„Ślady” Jakub Małecki

www.wsqn.pl

Informacje o książce

autor Jakub Małecki
tytuł Ślady

wydawnictwo Sine Qua Non
miejsce i rok wydania Kraków 2016
liczba stron 300

egzemplarz recenzencki









Ślady. Odbicie bosej stopy na gorącym piasku, blizna z dzieciństwa, pożółkła fotografia, zapach przywołujący wspomnienia sprzed lat. Nie ma znaczenia, rzeczywiste czy wykreowane w wyobraźni, ślady przeszłości tkwią w każdym z nas w postaci genów, wspomnień i doświadczeń. Ślady to także tytuł najnowszej powieści Jakuba Małeckiego, którego Dygot (recenzja tutaj) miałem ogromną przyjemność przeczytać w ubiegłym roku. Zachwyciła mnie ta nieoczywista saga rodzinna z domieszką realizmu magicznego. Na nową książkę Małeckiego czekałem z niecierpliwością licząc, że dorówna ona poprzedniej powieści. Dorównała. 

Autor zdążył już przyzwyczaić swoich czytelników do tego, że jego proza, mimo że dotyczy codzienności, nie daje się jednoznacznie skatalogować. Jakub Małecki z wprawą i dużym wyczuciem żongluje stylami literackim, dopasowując je do własnych potrzeb i oczekiwań wobec jego bohaterów. W Śladach mamy do czynienia z krótkimi tekstami, przypominającymi opowiadania, czy znanymi  z dziewiętnastowiecznej prozy obrazkami literackimi. Nie są Ślady jednak tylko zbiorem opowiadań, to specyficznie rozumiana powieść, składająca się z epizodów połączonych klamrą dwóch tekstów pod tytułem Mój. Pisarz mnoży byty bohaterów, miesza je, zapętla i tworzy patchworkową przypowieść o życiu a właściwie o jego największej tajemnicy – śmierci. Te same zdarzenia pokazuje z różnej perspektywy i odmiennych punktów widzenia. Optyka zmienia się w zależności od tego, która z postaci otrzymuje na chwilę możliwość bycia tą najważniejszą w książce.

Ślady zaczynają się od śmierci na wojnie Tadeusza Markiewicza, któremu pocisk roztrzaskał głowę. Młody żołnierz nie ginie jednak całkiem, jego cząstka zostaje w krewnych, sąsiadach, znajomych, ich dzieciach i wnukach. Tadeusz umarł, ale paradoksalnie żyje tak długo, jak żyją ludzie, którzy go znali lub związani byli z jego rodzinną ziemią. W kolejnych miniaturach literackich, tropimy owe tytułowe ślady, wędrując po Polsce od czasów II wojny światowej po współczesność. Otrzymujemy w ten sposób obraz człowieka przełomu wieków, człowieka jeśli nie nieszczęśliwego, to z pewnością samotnego w oczekiwaniu na osobisty mały koniec świata, bez większych perspektyw i oczekiwań. Nie jest to jednak obraz z gruntu pesymistyczny, raczej nacechowany specyficzną melancholią jesiennych wieczorów. Bohaterowie Śladów rozstają się z życiem w różnych okolicznościach, nie ma to jednak większego znaczenia, bo śmierć dla każdego z nich oznacza to samo.

foto Tomasz Radochoński/www.instagram.com/nowalijki

Przyznam, że początkowo próbowałem doszukiwać się w Śladach jakichś analogii do Dygotu. Najbliżej do tej powieści jest we fragmentach dotyczących Chwaściora, ale po lekturze całości dochodzę do wniosku, że Ślady to jednak inny klimat, odmienny sposób relacjonowania rzeczywistości. Autor postawił sobie wysoko poprzeczkę i nową powieścią udowodnił, że ma wiele do powiedzenia w polskiej literaturze współczesnej. Nie jest łatwo napisać czegoś odkrywczego na temat szarej codzienności,  można nawet odnieść wrażenie, że w prozie na ten temat wszystko już było. I Jakub Małecki nie wyważa otwartych drzwi, pochyla się raczej nad biegiem życia i spogląda na rzeczywistość po swojemu. Niby w utworze dominuje obiektywna narracja trzecioosobowa, ale podskórnie da się wyczuć wielkie emocje kolejnych bohaterów. Dwa razy autor oddaje głos jednej postaci z książki i to wystarczy, aby zmienić kąt patrzenia ma losy ludzi związanych z Tadeuszem. 

Podoba mi się, że Jakub Małecki w Śladach nie moralizuje, nie popada w egzaltację, nawet nie podpowiada interpretacji wydarzeń – tę ostatnią czynność pozostawia czytelnikowi. To on ostatecznie zdecyduje, czy taka wizja nieuniknionej części życia zwyczajnie mu odpowiada. 

Jedna z ciekawszych, zdecydowanie wartych uwagi pozycji wydawniczych tej jesieni. Według mnie lektura obowiązkowa. 

Nowalijki oceniają 6/6




Dziękuję Wydawnictwu SQN
za udostępnienie egzemplarza do recenzji.