CHARLIE DONLEA „ZŁO KRYJE SIĘ W MROKU”

Po tym, jak okazało się, że Charlie Donlea powrócił na rynek wydawniczy z powieścią Dom samobójców (tutaj), bardzo liczyłem na to, że Wydawnictwo Filia/Mroczna Strona zdecyduje się opublikować wcześniejszą książkę, której bohaterami są Rory Moore i Lane Philips. Tak się bowiem złożyło, że śledztwa wspomnianej pary czytelnik poznał od drugiej części. Kolejność właściwie nie ma znaczenia, ponieważ każda odsłona cyklu to zamknięta całość fabularna, ale właśnie w pierwszym tomie czytelnik ma okazję przyjrzeć się bliżej przeszłość Rory Moore – rekonstruktorki sądowej oraz zrozumieć jej odmienność. Bowiem to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być dziwactwem bohaterki i jej przekleństwem, w rzeczywistości pomaga kobiecie zobaczyć w toku śledztwa drobiazgi i powiązania, których nie są w stanie zauważyć ludzie wokół niej. Zło kryje się w mroku to solidna, odpowiednio zagmatwana historia z pogranicza powieści kryminalnej, sensacji i thrillera; sprawnie napisana i zaskakująca, czyli taka, jaką lubię najbardziej.

Ponad czterdzieści lat temu Chicago żyło, najpierw tajemniczymi zniknięciami młodych kobiet, a niedługo później procesem ich oprawcy, nazywanego Złodziejem. Po odsiedzeniu sporej części kary mężczyzna zostaje zwolniony warunkowo. Od samego początku jego sprawę prowadził ojciec Rory Moore – rekonstruktorki sądowej, która po śmierci ojca przejęła obowiązki w jego kancelarii, w tym zobowiązania wobec Złodzieja. Rory, przeglądając dokumenty ojca, coraz bardziej zagłębia się w historię porwań, natrafiając na taki wątek śledztwa, który wywróci do góry nogami życie kilku osób.

Charlie Donlea zaskarbił sobie moją sympatię powieściami Dziewczyna z Summit Lake (tutaj) oraz Uprowadzona (tutaj) i uguntował swoją pozycję serią o Moore i Philipsie. Amerykański autor specjalizuje się w powieściach z pogranicza gatunków, swobodnie przechodząc od kryminału przez sensację do thrillera psychologicznego. Ponieważ w tej kategorii prozy rozrywkowej jest już bardzo ciasno i brakuje miejsca także na nowe pomysły – Donlea postawił na ciekawych bohaterów. Nie zaskakuje samą konstrukcją swoich historii, choć udaje mu się wodzić czytelnika za nos, ale uwagę przyciąga oryginalna Rory Moore, której dziwactwa (napiszę umownie, aby nie zepsuć przyjemności z poznawania tej bohaterki), zamiłowania do naprawy porcelanowych lalek i jednego modelu butów wydają się być zbiorem natręctw. Prawda jest jednak bardziej skomplikowana i dość napisać, że nieprzystosowanie do rzeczywistości pomaga bohaterce rozwikłać najbardziej skomplikowane sprawy. Jak choćby tę, opisaną w powieści Zło kryje się w mroku. Czytelnik poznaje wydarzenia rozgrywające się współcześnie oraz na przełomie lat 70. i 80. Początkowo, co normalne, można odnieść wrażenie, że wątki w żaden sposób nie ułożą się w logiczną całość, ale cierpliwości – autor powoli, sukcesywnie odkrywa kolejne elementy układanki tak, aby trzymać czytelnika w niepewności do ostatniej strony.

Lubię powieści Charliego Donlea przede wszystkim za przemyślaną fabułę, sprawność z jaką autor pisze swoje książki, a także za umiejętność balansowania między popularnymi gatunkami, co szczególnie wyraźnie widać w cyklu o Rory Moore i Lanie Philipsie. Podoba mi się, kiedy wydarzenia rozgrywają się na dwóch płaszczyznach czasowych i długo nie wiadomo, które wydarzenia łączyć ze sobą – co jest prawdą, a gdzie autor pozwala sobie na zabawę w kotka i myszkę. Bohaterowie powieści Donlea nie są jednowymiarowi, dzięki czemu można jeszcze wiele się po nich spodziewać. Co prawda, na razie prym wiedzie rekonstruktorka sądowa, ale i psycholog Lane Philips nie powiedział z pewnością ostatniego słowa. Czekam zatem na kolejną fabułę z ich udziałem. Co jak co, ale solidne historie, takie w stylu książek Charliego Donlea, pasują mi najbardziej.

Informacje o książce

autor Charlie Donlea

tytuł Zło kryje się w mroku (Some Choose Darkness)

przekład Adrian Napieralski

Wydawnictwo Filia/Mroczna Strona 2021

Nowalijki oceniają 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia/Mroczna Strona