OTTESSA MOSHFEGH „EILEEN”

Podoba mi się, że Wydawnictwo Pauza konsekwentnie buduje swoją markę, prezentując czytelnikowi prozę niejednoznaczną w ocenie, uwierającą, nierzadko niełatwą w odbiorze, ale zawsze zachęcającą do głębszej refleksji. Taką, którą pamięta się na długo po lekturze. Jedną z autorek kojarzącą się z Pauzą jest dla mnie Ottessa Moshfegh, której powieść Mój rok relaksu i odpoczynku (tutaj) wspominam jako bardziej niż udaną. Do rąk czytelników trafiło właśnie wznowienie debiutanckiej fabuły amerykańskiej autorki – mowa o Eileen, którą swoją polską premierę miała w 2017 roku.

Pierwsza książka Moshfegh to przykład prozy, która z pewnością budzi skrajne emocje. Z jednej strony wykreowana przez autorkę bohaterka i otaczająca ją rzeczywistość ma prawo odpychać i zniesmaczyć. Z drugiej zaś, przerysowana i podkreślona wszechobecnym turpizmem, opowieść o Eileen fascynuje swoją niejednoznaczną mrocznością, brutalizmem, ale i obnażającą szczerością młodej kobiety walczącej z własnymi demonami. Jedno jest pewne; Moshfegh nie bierze jeńców – stawia czytelnika przed trudem wyjścia ze sfery komfortu, ale w zamian proponuje mocno zapadające w pamięć doświadczenie literackie.

Bohaterką i jednocześnie pierwszoosobową narratorką powieści jest dwudziestokilkuletnia Eileen, mieszkającą z uzależnionym od alkoholu ojcem, gdzieś na amerykańskiej prowincji. Jest rok 1964, mieszkańcy przygotowują się do świat Bożego Narodzenia, ale dla młodej kobiety nie ma to większego znaczenia; zanurzona w odmętach własnej rzeczywistości wiedzie nieciekawą egzystencję – funkcjonując w ramach małej społeczności i jednocześnie na jej marginesie.

Fabuła zdaje się być rzeczową i chłodną, choć jedocześnie niepozbawioną wisielczego humoru opowieścią o dojrzewaniu, toksycznych relacjach z bliskim oraz własnym ciałem, żeby wymienić pierwsze z brzegu wątki. Całość opowiedziana jest z perspektywy posuniętej w latach bohaterki, która – jednocześnie – rozumie siebie sprzed lat i ma świadomość wspomnień poszytych młodzieńczą egzaltacją oraz buntem dla samej idei sprzeciwu wobec oczekiwań społecznych czy potrzeb ciała, także, a może przede wszystkim na poziomie fizjologii. W tej opowieści nie brakuje brudu, mroku, duchoty oraz uwierającej dosłowności na przemian z dosadnością dotykającą przestrzeni tabu.

Eileen jest bohaterką, którą trudno może polubić, ale której zwichrowanych charakter, tendencja do samounicestwienia czy nadmierne krytykanctwo sprawiają, że jej opowieść wciąga, choć z nieco chyba perwersyjnych powodów. Narratorka nie ma żadnych oporów przed dzieleniem się z czytelnikiem najbardziej wstydliwymi sekretami, bez zażenowania opowiada o swojej fizjologii, potrzebach ciała i pragnieniach, o których każda inna kobieta raczej by nie wspominała, nawet po latach, nabywając dystansu wobec przeszłości. Kluczem do zrozumienia zachowań Eileen jest jest rozbita po śmierci matki i tak już mocno destrukcyjna rodzina, wypaczony obraz własnego ciała i kobiecości, a w kontekście literackim – brzydota płynnie przechodząca w turpizm. Oraz konsekwentnie budowane przez Moshfegh poczucie emocjonalnego chłodu połączonego z duszną, wręcz klaustrofobiczną atmosferą prowincjonalnego miasteczka z którego planuje uciec Eileen do Nowego Jorku.

Ottessa Moshfegh napisała debiut, obok którego trudno przejść obojętnie. Jej tytułowa bohaterka może budzić odrazę, ale jej skomplikowana psychika na swój sposób intryguje. Bezkompromisowość w opisie rzeczywistości wokół, niepozbawiona zjadliwego humoru ocena ludzi, z którymi przyszło się jej kontaktować, wreszcie szereg czynników składających się na złożoność jej psychiki, nie pozwalają czytelnikowi na długo wyrzucić z pamięci Eileen. Swoją drogą autorka robi wiele, aby utwierdzić go w tym stanie. Relacja z nową koleżanką z pracy, nieoczekiwane zwroty akcji rodem z klasycznego thrillera psychologicznego wieńczące powieść, wreszcie uwierające gdzieś podczas lektury pytanie o to, co jest prawdą, a co jedynie wyobrażeniem pogrążonej w autokrytyce bohaterki – to elementy skutecznie przyciągające do lektury.

Jest proza Ottessy Moshfegh specyficzną grą z konwencją literatury pięknej, naszkicowanym ostrą kreską portretem oryginalnej w swej konstrukcji psychicznej bohaterki, tekstem odrzucającym dosłownością i jednocześnie nią nęcącym. Może nie dla każdego, ale na pewno dla czytelnika szukającego tekstów skutecznie wytrącających go ze stanu rozleniwiającego intelektualnie zadowolenia, niebojącego się dotykać sfery tabu.

Informacje o książce

autorka Ottessa Moshfegh

tytuł Eileen

przekład Teresa Tyszowiecka

Wydawnictwo Pauza 2024

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem