GRADY HENDRIX „JAK SPRZEDAĆ NAWIEDZONY DOM”

Wśród nazwisk autorek i autorów na mojej niekończącej się liście Do sprawdzenia od lat widnieje amerykański autor Grady Hendrix. Od dawna planuję lekturę którejś z jego książek, ale ze znanych wszystkim czytelnikom (wielu) powodów, do tej pory nie udało mi się przeczytać żadnej fabuły spod jego pióra. A wydaje się, że jego proza idealnie wpisuje się w mój gust dotyczący prozy rozrywkowej, która inteligentnie straszy, z łatwością bawi się kliszami oraz do granic możliwości rozciąga definicję literatury gatunkowej.

Sposobność poznania możliwości pisarskich Grady’ego Hendrixa nadarzyła się wraz z premierą Jak sprzedać nawiedzony dom. Nie mogę, co prawda, odnieść się do jego poprzednich książek, ale jeśli są choćby po części tak udane, jak ta nowa, to z pewnością powinienem nadrobić czytelniczą zaległość. Hendrix bowiem pisze sprawnie, z gracją żongluje nawiązaniami do kultury masowej, bawi się konwencją prozy gatunkowej i przy okazji przemyca także wątki nieco poważniejsze. Nie jest może idealnie, ale lektura Jak sprzedać nawiedzony dom to przykład całkiem udanej rozrywki dla czytelników z poczuciem humoru.

Louise i Mark, pochodzący z Charlestonu, muszą zmierzyć się z niewyobrażalną tragedią. W wypadku samochodowym giną ich rodzice. Rodzeństwo staje przed koniecznością sprzedania rodzinnego domu, pełnego pamiątek z ich dzieciństwa, wielu wspomnień i .. dziesiątek różnego rodzaju lalek wykonanych przez ich matkę. Emocje związane z planowaną transakcją podsycają zarówno animozje między siostrą i bratem, sięgające czasów dzieciństwa, jak i budząca grozę, tajemnicza aura starego domu. Rodzeństwo długo nie chce tego przed sobą przyznać, ale wiele wskazuje na to, że budynek jest nawiedzony. A zamieszkujące go siły zrobią wszystko, aby uprzykrzyć Louise i Markowi życie.

Przeczytałem opisy fabuły innych książek Grady’ego Hendrixa i wygląda na to, że jego powieści najlepiej czytać w okresie jesienno-zimowym, w oczekiwaniu na Halloween, aby jeszcze mocniej poczuć ich specyficzny klimat. To oczywiście żart, ale rzeczywiście nastrój jego fabuły idealnie wkomponowuje się w czas długich jesiennych wieczorów. Amerykański autor specjalizuje się w historiach swobodnie łączących horror z powieścią obyczajową, świetnie bawi się, podkręcając historią a to scenami mrożącymi krew w żyłach, a to nieoczekiwanym dowcipem, czy mniej lub bardziej widocznymi nawiązaniami do szeroko rozumianej kultury masowej. Nie inaczej jest w Jak sprzedać nawiedzony dom, powieści, w której zgrany do cna (ale wciąż lubiany przez twórców i odbiorców) motyw opętanego przez siły nieczyste domu potraktowany jest z lekkim przymrużeniem oka, momentami wręcz z pastiszowym sznytem, raz straszącym czytelnika, innym razem wywołującym nieco pobłażliwy uśmiech. Powieść Hendrixa czyta się z poczuciem, że wszystko już było, ale i z zainteresowaniem, w jaki sposób autor potraktuje znane motywy i wątki oraz czym jeszcze zaskoczy w toku fabuły.

W książce, obok wątku zmagań Louise i Marka z opętanym siłami nieczystymi domem, ważną rolę odgrywa motyw rodziny, a pisząc bardziej precyzyjnie – relacji między starszą siostrą i bratem, który niewiele w życiu osiągnął. Oboje obciąża nieprzepracowana przeszłość, skomplikowane stosunki z rodzicami, odmienne oczekiwania wobec życia, wreszcie inaczej definiowane potrzeby własne. Poukładana Louise robi wszystko, aby jak najszybciej wyrwać się z rodzinnego Charlestonu i wrócić do córeczki w San Francisco, Mark natomiast jawi się jako leń i nieudacznik – co nie do końca jest prawdą. Ale aby oczyścić przestrzeń między rodzeństwem i wyjaśnić tajemnicze wydarzenia z dzieciństwa, rzucające cień na ich dorosłą relację, trzeba najpierw stawić czoła nadprzyrodzonej sile nękającej rodzinny dom oraz podjąć walkę z nawiedzeniem mającym destrukcyjną moc sprawczą, ale i drastycznie zmieniającym życie Louise i Markiem.

Jak sprzedać nawiedzony dom na tyle przypadł mi do gustu, że z pewnością sięgnę po inne książki Grady’go Hendrixa. Szczególnie doceniam nieco ironiczny humor pojawiający się choćby przy okazji fajnie napisanych postaci drugoplanowych, umiejętność bawienia się znanymi motywami, a nawet pewne przerysowanie, dostrzegane przeze mnie w scenach konfrontacji rodzeństwa z siłami nadprzyrodzonymi. Hendrix nie przejmuje się konwenansami i proponuje czytelnikom międzygatunkową jazdę bez trzymanki, którą docenią ci z nich, których poczucie humoru daje przestrzeń na groteskę i wyolbrzymienie w imię niezobowiązującej rozrywki. Owszem, momentami to nagromadzenie absurdów w fabule zaczyna męczyć, podobnie jak dostrzegane przeze mnie tu i ówdzie przegadanie, bez którego i powieść byłaby nieco krótsza, i akcja bardziej zdynamizowana. Całość jednak wypada raczej na plus, co mnie cieszy w kontekście planów poznania pozostałej twórczości Grady’ego Hendrixa.

Informacje o książce

autor Grady Hendrix

tytuł Jak sprzedać nawiedzony dom (How to Sell a Haunted House)

przekład Tomasz Bieroń

Wydawnictwo Zysk i S-ka 2024

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem