Krzysztof Bochus „Martwy błękit”

Kiedy kilka miesięcy temu przyjąłem do recenzji powieść Czarny manuskrypt (tutaj) Krzysztofa Bochusa nie wiedziałem jeszcze, że w moje ręce wpada właśnie świetnie napisany kryminał retro, którego fabuła wciągnie mnie na całego. Polubiłem zarówno styl debiutanta, który tak do końca nim nie jest, a przede wszystkim spodobała mi się postać radcy kryminalnego Christiana Abella. Krzysztof Bochus, dziennikarz, publicysta i wykładowca akademicki idzie za ciosem i po niezwykle udanym debiucie powraca z drugą częścią kryminalnej serii. Martwy błękit to nowe śledztwo Abella, angażujące, także czytelnika, od pierwszych stron i uwodzące klimatem przedwojennego Sopotu, opisanego przez autora z ujmującą dbałością o szczegóły. 

Jest rok 1933. W powietrzu czuć wiosnę, a nadmorski kurort tętni życiem. W okazałej sopockiej willi zostaje znaleziony martwy znany żydowski przedsiębiorca i kolekcjoner sztuki Saul Rottenberg. To, co na pierwszy rzut oka wygląda na samobójstwo, dla wnikliwego radcy kryminalnego Christiana Abella nie wydaje się takie oczywiste. Mnożą się pytania i pojawiają kolejne poszlaki, ale przełożeni Abella skłonni są szybko zamknąć śledztwo. Pikanterii wydarzeniom dodaje fakt, że Rottenberg był gorliwym wyznawcą Kabały, a do tego w rodzinie przedsiębiorcy nie działo się najlepiej. Wkrótce giną kolejni Rottenbergowie i Abell czuje, że czas ucieka, a jemu trudno choćby zbliżyć się do rozwiązania zagadki. 

Mroczny błękit od pierwszych stron wciąga czytelnika w sam środek wielowątkowej, świetnie napisanej historii, w której ogromną rolę odgrywa wieloznaczna symbolika, zarówno Kabały, jak i dzieł sztuki, które stary Rottenberg kolekcjonował według pewnego klucza. I to właśnie ten schemat pozwoli radcy kryminalnemu Abellowi rozwikłać zagadkę. Zanim to uczyni, i jego, i czytelników czeka fascynująca podróż do czasów, kiedy Sopot kusił atrakcjami, a niedaleko położne Wolne Miasto Gdańsk próbowało bronić się przed naciągającym nad Europę widmem faszyzmu. Krzysztof Bochus z dbałością o detale odtworzył świat sprzed II wojny światowej, skupiając się na ciekawostkach, które fabule dodają autentyczności i uatrakcyjniają opisywane wydarzenia. Nowa powieść to kryminał retro w najlepszym wydaniu z intrygą, która potrafi wywieść w pole i bohaterami, którym trudno nie kibicować. O tym, że arcydzieła malarskie wciąż kryją w sobie wiele tajemnic, nikogo nie trzeba przekonywać i tę wiedzę wykorzystał autor, wymyślając fabułę nowej powieści. 


Nawet najbardziej intrygująca fabuła nie przyciągnęłaby na dłużej uwagi czytelnika, gdyby nie bohaterowie. Tacy, jak choćby Abell. Radca kryminalny to postać, która jest motorem napędowym serii. Elegancki, sumienny i tajemniczy, a przy tym (zdaje się) przystojny i elokwentny. Czytelnik wciąż mało o nim wie, autor bowiem uchylił tylko rąbka tajemnicy, wspominając o wydarzeniach z jego przeszłości. Należy więc założyć, że na poznanie wszystkich sekretów Abella przyjdzie czas w kolejnych odsłonach cyklu, na co bardzo liczę. W Martwym błękicie policjant z Kripo trochę szarżuje, ale mając na uwadze dość umowne ramy gatunkowe powieści z pogranicza kryminału, sensacji i historii, można mu to wybaczyć. Spodobało mi się, że autor przełamał, rozrywkowy z założenia, charakter powieści, wprowadzając wątki związane z coraz śmielej poczynającym sobie w Europie nazizmem. Szybko okaże się, że to, co dla wielu bohaterów powieści było nieszkodliwą fanaberią, wkrótce stanie się dominującym elementem ponurej rzeczywistości. I choć ludzie wciąż bawią się w nadmorskim kurorcie, to widmo wojny czai się gdzieś na horyzoncie. 
Kończąc recenzję debiutu Krzysztofa Bochusa napisałem, że trzymam kciuki za to, aby druga powieść trzymała wysoki poziom Czarnego manuskryptu. Po lekturze Martwego błękitu napiszę tak – na półce z napisem polski kryminał retro warto zrobić miejsce dla nowego autora. U mnie w biblioteczce już jest. I miejsce, i powieść o radcy kryminalnym Christianie Abellu. A nawet dwie i z pewnością nie zabraknie go dla kolejnych. 


źródło: www.empik.com
Informacje o książce

autor Krzysztof Bochus
tytuł Martwy błękit

wydawnictwo Muza SA
miejsce i rok wydania Warszawa 2017
liczba stron 448

egzemplarz recenzencki
patronat medialny bloga
Nowalijki oceniają 5/6





Dziękuję Wydawnictwu Muza
za umożliwienie objęcia książki patronatem medialnym bloga 
oraz za udostępnienie egzemplarza do recenzji