CARA HUNTER „KTO PORWAŁ DAISY MASON?”

 

Lubię kryminały i thrillery psychologiczne, ale jesienią i zimą lubię je jeszcze bardziej. Nie wiem, czy to efekt długich (i ciemnych) wieczorów, czy może tematyka tych powieści – dość napisać, że właśnie w tym czasie czytam ich najwięcej i ich lektura sprawia sporo przyjemności. Oczywiście pod warunkiem, że moje ręce trafi dobry tekst, od którego nie sposób się oderwać. Z pewnością do takiej grupy zalicza się debiutancka powieść Cary Hunter Kto porwał Daisy Maison? Warto już na wstępie zauważyć, że to początek serii i choć do tego i owego można się przyczepić, to zdecydowanie będę czekał na nowe śledztwa detektywa Adama Fawleya, głównego bohatera tego cyklu. 

Tytułowa Daisy Maison ma osiem lat i wraz z rodzicami i bratem mieszka na kameralnym osiedlu pod Oxfordem. Z pozoru uporządkowane życie rodziny dramatycznie zmienia się, kiedy podczas przyjęcia rodzice dziewczynki orientują się, że ich córka zniknęła. A pisząc bardziej precyzyjnie – rozpłynęła się w powietrzu. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania Daisy, czas ucieka, grono podejrzanych zmienia się jak w kalejdoskopie i kto wie, czy sprawa nie zostałaby nierozwiązana, gdyby nie dociekliwy detektyw Adam Fawley i jego ludzie. Finał śledztwa, jak na solidny thriller psychologiczny przystało, okaże się zaskakujący, ale też trochę rozczarowujący – choć akurat ocena będzie zależała od nastawienia czytelnika. 

Kto porwał Daisy Mason? to kolejny na rynku wydawniczym thriller domestic noir, gatunek tak samo pojemny, jak popularny. Debiut Cary Hunter ma wszystkie znamiona wydawniczego hitu – skrywających tajemnice z przeszłości bohaterów, wciągającą fabułę, w której co i raz na światło dzienne wychodzą nowe (i oczywiście zaskakujące) fakty, wreszcie budzącego sympatię detektywa. Z jego osobą, tak przy okazji, wiążę spore nadzieje, w powieści poznaliśmy jedynie niewielki wycinek życia, w którym wydarzyło się coś niedobrego. Liczę na to, że w kolejnych odsłonach cyklu dowiemy się więcej na jego temat. Akcja Kto porwał Daisy Mason? rozgrywa się w małej społeczności mieszkańców niewielkiego osiedla i mogłoby się wydawać, że w takim miejscu wszyscy dobrze się znają. Nic bardziej mylnego – im dłużej trwa śledztwo, tym więcej brzydkich sekretów wychodzi na jaw. Pytanie tylko, co wspólnego z tym wszystkim ma zniknięcie ośmioletniej Daisy? I dlaczego jej rodzice zachowują się … bo ja wiem … niestandardowo?

Choć w ogólnym rozrachunku debiut Cary Hunter czytało mi się bardzo dobrze, muszę jednak napisać, że nie wszystko jest w tej powieści idealne. Narracja pierwszoosobowa miesza się z trzecioosobową, wydarzenia współczesne z tymi sprzed kilku dni a nawet lat, nieoczekiwane zwroty akcji następują jeden po drugim, że o mnogości wątków nie wspomnę. To spiętrzenie elementów składowych powieści momentami nuży i trudno nie odnieść wrażenia, że autorka chciała w jednej fabule zmieścić kilka pomysłów na jej kompozycję. O dziwo, Hunter trzyma jednak akcję w ryzach i tym samym wychodzi z Kto porwał Daisy Mason? obronną ręką. Wspomniałem także, że zakończenie książki nie musi się podobać, ale kto ma za sobą lekturę innych powieści spod znaku domestic noir wie, że wszystkie chwyty dozwolone. 

Mimo kilku uwag krytycznych, z całą pewnością mogę napisać, że książka Cary Hunter to jedna z ciekawszych pozycji w kategorii powieść rozrywkowa w ostatnim czasie. Brytyjska autorka ma u mnie, póki co, kredyt zaufania i dlatego czekam, co wydarzy się w kolejnych tomach serii o Adamie Fawleyu.

 

 

Informacje o książce

autorka Cara Hunter

tytuł Kto porwał Daisy Mason?

tytuł oryginału Close to Home

przekład Joanna Grabarek

Wydawnictwo Filia/Mroczna Strona

miejsce i rok wydania Poznań 2018

liczba stron 400

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 4+/6

Dziękuję Wydawnictwu Filia/Mroczna Strona za udostępnienie egzemplarza powieści do recenzji