„Dom czwarty” Katarzyna Puzyńska

www.proszynski.pl

Informacje o książce

autorka Katarzyna Puzyńska
tytuł Dom czwarty

wydawnictwo Prószyński i S-ka
miejsce i rok wydania Warszawa 2016
liczba stron 576

egzemplarz zakup własny









Katarzyna Puzyńska po raz siódmy zaprasza czytelników do śledzenia skomplikowanych losów policjantów z Lipowa i Brodnicy. Dom czwarty to kolejna odsłona jednej z moich ulubionych serii kryminalnych, wydawanych w Polsce. Jak w każdym cyklu, są powieści lepsze i trochę słabsze, ale w przypadku serii o Lipowie/Brodnicy, przynajmniej trzy ostatnie części trzymają bardzo równy poziom. Patrząc jednak na zmiany zachodzące w bohaterach zastanawiam się, jak to się wszystko potoczy …

Tak jak się niestety spodziewałem, wydarzenia kończące Łaskuna, okazały się bardziej niż dramatyczne. To, co stało się udziałem  aspiranta Daniela Podgórskiego i sierżant sztabowej Emilii Strzałkowskiej, musiało odbić się na bohaterach… Tymczasem była już komisarz Klementyna Kopp zostaje niespodziewanie wezwana do pobliskich Złocin, aby rozwikłać tajemnicę morderstwa sprzed dwóch lat. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że policjantkę wezwała własna matka, z którą Klementyna nie miała kontaktu przez cztery dekady. Kopp wyjeżdża w rodzinne strony, ale po drodze znika w tajemniczych okolicznościach. Policjanci z Brodnicy wyruszają na poszukiwania i już wkrótce odkryją, że za jej zniknięciem kryje się więcej niż jedno morderstwo. Ślady prowadzą do wydarzeń, które miały miejsce wiele lat temu. Aspirant Daniel Podgórski, który dowodzi poszukiwaniami i w ich następstwie śledztwem, napotyka na mur milczenia i serię niekończących się kłamstw. Skrywana od lat prawda doprowadzi do dramatycznych w skutkach wydarzeń. 

Wydarzenia w Domu czwartym dzieją się w kilka miesięcy po śledztwie w sprawie Łaskuna. W wyniku splotu nieszczęśliwych wypadków, życie Emilii, Daniela i w pewnym sensie również Weroniki zmienia się na zawsze. Każde z nich walczy z traumą, ale najbardziej poturbowany psychicznie wydaje się Daniel. Próbuje oderagować zapamiętale ćwicząc na siłowni, paląc hurtowe ilości papierosów i klnąc jak szewc. Kiedy czyta się kolejne sceny z jego udziałem, oczy otwierają się ze zdziwienia. Owszem, już wcześniej można było dostrzec pewne zmiany w jego zachowaniu, ale w Domu czwartym przeszedł samego siebie. W skrócie – misiowaty aspirant to już przeszłość. Niedawne rywalki – Weronika i Emilia są zmuszone zewrzeć szyki, bo Daniel zmienił się tak, że jego zachowanie może wpłynąć negatywnie na przebieg prowadzonego śledztwa. A kto wie, czy jego stawką nie jest życie lub zdrowie Klementyny?

W Domu czwartym czytelnik znajdzie wszystkie elementy, za które ceni twórczość Katarzyny Puzyńskiej. Jest punkt wyjścia w postaci popełnionego dwa lata wcześniej morderstwa, jest atmosfera tajemnicy i niechęci wobec policjantów, którzy próbują rozwikłać zagadkę. Mieszkańcy Złocin, z pozoru sympatyczni i jowialni, w rzeczywistości twardo stąpają po ziemi, zaciekle broniąc dostępu do niewygodnej dla nich prawdy. A ta wiąże się po części z obecnością wojsk niemieckich, które rozstrzelały grupę mieszkańców jesienią 1939 roku. Autorka tworzy gęstą siatkę relacji (również rodzinnych) między bohaterami, dzięki czemu intryga w powieści jest skomplikowana i wielopłaszczyznowa. Jak zwykle, niektóre wątki okażą się bardziej istotne, inne mniej a jeszcze inne to tylko zasłona dymna. Wszystko wskazuje na to, że Daniel a może i Emilia oraz Weronika przekonają się, że najciemniej (i najniebezpieczniej) bywa pod jasno świecącą latarnią. 

Dom czwarty Katarzyny Puzyńskiej to kolejna historia sprawnie łącząca elementy powieści obyczajowej z wątkami kryminalnymi i psychologicznymi. To właśnie zachowania bohaterów, ich kompleksy, niepokoje i niskie pobudki prowadzą do zbrodni. Strach natomiast pozbywa ich poczucia moralnej odpowiedzialności za, podjęte pod wpływem emocji, decyzje. 

W nowej odsłonie cyklu czytelnicy poznali nie tylko kolejny etap przemiany Daniela, ale także więcej informacji na temat Klementyny Kopp. Nie spodziewałem się, że tyle w życiu przeszła, choć o pewnych epizodach z przeszłości wspominała Podgórskiemu przy jednym ze wspólnie prowadzonych dochodzeń. Podejrzewałem jednak, że za jej obecną postawą kryje się coś więcej, niż tylko wynikająca z trudnego charakteru niechęć do świata.

www.proszynski.pl

Podczas lektury Domu czwartego nieustanie towarzyszyła mi pewna myśl. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów i tym samym w jakim kierunku zmierza seria o policjantach z Lipowa. Autorka konsekwentnie w kolejnych tomach zaczęła odchodzić od idyllicznego klimatu powieści, pamiętanego chociażby z Motylka. Im dalej w serię, tym mroczniej – zarówno w kwestii opowiadanych historii, jak i samych bohaterów. Przez kolejne części tracili oni swój sympatyczny urok na rzecz wyeksponowania mniej pozytywnych cech charakteru. Najwyraźniej widać to na przykładzie Daniela, ale i inne postaci nie są już takie jednowymiarowe. Z jednej strony to dobrze, że autorka nie stoi w miejscu, tylko szuka dla swojej kryminalnej serii nowych wyzwań i kierunków. Z drugiej, mimo że wątki kryminalne w ostatnich tomach bardzo przypadły mi do gustu, trochę brakuje mi tej sielankowej atmosfery. Wydaje mi się, że o Lipowie z pierwszych tomów serii chyba na dobre można zapomnieć. Za dużo wydarzyło się w życiu głównych bohaterów, aby przywrócić stan z początków historii. Nie ukrywam, że trochę mnie to martwi, bo zastanawiam się, czy to aby nie zwiastun zmian, z którymi trudno będzie mi się pogodzić. Bo zakładam (choć lepiej może napisać – mam cichą nadzieję), że do Lipowa/Brodnicy jeszcze wielokrotnie powrócę. Wydaje mi się bowiem, że zarówno bohaterowie, jak i sama koncepcja cyklu mają wciąż duży potencjał. I z ogromnym zaciekawieniem czekam na kolejny tom, zważywszy na jedno zdanie z zakończenia, które wzbudziło mój niepokój. 

I kto by uwierzył, że nawet dziś fikcja literacka może mieć aż tak dużą siłę oddziaływania na czytelnika? 

Nowalijki oceniają 5/6