REMIGIUSZ MRÓZ „ILUZJONISTA”

REMIGIUSZ MRÓZ "ILUZJONISTA"

O tym, czy książka zrobiła na mnie jakiekolwiek wrażenie (nieistotne – dobre czy złe) świadczy fakt, że nawet długo po jej przeczytaniu pamiętam bardzo dobrze fabułę. Tak z pewnością jest z Behawiorystą (tutaj) Remigiusza Mroza. Były prokurator Gerard Edling i jego nietypowa specjalizacja dotycząca komunikacji niewerbalnej to elementy powieści, które zdecydowanie przypadły mi do gustu. Kiedy więc autor ogłosił nową książkę z Edlingiem – poczułem zaskoczenie zmieszane jednak z nutką sceptycyzmu. Znając twórczość Mroza należy pamiętać, że powiedzenie Nigdy nie mów nigdy jak ulał do niego pasuje do jego zwyczajów. Niby zamknięta całość fabularna, ale … zawsze można sięgnąć do przeszłości swojego bohatera i czytelnikom zafundować coś na kształt znanego z kina prequela. Czy udanego? W moim odczuciu trochę tak, trochę niekoniecznie.

W Opolu dochodzi do makabrycznych, pełnych teatralnego rozmachu, zbrodni. Śledczy orientują się, że sposób, w jaki tytułowy Iluzjonista morduje swoje ofiary, przypomina podobne zdarzenia sprzed trzydziestu lat. Gerard Edling okazuje się jedyną osobą, która może pomóc w złapaniu mordercy. W końcu to on, jako młody asesor prokuratorski, prowadził śledztwo w podobnej sprawie w 1988 roku. I choć przestępcę ujęto, to Edling wciąż ukrywa pewne tajemnice, związane z prowadzonym dochodzeniem. Wygląda na to, że nadszedł czas, aby ujrzały światło dzienne, ale prawda może okazać się bardzo, ale to bardzo niewygodna dla wielu osób. 

REMIGIUSZ MRÓZ "ILUZJONISTA"

W Iluzjoniście Remigiusz Mróz wraca i do Gerarda Edlinga, i do Opola, tym razem proponując dwa ciągi narracji. Jeden odnosi się do teraźniejszości, drugi przenosi czytelnika do roku 1988, kiedy to Edling zaczyna karierę w prokuraturze, tak spektakularnie przerwaną tuż przed wydarzeniami opisanymi w Behawioryście. Dwie płaszczyzny opowieści dają autorowi możliwość pokazania bohaterów i wydarzeń z różnych punktów widzenia. Oczywiste jest, że całość powinna się zazębiać i taka konstrukcja fabuły dobrze sprawdza się w nowej książce. Przy okazji czytelnik ma szansę zobaczyć kontrast między Opolem/Polską z roku 1988 a tą z 2019. Wydarzenia z końcówki lat 80. pokazują, jak bardzo zmieniło się w naszym kraju po obradach Okrągłego Stołu. Mróz stara się (na ile pozwala mu konwencja powieści kryminalnej) oddać ducha tamtych czasów, ale dla mnie ta nuta brzmi dość fałszywie. Owszem, bohater kupuje w kiosku Ruchu Trybunę Ludu i stołuje się w społemowskim barze mlecznym, ma do czynienia ze smutnymi panami ze Służby Bezpieczeństwa, ale wygląda mi to wszystko trochę na  dekorację niż na prawdziwe tło wydarzeń. Od czasu do do czasu autor przypomina w ten sposób czytelnikom, że mają do czynienia z wydarzeniami na moment przed upadkiem komunizmu i robi ukłon w stronę modnych ostatnio kryminałów neomilicyjnych (albo gatunku do nich zbliżonego).

Ważniejsza chyba od sposobu kreacji świata przedstawionego w Iluzjoniście jest z pewnością osoba, mordująca z teatralnym rozmachem kolejnych nieszczęśników. Czy to robota sprawnego naśladowcy, czy może kogoś z przeszłości? Autor powiela w nowej książce pomysły, które sprawdziły się w Behawioryście i choć na początku daje to przyjemne uczucie logicznego związku między obiema powieściami ba, między przeszłością i teraźniejszością, których wyraźnym spoiwem jest Gerard Edling, to im dalej w fabułę, tym bardziej mnie ta powtarzalność uwierała. Do tego stopnia, że emocje, które towarzyszyły mi na początku powieści szybko się ulotniły i czytanie Iluzjonisty nie sprawiało mi już takiej przyjemności. O finale nie będę nic pisał, bo jak Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Dla uściślenia – mnie nie przekonuje (znowu, wiem), ale go kupuję, ale zdaję sobie  sprawę, że takie powinno być. Choćby po to, żeby za jakiś czas … przeczytać nową powieść z Edlingiem w roli głównej. 

Zdaje się, że niechcący zapisałem się do grupy fanów Behawiorysty, bo muszę napisać, że Iluzjonista, choć czyta się go szybko, nie zrobił na mnie większego wrażenia. Lubię wracać do znanych mi bohaterów i tak było w tym przypadku, ale (do pewnego stopnia) wtórność niektórych elementów fabuły trochę ochłodziła moje czytelnicze emocje. Ale żeby nie kończyć w minorowym nastroju napiszę, że bardzo podoba mi się, że Remigiusz Mróz konsekwentnie rozbudowuje uniwersum swoich powieści. Na początku czynił to na zasadzie perskiego oka puszczanego do wiernych czytelników, teraz pozwala sobie na więcej i to jest po prostu fajna sprawa, zobaczyć na kartach nowej powieści kogoś, kogo zna się z innej historii. Przy tylu wydanych książkach poczytny autor może już sobie na to pozwolić. Byleby tylko nie przedobrzyć. 

 

REMIGIUSZ MRÓZ "ILUZJONISTA"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autor Remigiusz Mróz

tytuł Iluzjonista

Wydawnictwo Filia Mroczna Strona

miejsce i rok wydania Poznań 2019

liczba stron 528

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 4/6

 

 

Dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona za egzemplarz recenzencki