w Presslawiu, w czasach, kiedy na stosach płonęły kobiety uznane za czarownice, ludzie umierali z powodu morowej zarazy, a lada moment krwawe żniwo zacznie zbierać wojna trzydziestoletnia. 

MAGDA KNEDLER "DZIEWCZYNA KATA"

Kiedy zacząłem czytać Dziewczynę kata nie wiedziałem jeszcze, że będę musiał stanąć przed niełatwym wyborem. Po raz pierwszy chyba nie umiałem się zdecydować, który wątek podobna mi się bardziej – współczesny, czy może historyczny? Magda Knedler po raz kolejny pokazała, że tytaniczny wysiłek włożony w przygotowanie materiału do powieści, niezliczone lektury dokumentów i liczne rozmowy z ekspertami oraz pasjonatami muszą przynieść efekt. I przynoszą. Wydarzenia rozgrywające się w siedemnastym wieku wydają się tak prawdziwe, jakby miały miejsce całkiem niedawno. Magdalena – główna bohaterka z przeszłości to kobieta z krwi i kości, mocna postać, silna fizycznie, ale i niezłomna emocjonalnie. Świat, w jakim przyszło jej żyć, uczucie, które sprowadzi na nią nieszczęście to tylko część fabuły składająca się na wielowymiarowość tej postaci. Uwikłana w miłosny trójkąt, dumnie kroczy ku dramatycznemu finałowi. Zanim on jednak nastąpi, jej losy czytelnik śledzi z ogromnym zaciekawieniem, poznając, trochę mimochodem, rzeczywistość z siedemnastego wieku i pasjonujące tajniki pracy presslawskich złotników oraz … kata. Warto też zwrócić uwagę na wątek licznych w siedemnastym wieku procesów czarownic, z opisanymi szczegółowo torturami, którym poddawano, oskarżane o konszachty z diabłem, kobiety.

Dziewczyna kata to także, po części, powieść współczesna, bo gdyby nie Julia Zen, nie byłoby być może historii Magdaleny, tajemniczej broszki, ekscentrycznego jubilera i całkiem realnej opowieści o uczuciu, zazdrości i zaprzepaszczonych szansach. A także kontrastu między dzisiejszym Wrocławiem, a jego dalekim przodkiem. Muszę przyznać, że wycofana, subtelna Julia niespecjalnie przypadła mi do gustu, ponieważ w porównaniu do mocnej charakterologicznie Magdaleny – wypada dość blado. Może gdyby historia wrocławskiej dziennikarki była zamknięta w osobnej książce, moje wrażenie byłoby bardziej pozytywne. Mam zresztą wrażenie, że Zen jest trochę kolejnym wcieleniem tego samego typu bohaterki, która pojawiała się już na kartach poprzednich powieści Magdy Knedler. Uważny czytelnik zauważy także, że konstrukcja fabuły Dziewczyny kata bardzo przypomina budowę Moich przyjaciółek z Ravensbrück – dwie przestrzenie czasowe, łączący je element i młoda współczesna bohaterka, dla której poznanie prawdy o przeszłości okaże się oczyszczającym doświadczeniem. Czy mi ta powtarzalność przeszkadzała? Przyznam, że na początku tak, ale im bardziej zagłębiałem się w fikcyjnym świecie Magdaleny, córki karczmarza, tym dalej byłem od porównań do historii Idy Brezy i anonimowego rękopisu. Obie powieści dzieli także ładunek emocjonalny, bo choć obie nie są go pozbawione, to jednak każda oddziaływuje na czytelnika zupełnie inaczej. 

Po lekturze Dziewczyny kata wiem już na pewno, że Magda Knedler musi mieć w zanadrzu jeszcze niejedną fascynującą opowieść, a połączenie fikcji literackiej z prawdą historyczną to jest ten element, który sprawia, że kolejne fabuły wrocławskiej autorki na długo nie pozwalają o sobie zapomnieć. W omawianej powieści, na moment, akcja przenosi się na Wileńszczyznę i pomyślałem sobie, że chętnie przeczytałbym coś więcej na tematy bohaterów, którzy tam się pojawili. Taka jest właśnie proza Magdy Knedler – angażująca czytelnika podczas lektury i pozostawiającego go z opowieścią i bohaterami na długo po przeczytaniu ostatniego zdania. I choć czasem żałuję, że autorka zrezygnowała (póki co) z pisania kryminałów, to cieszę się, że odnalazła swoje literackie miejsce. Trzymam kciuku za kolejne projekty i wypatruję nowej powieści.

 

MAGDA KNEDLER "DZIEWCZYNA KATA"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autorka Magda Knedler

tytuł Dziewczyna kata

Wydawnictwo Mando

miejsce i rok wydania Kraków 2019

liczba stron 440

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 5+/6

 

Dziękuję Wydawnictwu Mando za egzemplarz recenzencki