M.L. LONGWORTH „ŚMIERĆ W CHATEAU BREMONT”

 

Pierwsze skojarzenie z Prowansją? Ciągnące się aż po horyzont pola lawendy, szyk Lazurowego Wybrzeża, dobre jedzenie i … kryminał. To ostatnie, dość nietypowe, pojawia się za sprawą Mary Lou Longworth, kanadyjskiej dziennikarki od lat mieszkającej we Francji i sporo piszącej o tym kraju. W jej dorobku są zarówno artykuły o historii, jak i o kulinariach. Ta ostatnia informacja ma istotne znaczenie w kontekście Śmierci w Chateau Bremont, powieści otwierającej nowy na polskim rynku wydawniczym cykl kryminałów. Śledztwa głównego sędziego w Aix Antoine’a Verlaque’a i profesor prawa Marine Bonnet obejmują, jak na razie, sześć części. 
Aix-en- Provence to jedno z najbardziej urokliwych miasteczek Lazurowego Wybrzeża. Miejsce urodzenia Paula Cezanne’a słynie z wybornych win, znakomitego jedzenia i atmosfery wiecznego relaksu. W kawiarni albo winiarni, oczywiście. Kiedy więc z okna rodowego chateau wypada powszechnie lubiany Etienne de Bremont, jego śmierć natychmiast staje się w miasteczku tematem numer 1. Śledztwo prowadzi przystojny i czarujący sędzia główny Antoine Verlaque, a pomaga mu, przyjaciółka rodziny Bremontów, profesor prawa Marine Bonnet. Tych dwoje ma za sobą burzliwą przeszłość i oboje będą musieli bardzo się postarać, aby oddzielić sferę prywatą od zawodowej. Z jakim skutkiem? No cóż … Śledztwo zatacza coraz większe kręgi, a na światło dzienne wychodzą brzydkie sekrety i rodzinne tajemnice, ukryte w walizce od Louisa Vuittona.
 
 
Powieść M.L. Longworth rozpoczyna cykl kryminałów, które z powodzeniem można zaliczyć do gatunku cozy mystery. To ważna informacja, szczególnie dla czytelników, którzy lubią książki sensacyjne z dynamiczną fabułą, twardymi policjantami i równie mocnym językiem. Śmierć w Chateau Bremont idzie inną drogą. Owszem, jest zagadkowa śmierć, policjanci prowadzą zakrojone na szeroką skalę śledztwo, ale akcja rozwija się powoli, a autorka chwilami odchodzi od kryminału na rzecz powieści obyczajowej. Jak wspomniałem wyżej, sporo pisze o kulinarnej stronie francuskiego stylu życia, toteż w jej powieści nie brakuje i takich elementów. Bohaterowie jedzą (i piją) dużo i dobrze, a że fabuła koncentruje się na wyższych sferach towarzyskich, to taki sposób na życie jakoś dobrze wpisuje się w klimat powieści. Sporo miejsca poświęca również na wspomnienie atrakcji turystycznych miasteczka, z sympatią opisuje Aix-en-Provence, udanie oddając klimat starego, położonego na uboczu, zamożnego regionu. Aż chciałoby się natychmiast tam pojechać i zakosztować wygodnego życia w pięknych okolicznościach przyrody
 
Mając w pamięci wyznaczniki gatunkowe Śmierci w Chateau Bremont, warto napisać, że w powieść trzeba się wczytać i dać sobie czas na zaangażowanie się w fabułę. Nie wiem, czy to kwestia stylu autorki, czy polskiego tłumaczenia, ale od tego typu powieści oczekiwałbym większej lekkości, której tutaj trochę mi zabrakło. Niemniej jednak książka M.L. Longworth ma sporo cudownego uroku, który sprawił, że z niecierpliwością będę czekał na kolejne tomy. Debiutująca w roli pisarki dziennikarka i wykładowczyni akademicka ma bystre oko i z sympatią, ale i drobną uszczypliwością opisuje Francuzów, wychodząc momentami poza stereotypowe o nich wyobrażenie. Czytałem ten debiut i wciąż miałem w głowie obrazy z filmów o żandarmach z Saint-Tropez. I nich to będzie moja rekomendacja dla Śmierci w Chateau Bremont M.L. Longworth. 
 
 
 
źródło: www.smakslowa.pl
Informacje o książce
 
autorka M.L. Longworth
tytuł Śmierć w Chateau Bremont
tytuł oryginału Death at the Chateau Bremont
przekład Anna Krochmal
 
wydawnictwo Smak Słowa
miejsce i rok wydania Sopot 2018
 
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 5-/6
 
 
 
 
 
Dziękuję wydawnictwu Smak Słowa 
za udostępnienie książki do recenzji