Właściwie za każdym razem, kiedy sięgam po kolejny thriller, thriller psychologiczny, albo po prostu po powieść gatunkową, liczę na zaskoczenie i … jednocześnie specjalnie nie robię sobie nadziei. Nie nastawiam się nie wiadomo na co, ponieważ od dawna mam wrażenie, że autorki i autorzy piszący we wspomnianej konwencji nie są w stanie niczym mnie zaskoczyć. Lubię jednak relaks z fabułą o lżejszym kalibrze, co pewnie tłumaczy, dlaczego nadal sięgam po książki z gatunku szeroko rozumianego thrillera. Schronisko Sama Lloyda to jedna z takich powieści – zaczyna się obiecująco, przez moment mroczny klimat robi swoje, ale im dalej w fabułę, tym niestety słabiej, a niedopracowany finał zwyczajnie rozczarowuje. Jak na debiut jest wprawdzie przyzwoicie, a momentami nawet dobrze i lektura tej fabuły nie jest jakimś specjalnie bolesnym doświadczeniem, ale daleki jestem od zachwytów. Schronisko to w mojej ocenie kolejny tytuł, który przez chwilę ma szansę namieszać na rynku wydawniczym, tym razem głównie dzięki obecnemu w tej historii, modnemu ostatnio, wątkowi szachów.
Fabuła powieści Sama Lloyda koncentruje się na porwaniu młodziutkiej Elissy Mirzoyan, która znika w dniu młodzieżowego turnieju szachowego. Dziewczynka ma dryg do tego sportu i ogromną szansę na zdobycie Grand Prix. Nigdy jednak nie dotarła na finał, a ślad po niej urywa się na pobliskim parkingu, gdzie była widziana po raz ostatni. Po ocknięciu się, Elissa orientuje się, że jest przetrzymywana w piwnicy gdzieś na odludziu. Jej jedynym kontaktem ze światem okazuje się młodszy od niej chłopiec, który twierdzi, że oboje przebywają w Lesie Pamięci. Na początku z trudem, potem z większą swobodą, Elissa próbuje nawiązać więź z Elijah, licząc tym samym na ratunek. Sęk w tym, że porwana nie ma do końca świadomości, w jak dramatycznej sytuacji się znalazła.
Początek Schroniska jest bardziej niż obiecujący; budząca sympatię bohaterka, napięcie związane z zawodami szachowymi, wreszcie porwanie, które zmienia bieg wydarzeń w powieści. Obowiązkowo poszukiwania przez policję, snucie domysłów i analizowanie każdej możliwej poszlaki to elementy, które budują napięcie i przyciągają do lektury. Podobnie jak koncepcja Lasu Pamięci i kontakt Elissy z tajemniczym chłopcem – co pozwala czytelnikowi przywołać z pamięci motyw rodem z baśni braci Grimm. I to raczej w wersji dla dorosłego odbiorcy. Dwoje bardzo różnych, ale dzięki temu wyrazistych postaci aż prosi się o ciekawie rozpisaną grę na emocjach, psychologiczny ping – pong, ale mimo zapowiedzi, nic takiego się nie dzieje, a jeśli już, to ta część powieści wypada blado. Po obiecującym, mrocznym i klimatycznym początku, dalsza część fabuły traci na tempie, ale za to pojawiają się twisty, które są nieodzownym elementem prozy rozrywkowej. Pytanie tylko, czy wzmacniają fabułę, czy może niebezpiecznie przesuwają granicę w stronę przerysowanej fikcji? Przyznam, że ten popularny chwyt fabularny (nic nie jest takie, jakie się wydaje) nigdy mi specjalnie nie przeszkadzał i tak samo jest w przypadku Schroniska. Czepiam się jednak finału powieści, niedopracowanego i lapidarnego. Nie oczekuję, że autor wyjaśni mi wszystko krok po kroku, ale mam wrażenie, że co najmniej dwa wątki wymagałyby dopowiedzenia, a zakończenie dopracowania.
Schronisko Sama Lloyda czyta się błyskawicznie, choć trudno nie zauważyć, że w pewnym momencie tempo powieści siada i odnieść wrażenie, że nie wróciło już do formy z początku książki. Spodobał mi się za to sposób, w jaki analityczny umysł Elissy radził sobie z dramatyczną sytuacją; do pewnego momentu także intrygowała mnie postać Elijaha, ale szybko nabrałem podejrzeń (czego nie lubię, wolę do końca żyć/czytać w nieświadomości) w jakim kierunku autor poprowadzi jego wątek. Nie obyło się, co oczywiste, bez zaskoczeń, ale ostatecznie skończyłem tę powieść z poczuciem lekkiego zawodu. Ot, przyzwoita rozrywka na jedno popołudnie, ale na półce thriller roku Schronisko zdecydowanie nie wyląduje.
Informacje o książce
autor Sam Lloyd
tytuł Schronisko
tytuł oryginału The Memory Wood
przekład Agnieszka Walulik
Wydawnictwo W.A.B.
miejsce i rok wydania Warszawa 2021
liczba stron 448
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4/6
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.