YU MIRI „STACJA TOKIO UENO”

YU MIRI "STACJA TOKIO UENO"

Serię z Żurawiem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego cenię przede wszystkim za staranny dobór tytułów, które zmuszają do refleksji, niejednokrotnie zaskakując tematem, ale i odmienną od przyjętej perspektywą. Sięgając po kolejną książkę z tej serii, czytelnik ma pewność, że spędzi czas z prozą podejmującą często ważne problemy społeczne, pokazującą kondycję społeczeństwa lub części świata, z której wywodzą się autorzy fabuł z pogranicza literatury pięknej. Mnie szczególnie przypadły do gustu książki traktujące o Japonii – kraju, w którym miałem okazję gościć, ale który wciąż stanowi dla mnie egzotyczną tajemnicę. Yu Miri, autorka Stacji Tokio Ueno zdecydowała się przybliżyć czytelnikowi Kraj Kwitnącej Wiśni od strony, której raczej bym się nie spodziewał. Bezdomność i bieda, dotykające przede wszystkim starsze pokolenie, to dla Japończyków temat wstydliwy, a dla całej reszty świata raczej z tym krajem niekojarzony. Ale właśnie po to jest literatura, również piękna, aby zwrócić uwagę na ciemną stronę życia, opisać ją i zostawić czytelnikowi pod rozwagę. 

Kazu Mori, jest jednym z bezdomnych, którzy zamieszkują park Ueno niedaleko stacji metra w Tokio. Nie zdradzę niczego z fabuły, bo można o tym przeczytać na okładce książki, ale sędziwy pierwszoosobowy narrator prozy Yu Miri nie żyje i jako duch opowiada o swoich losach. A te są smutne, związane przede wszystkim z wielką biedą, która młodego chłopaka wygnała z rodzinnej wioski do Tokio, gdzie budował obiekty sportowe na Igrzyska Olimpijskie w 1964 roku. Kazu, jak tysiące młodych mężczyzn, przemieszczał się z miejsca na miejsce, wędrując tam, gdzie była praca – ciężka i słabo płatna, ale niezbędna, by zapewnić podstawowe potrzeby życiowe rodziny. Narrator ze stoickim spokojem, spod którego przenikają jednak głębokie emocje, wspomina miesiące z dala od rodziców, a później żony i dzieci. 

YU MIRI "STACJA TOKIO UENO"

Stacja Tokio Ueno to opowieść o Japonii, której trudno szukać w przewodnikach, czy nawet w książkach historycznych. A o niej wspomina Kazu, który przyszedł na świat w tym samym roku co cesarz, co dla narratora prozy Yu Miri nie okazał się być szczęśliwą wróżbą. Losy Kazu splatają się z kolejnymi wydarzeniami na dworze cesarskim, tym mocniej eksponując rozwarstwienie panujące w Japonii. Nie mam tu na myśli jedynie kwestii materialnych, choć trudno ich nie zauważyć, czytając książkę Miri, ale także celowe zepchnięcie bezdomnych gdzieś poza margines społecznej świadomości. To, że Kazu jest duchem ma gorzkie, ale i symboliczne znaczenie – nikt nie dostrzegał go już za życia, więc teraz może bezkarnie przysłuchiwać się rozmowom prowadzonym w parku przez odpoczywających mieszkańców metropolii. Zajęci sobą nie dostrzegają, albo nie chcą dostrzec całych osiedli slumsów, zamieszkiwanych przez ludzi, którzy jeszcze kilkanaście lat wcześniej budowali ekonomiczną potęgę Japonii, zresztą od kilku lat pogrążonej w kryzysie. Jako społeczeństwo, widzą problem biedy i bezdomności tylko wtedy, kiedy na jakiś czas usuwa się rezydentów parku Ueno w związku z wizytą rodziny cesarskiej. W każdym innym momencie są niewidzialni jak duchy. Jak Kazu Mori.

Powieść Yu Miri ma niewielki rozmiar, ale za to ogromną siłę oddziaływania na emocje. Autorka zwraca uwagę na cały szereg wstydliwie skrywanych problemów społecznych, diagnozuje brak zaangażowania decydentów w kwestię rozwiązań systemowych, ale przede wszystkim skupia się na losie jednostki. Biografia Kazu, choć fikcyjna, utkana jest z wielu prawdziwych życiorysów i jej dojmującą cechą jest wielka samotność, rozpacz i tęsknota. Proza Miri, balansująca gdzieś na obrzeżach realizmu magicznego to lektura niezwykle smutna, ale i powściągliwa, chwilami poetycka, choć skupiona boleśnie na głównym wątku. Autorka nie popada w egzaltację (ta, zdaje się, w literaturze japońskiej jest niezwykle rzadka), ale w prostej, formie opowieści – gawędy o życiu – przemyca trudną do zaakceptowania prawdę o Japonii. Dla mnie dzieje Kazu Mori, czyli zderzenie jednostki z tworzącą się na jego oczach historią, to jedna z tych książek, które na długo zostaną w pamięci. I wciąż też trudno mi uwierzyć, że autorka Stacji Tokio Ueno oparła ją na faktach, a na pewno inspirowała się nimi, pisząc tę opowieść, co sprawia, że to kolejna warta poznania książka w Serii z Żurawiem.

Informacje o książce

autorka Yu Miri

tytuł Stacja Tokio Ueno

tytuł oryginału JR UENO – EKI KOEN – GUCHI

przekład Dariusz Latoś

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

miejsce i rok wydania Kraków 2020

liczba stron 160

egzemplarz recenzencki – finalny

Nowalijki oceniają 5/6

Dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego za egzemplarz do recenzji