JØRN LIER HORST „KLUCZOWY ŚWIADEK”

www.smakslowa.pl

Informacje o książce

autor Jørn Lier Horst
tytuł Kluczowy świadek
tytuł oryginału Nøkkelvitnet
przekład Milena Skoczko

wydawnictwo Smak Słowa
miejsce i rok wydania Sopot 2017
liczba stron 336

egzemplarz recenzencki
patronat medialny bloga




 
 
Jeszcze do niedawna polski czytelnik mógł narzekać na fakt, że kryminalna seria o komisarzu Williamie Wistingu wydawana jest niechronologicznie. Ten brak ciągłości nie ma wpływu na kolejne śledztwa, gdyż każda powieść to zamknięta całość fabularna. Niekonsekwencję widać w kwestii życia rodzinnego policjantów z Larviku, ale trudno uznać to za element utrudniający lekturę. Wraz z wydaniem Kluczowego świadka, fani powieści Jørna Liera Horsta nareszcie odetchną z ulgą. Tak, jak obiecało, wydawnictwo Smak Słowa zdecydowało się opublikować brakujące części, począwszy od pierwszego tomu. Po Kluczowym świadku na wydanie czekają jeszcze cztery i czytelnicy będą na bieżąco – wraz z prequelem Gdy mrok zapada – cykl o Wistingu liczy jedenaście tomów. I jak napisał sam autor w przedmowie do polskiego wydania, z pewnością na dziesiątym tomie się nie skończy. Niezmiernie mnie to cieszy, bo choć nie wszystkie dotąd czytane przeze mnie tomu podobały mi się tak samo, to tę serię uwielbiam i nie dam sobie o niej powiedzieć złego słowa. 
 
Wszystko wskazuje na to, że leciwy Preben Pramm został zamordowany podczas nocy świętojańskiej. Staruszek przed śmiercią był torturowany, a jego mieszkanie wygląda na splądrowane – ciekawe, czego w domu raczej niezbyt majętnego samotnika szukali potencjalni zabójcy? Co takiego połączyło Pramma ze światem przestępczym? Przybyły na miejsce komisarz William Wisting początkowo stawia sobie podobne pytania, ale trwające potem śledztwo długo nie przynosi żadnych odpowiedzi. Bystre oko komisarza wyłapuje dziesiątki drobiazgów, z których wraz z innymi śledczymi Wisting snuje kolejne możliwe schematy wydarzeń. Co z tego, skoro za każdym razem okazuje się, że jednak nie tędy droga. Frustracja narasta wprost proporcjonalnie do nacisków prasy i kolejnych teorii spiskowych. Śledztwo stoi w miejscu – do czasu …
 
IG Nowalijki
 
 
Kluczowy świadek to pierwszy tom cyklu z komisarzem Williamem Wistingiem. Powieść szczególna, gdyż Horstowi za jej kanwę posłużyła autentyczna zbrodnia, przy próbie rozwikłania której pracował sam autor, wtedy świeżo mianowany policjant. Celowo napisałem próbie, gdyż do dziś sprawa nie została rozwiązana. Autor dla potrzeb swojej fabuły zmienił wiele faktów, śledztwo Wistinga doprowadził do końca, ale główny wątek pozostał taki sam. Różnicę widać także w porównaniu Horsta z Wistingiem. Bohater powieści nie jest bynajmniej policyjnym żółtodziobem, ma za sobą osiemnaście lat służby i opinię bardzo dobrego i bystrego, a przede wszystkim, skrupulatnego fachowca. Skrupulatność to zresztą słowo – klucz do interpretacji całej serii. Horst wykreował kryminał według własnej definicji gatunku, skupiając uwagę śledczych (i tym samym czytelników) na powolnym, dokładnym analizowaniu dowodów i przesłanek. Mocną stroną kolejnych śledztw Wistinga jest wiarygodność i merytoryczność w opisie prowadzonych działań. Fani szybkich pościgów i akcji zmieniającej się jak w kalejdoskopie z pewnością nie będą usatysfakcjonowani prozą Horsta. Ba, będą nawet znudzeni. Wszyscy inni, szczególni ci, którzy cenią sobie trochę wolniejsze tempo i specyficzny klimat, powinni być zadowolni. 
 
Pierwsza część kryminalnej serii Jørna Liera Horsta uświadomiła mi, jaką drogę przejdzie zarówno sam autor, jak i jego bohaterowie. Komisarz William Wisting jest jeszcze w pełni sił, choć gdzieś z tyłu głowy ma rosnące wątpliwości związane z wykonywanym zawodem. Czytelnicy poznają też jego życie prywatne, na razie w subtelny sposób odwołujące się do żony Wistinga i do niełatwego życia pod jednym dachem z policjantem. Zarysowane jedynie tło obyczajowe i spostrzeżenia komisarza dotyczące zmieniającej się Norwegii w kolejnych tomach zostaną wyeksponowane, poprzez połączenie ich z kolejnymi zbrodniami. Im dalej w serię, tym narastająca frustracja Wistinga, ale i poczucie przemijalności. Jest więc bardziej nostalgicznie, a nawet melancholijnie, ale dzięki temu powieść kryminalna zyskuje głębsze tło.
 
Fanów powieści Jørna Liera Horsta, którzy tak, jak ja, poznali jego twórczość od środka, nie muszę zachęcać do lektury. Czytelnicy, przed którymi dopiero spotkanie z policjantami z Larviku, mają okazję, aby zacząć od początku (a nawet od prequela). A nas wszystkich czekają w tym roku jeszcze dwa niewydane dotychczas tomy – Zaginięcie Felicji oraz Gdy sztorm nadchodzi. Już nie mogę się doczekać.
 
Nowalijki oceniają 5+/6
 
 
 
 
Dziękuję wydawnictwu Smak Słowa i agencji Business&Culture
za udostępnienie książki do recenzji przedpremierowej.
Wydawnictwu dziękuję za możliwość objęcia powieści patronatem medialnym bloga.