Remigiusz Mróz „Oskarżenie”

Po udanej Inwigilacji (tutaj) wydawało mi się, że seria o Chyłce i Zordonie obrała nareszcie dobry kierunek, a Remigiusz Mróz znalazł sposób na rozruszanie cyklu, który zaliczył spadek formy. Nastawiony optymistycznie, z zaciekawieniem sięgnąłem po szóstą odsłonę serii. Oskarżenie wprawdzie mnie nie zawiodło, ale też zostawiło z wątpliwością, czy aby na pewno dobrze stało się, że historia prawników z kancelarii Żelazny&McVay rozrosła się do sześciu części i końca nie widać. Napiszę od razu, że dobrze, bo to cykl budzący całą gamę emocji, ale przed autorem trudne zadanie. Sporo elementów powieści straciło już na świeżości i chyba warto wprowadzić do kolejnej fabuły nowe rozwiązania i pomysły. A zakończenie Oskarżenia wiele sugeruje …

Bohaterowie nowej powieści Remigiusza Mroza dość szybko pozbierali się po wydarzeniach z finału Inwigilacji. Sytuacja życiowo – zdrowotno – zawodowa sprawiła, że Joanna, znudzona nicnierobieniem, zajęła się nowym wyzwaniem. Za sprawą listu, który napisała do prawniczki żona legendy Solidarności, odżyły wydarzenia sprzed kilku lat. To wtedy o brutalne morderstwa został oskarżony Tadeusz Tesarewicz, działacz opozycyjny z czasów PRL. Upadły bohater Solidarności został skazany na karę więzienia, ponieważ zebrane dowody nie pozostawiały nawet cienia wątpliwości, co do winy oskarżonego. Jednak żonie Tesarewicza udało się dotrzeć do faktów, które mogłyby rzucić nowe światło na morderstwa i późniejszy proces. I pewnie Chyłka odpuściłaby sobie tę sprawę, gdyby nie śmierć kobiety i odnalezienie DNA jednej z ofiar Tesarewicza na miejscu innego przestępstwa. A jeśli dodam, że ze sprawą powiązany jest Kordian Oryński …

Sięgnięcie po kolejny tom jakiejkolwiek serii, jest jak spotkanie z dawno niewidzianymi znajomymi. Cieszymy się z odwiedzin, wymieniamy nowinkami, ale czasem bywa tak, że zapada krępująca cisza i tak naprawdę nie wiadomo, co dalej. Mnie taka sytuacja spotkała przy okazji Oskarżenia. Z Chyłką i Zordonem zdążyłem się już zaprzyjaźnić, więc ciekawy byłem, co u nich słychać. A słychać dużo, bo fabuła naszpikowana jest wydarzeniami, które dynamizują akcję, intryga ponownie układa się warstwami, a bohaterowie dostają od życia/autora mocno po grzbiecie. Myślę nawet, że za mocno, ale kto czytuje Mroza regularnie ten wie, że pisarz ze swoimi postaciami obchodzi się bezpardonowo. Tym razem znów przesunął pewną granicę. Czy aby nie za bardzo? Trudno jednoznacznie ocenić, choć pewne jest, że odwagi autorowi nie brakuje. I gniewu fanów się nie obawia.

Muszę przyznać, że długo nie mogłem się wciągnąć w nową sprawę Chyłki, a wplatanie w intrygę Zordona, choć uzasadnione wydarzeniami z jego przeszłości, wydało mi się mocno naciągane. Ostatecznie wszystko ułożyło się w zgrabną całość, ale poczucie lekkiego dyskomfortu pozostało. A skoro o przeszłości mowa, to ona właśnie, w dużym stopniu, zaważyła na klimacie i wydźwięku Oskarżenia. I pewnie moja ocena książki nie byłaby specjalnie wysoka, gdyby nie pewien zabieg stylistyczny, dzięki któremu autor wytłumaczył niektóre poczynania swoich bohaterów. Zgrabne fabularne salto sprawiło, że Kordian (a pośrednio także Joanna i czytelnicy) musiał zmierzyć się z wydarzeniami z początku powieściowego cyklu. Wrócili dawni oponenci i odżyły koszmary, które miały niebagatelny wpływ na Oryńskiego i jego, niełatwe przecież, relacje z Chyłką. Ten pomysł autora przypadł mi do gustu i złagodził ogólną ocenę powieści. A chyba trochę przez przypadek okazało się, że albo Kordian jest bardziej niejednoznaczną postacią w tym duecie, albo Chyłka na moment sobie odpuściła. Jak jest naprawdę? Czas pokaże.

Czytelnicy przyzwyczajeni do spektakularnych zakończeń mogą poczuć się trochę zawiedzeni. Finał Oskarżenia jest mocny, ale w inny sposób niż dotychczas. Nie tylko umieszcza bohaterów powieści w nieciekawej sytuacji, ale i pod znakiem zapytania stawia przyszłość serii. Przed autorem są dwie drogi. Pierwsza – zakończenie cyklu na szóstym tomie, w co nie wierzę. Druga – zupełnie nowe otwarcie dla serii. I ta ewentualność wydaje mi najbardziej oczywista. I autor, i jego bohaterowie stoją właśnie przed nie lada wyzwaniem. Co dalej? I jak to się wszystko potoczy? Po lekturze kilkunastu książek Remigiusza Mroza jakoś spokojny jestem o Chyłkę i Zordona. Ba! Podejrzewam nawet, że siódmy tom właśnie się pisze i autor ma przy nim sporo zabawy. Ktoś przecież musi sponiewierać swoich bohaterów i zrobić to dobrze. A nawet bardzo dobrze. 


źródło: www.czwartastrona.pl

Informacje o książce

autor Remigiusz Mróz
tytuł Oskarżenie

wydawnictwo Czwarta Strona
miejsce i rok wydania Poznań 2017
liczba stron 560

egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4+/6







za udostępnienie powieści do recenzji