KATARZYNA PUZYŃSKA „ŻADANICA”

Żadna inna seria wydawnicza nie wywołuje u mnie tak ambiwalentnych odczuć co cykl o policjantach z Lipowa Katarzyny Puzyńskiej. Z jednej strony mam do tej serii ogromny sentyment, ponieważ towarzyszy mi od początków przygody z blogosferą. Co więcej, do pewnego momentu kolejne tomy reprezentowały jeden z moich ulubionych gatunków, czyli cozy mystery w swojskim, bo polskim wydaniu. Z drugiej zaś, dokonana przez autorkę wolta gatunkowa spowodowała, że cykl dryfuje w stronę niekoniecznie lubianych przeze mnie klimatów. Rozumiem także, że historia ciągnąca się od XIV tomów, aby przykuć uwagę czytelnika, musi za każdym razem zaoferować coś nowego i/lub odkrywczego.

Perypetie Daniela Pogórskiego coraz bardziej przypominają fabułę opery mydlanej na mocnych dopalaczach, a poziom absurdów w kolejnych fabułach wychodzi poza normę, ale cóż – czytelnicza ciekawość bierze górę nad rozsądkiem. Nie raz i nie dwa przewracam oczami w czasie lektury (tak – to trudne i tak – nie niewykonalne), zżymam się na liczne nieoczekiwane zwroty akcji, ale … trochę sobie nie wyobrażam, że przynajmniej raz w roku nie przeczytam co tam słychać w uniwersum Lipowa. Żadanica – XIV odsłona cyklu kończy się cliffhangerem, jakiego nie powstydziliby się twórcy nieodżałowanej Dynastii, dlatego już wiem, bez lektury XV tomu się nie obejdzie.

Żadanica, podobnie jak poprzednie tomy serii, ma mocno skomplikowaną intrygę, która w połączeniu z klimatem rodem z horroru potrafi wywołać gęsią skórkę. Akcja tej części dzieje się w czasie jeden październikowej nocy, ale reminiscencje przenoszą czytelnika w czasie. Do gospodarstwa agroturystycznego prowadzonego przez Daniela Podgórskiego przyjeżdzają dwie pierwsze klientki, które planują wywoływać duchy i przy okazji definitywnie rozwiązać pewien problem. Tymczasem okolica żyje informacją o mieszkającej samotnie w lesie kobiecie, a pojawiające się tu i ówdzie, wykonane przez nią laleczki, zwane żadanicami, budzą lęk. Na domiar złego w Lipowie pojawia się Mari Carmen Sikora, a w czasie nocy dochodzi do dramatycznych w skutkach wydarzeń z finałem, którego nikt się nie spodziewał.

Napisać, że kolejna fabuła spod pióra Katarzyny Puzyńskiej jest skomplikowana, to jakby nic nie napisać. Autorka, co prawda, zredukowała nieco i liczbę postaci, i objętość powieści, ale Żadanica wręcz puchnie od wątków, zagmatwanych relacji między bohaterami i tajemniczych zdarzeń. Tę aurę wspiera nie tylko mroczny, niczym z horroru klimat październikowej Pełni Myśliwych, ale także kolejny symbol – artefakt zaczerpnięty ze słowiańskich wierzeń i mitów. Mowa o tytułowej żadanicy, albo motance – laleczce noszącej w sobie (niekoniecznie tylko pozytywną) intencję. Świat realny i pozazmysłowy przeplata się w tej odsłonie cyklu równie mocno, co w poprzednich, a klimat coraz bardziej przypomina mi kultowe Miasteczko Twin Peaks i kto wie, może autorce o taki właśnie efekt chodziło, kiedy zdecydowała się dokonać dość radykalnej wolty gatunkowej. Przyznaję, nadal trudno odnaleźć mi się w tej stylistyce nawiązującej do słowiańskiej mitologii, ale jak pisałem wyżej – rozumiem powody, dla których Katarzyna Puzyńska podjęła taką decyzję.

Jeśli mogę mieć o coś pretensje do autorki to przede wszystkim o to, jak potraktowała swoich bohaterów. Z tomu na tom tracą pazur, nawet Klementyna Kopp, jedna z najbardziej wyrazistych postaci we współczesnym polskim kryminale, nie brzmi już tak dosadnie i stanowczo jak na początku cyklu. O innych bohaterkach nie wspomnę głównie dlatego, że one od dawna zajmują się przede wszystkim tym, jak zaskarbić sobie na nowo sympatię Daniela. Swoją drogą Podgórski w tej odsłonie cyklu jest już cieniem samego siebie i potrzeba jakiegoś cudu, aby przywrócić go do życia. Innymi słowy w serii o policjantach z Lipowa zaczyna brakować wyrazistej i mocnej postaci, której losy skutecznie przykułyby uwagę czytelnika do lektury. Co z tego, że w nowych częściach pojawiają się kolejni bohaterowie, skoro albo giną, albo szybko zostają zredukowani do nic nie znaczących postaci epizodycznych powołanych na potrzeby konkretnej fabuły. Koniec końców: przeczytałem Żadanicę z mieszanymi uczuciami, ale na pewno sięgnę po kolejną część. A ponieważ tom XIV czytałem tuz przed premierą Zgłoby, ta część już czeka w kolejce. Po TAKIM finale, mam nadzieję, że krócej niż poprzedniczka.

Informacje o książce

autorka Katarzyna Puzyńska

tytuł Żadanica

Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2022

ocena 3+/6

egzemplarz własny