ANNIE GARTHWAITE „CECYLIA”

Nie trzeba specjalnie zagłębiać się w dzieje literatury, aby dostrzec, że przez wieki była ona podporządkowana męskiemu punktowi widzenia. Przez bardzo długi czas to pisarze oraz dramaturdzy kreowali opowieści, nadawali ton i przede wszystkim tworzyli historię – także na kartach powieści czy tekstów scenicznych. Oczywiście, patrząc szerzej, to pewne uproszcze, ponieważ kobiety – czy to jako autorki, czy bohaterki literatury istniały w przestrzeni piśmiennictwa, ale z racji licznych uwarunkowań ich głos wybrzmiewał znacznie ciszej niż na to zasługował.

Dynamicznie zmieniająca się obyczajowość sprawiła, że kobiety wywalczyły należne im miejsce i umocniły swoją rolę – także w literaturze. Liczne retellingi, choćby mitów, skupiają się na postaciach bohaterek, które jeszcze do niedawna przemykały gdzieś w tle i tylko od wrażliwości czytelnika zależało, czy zostaną dostrzeżone. Książki z nurtu herstorii podkreślają znaczenie kobiecego punktu widzenia w kreowaniu rzeczywistości, oddają im głos i pozwalają w pełni docenić siłę intelektu i moc dotychczas skrępowaną (niekoniecznie tylko w znaczeniu metaforycznym) gorsetem oczekiwań oraz narzucanych wzorców postępowania.

Cecylia, debiut angielskiej autorki Annie Garthwaite, idealnie wpisuje się w nurt literatury przywołującej postaci kobiece, z różnych powodów pomijane przez historię, albo zwyczajnie przez nią zapomniane. Opowieść, którą z racji konstrukcji fabuły należy umiejscowić gdzieś pomiędzy prozą osadzoną w realiach epoki a fikcją historyczną, przedstawia czasy Wojny Dwóch Róż widziane z perspektywy tytułowej bohaterki. Cecylia Neville, księżna Yorku, żona Ryszarda Plantageneta i matka królów to postać o której wiadomo tyle, ile przekazuje faktografia, a ta – zasadniczo – skupia się na datach, zagmatwanych koligacjach rodzinnych i roli, jaką dana postać odegrała w konkretnym wycinku dziejów. Autorka jednak, zafascynowana Cecylią, słusznie założyła, że była to przecież kobieta z krwi i kości, która, co wynika z nielicznych przekazów, odznaczała się silnym charakterem, niezłomnością ducha i talentami dyplomatycznymi, wspierając męża przez cały czas jego aktywności w bardzo trudnych czasach rządów niestabilnego psychicznie króla Henryka VI.

Historia Cecylii Neville rozpisana jest na trzy dekady, w czasie których czytelnik poznaje młodą angielską arystokratkę poślubioną księciu Yorku i śledzi coraz bardziej skomplikowane losy jej małżeństwa, od początku nierozerwalnie związane z niestabilną sytuacją w Anglii nękanej wojną domową. Garthwaite z precyzją przywołuje kolejne wydarzenia historyczne, zwraca uwagę na dynamicznie zmieniające się sojusze między stronami, także w ramach rodów, co z jednej strony imponuje znajomością faktów, z drugiej zaś szybko zaczyna nużyć. Wojna Dwóch Róż to trzydzieści lat bitew, rozejmów i dyplomatycznych zabiegów mających na celu ustabilizować sytuację w państwie nękanym wewnętrznymi sporami. Na tle tak przedstawionej historii autorka umieszcza, mocno wyeksponowany, wątek Cecylii, pokazanej z wielu perspektyw: córki, arystokratki, żony lękającej się o przyszłość męża i swoją, zręcznej dyplamatki przewyższającej zdolnościami analitycznymi niejednego doradcę Ryszarda Plantageneta, wreszcie matki, która wydała na świat dwanaścioro dzieci i większość z nich przeżyła. Bohaterka ze zmiennym szczęściem lawiruje w świecie wielkiej polityki, odpiera ataki dworskich intryg, jak lwica broni swojej rodziny, nierzadko posługując się narzędziami mającymi niewiele wspólnego z honorem i uczciwością.

Przyznam, że nie jestem fanem fikcji historycznej, ale po Cecylię sięgnąłem zainteresowany zarówno dziejami Wojny Dwóch Róż i z ciekawości, jak autorka poradziła sobie z ożywieniem tytułowej bohaterki. Po lekturze, momentami przegadanej i naszpikowanej faktami, nie mogę napisać, że jestem w pełni usatysfakcjonowany. Owszem, Cecylia Neville w ujęciu Annie Garthwaite to kobieta pełna emocji, dynamiczna i pozbawiona koturnowości typowej dla postaci historycznej, ale świadomość, że fakty z jej życia mieszają się z domysłami i interpretacją autorki niekoniecznie do mnie przemawia. Oczywiście mam świadomość, że trudno oczekiwać, aby pisarka w celu urzeczywistnienia losów swojej bohaterki cofnęła się do XV wieku, ale przepuszczenie biografii postaci historycznej przez pryzmat fikcji od zawsze budzi moje wątpliwości. Może aż tak bardzo by mi to nie przeszkadzało, gdyby powieść mnie porwała, ale tak się nie stało. Nieco sprawozdawczy styl narracji (być może celowy – tego nie umiem ocenić) i powściągliowść Garthwaite w kwestii opisów, również samej Cecylii, nieco studziła mój zapał do lektury i sprawiła, że myśli poczas czytania swodobnie odpływały w sobie tylko wiadomym kierunku. Nie lubię tego stanu powierzchownego zaangażowania w opowieść, a doświadczyłem go podczas poznawania losów tytułowej bohaterki. Doceniam zatem pomysł na pokazanie ważnej, ale z wielu powodów niedocenionej postaci historycznej, podoba mi się oddanie głosu samej Cecylii, podkreślam wagę herstorii, ale mam uwagi do wykonania, w mojej ocenie średnio angażującego do lektury. Być może to efekt trudności w pracy z nikłym materiałem źródłowym, może niedostatki warsztatu debiutantki. Bo że Cecylia Neville była postacią intrygującą, a Annie Garthwaite wykonała gigantyczną kwerendę – co to tego nie mam wątpliwości.

Informacje o książce

autorka Annie Garthwaite

tytuł Cecylia (Cecily)

przekłada Magdalena Słysz

Wydawnictwo Albatros 2023

ocena 4/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem