ADA MONCRIEFF „ŚWIĄTECZNE MORDERSTWO”

Wygląda na to, że (około)świąteczne powieści kryminalne na dobre zagościły na polskim rynku wydawniczym. Szlak dla tego typu literatury przetarła, oczywiście, Agatha Christie, ale nie ona jedna pisała książki, w których trup ściele się gęsto w atmosferze bożonarodzeniowej celebracji. Jako fan gatunku, z zaciekawieniem wypatruję powieści kryminalnych z katalogu Wydawnictwa Zysk i S-ka, które specjalizuje się w wyszukiwaniu tytułów – zarówno tych retro i całkiem współczesnych, ale odpowiednio stylizowanych. Do tego ostatniego gatunku zalicza się z pewnością Świąteczne morderstwo Ady Moncrieff, kryminał w nurcie cozy mystery, napisany współcześnie, ale konsekwentnie wykorzystujący lubiane przez czytelników motywy. Jest więc piękna posiadłość, urokliwa zima, grupa starannie dobranych gości i … trup, kompletnie niepasujący do świąt Bożego Narodzenia. Niby nic odkrywczego, niby sprawne tasowanie zgranymi kartami, ale to lektura lekka, zabawna i w sam raz na czas świątecznego odpoczynku od zgiełku codzienności.

Boże Narodzenie w posiadłości Westbury Manor to od zawsze najważniejsze wydarzenie roku. Do pięknej posiadłości zjeżdża rodzina i zaproszeni goście, w hallu pyszni się piękna choinka, a atmosferę świętowania podkreślają prezenty, wykwintne menu i tradycyjne zabawy towarzyskie. Śnieg skrzy się za oknem, ogień pląsa w kominku, ale w tym roku nikomu nie udzieli się czas świętowania, kiedy okaże się, że w bożonarodzeniowy poranek jeden z gości zostanie znaleziony martwy. Przyjaciel rodziny postanawia rozwiązać zagadkę śmierci na własną rękę, ale szybko zorientuje się, że za dramatycznymi wydarzeniami kryje się skomplikowana intryga, a każdy z gości może okazać się potencjalnym mordercą.

Ada Moncrieff, angielska autorka, zadebiutowała Świątecznym morderstwem i uczyniła to w bardzo udanej formie. Wykorzystała bowiem chwyty typowe dla kryminału cozy mystery, a całość napisała z werwą i humorem. Widać to choćby na przykładzie narratora (nie do końca) wszechwiedzącego, który dowcipnie komentuje wydarzenia w posiadłości, czy w kreacji bohaterów. Na uwagę zasługuje konstabl Jones, postać drugoplanowa, ale charakteryzująca się kapitalnym językiem i aż żałuję, że na kartach powieści pojawia się tylko od czasu do czasu. Wspomnianych chwytów w konstrukcji powieści jest zdecydowanie więcej: akcja toczy się w jednym miejscu, między bohaterami iskrzy z różnych powodów, napięcie narasta, skrywane sekrety wychodzą na światło dzienne, a intryga kryminalna jest nieco przerysowana, ale w dobrym burleskowo – komediowym stylu. Co nie oznacza, że motywy mordercy są błahe. Niekoniecznie. Autorka przemyca także mocniejsze akcenty, ale o nie nie trudno, kiedy akcję umieszcza w grudniu 1938 roku i nawet do idyllicznej posiadłości dochodzą groźne wieści z kontynentalnej Europy.

Z debiutami bywa różnie, ale w mojej ocenie Ada Moncrieff dała radę. Świąteczne morderstwo to powieść inspirowana klasyczną literaturą kryminalną, na swój sposób zabawna (pomijając trupa, oczywiście), lekka i idealnie wpisująca się w tradycję świątecznych książek z rozbudowaną zagadką kryminalną jako głównym wątkiem. Autorka sprawnie bawi się kliszami, momentami nawet zbyt sprawnie, ale taki też urok tej prozy. To, czego mi zabrakło w tym tekście, to bardziej wyrazistej postaci detektywa. Moncrieff tę rolę przydzieliła młodemu przyjacielowi rodziny i choć poradził sobie z trudnym zadaniem rozwiązania zawiłej intrygi, lepszym kandydatem byłby ktoś z zewnątrz, choćby wspomniany konstabl Jones. To tylko drobna uwaga, bo tak naprawdę Świąteczne morderstwo to kawał dobrej prozy rozrywkowej, która ma szansę stać się nowym klasykiem. Myślę, że Agatha Christie mogłaby udzielić debiutantce błogosławieństwa. Kto wie, może już to zrobiła?

Informacje o książce

autorka Ada Moncrieff

tytuł Świąteczne morderstwo (Murder Most Festive)

przekład Mariusz Warda

Wydawnictwo Zysk i S-ka 2021

Nowalijki oceniają 5/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem