JESSIE BURTON „ZŁOTY DOM”

Do wszelkich kontynuacji – filmowych, serialowych czy książkowych – podchodzę ze sporą rezerwą. Nieraz zdarzało się, że kolejne odsłony znanej historii okazywały się co najmniej rozczarowujące i nawet jeśli bazowały na sentymencie do bohaterów, nie dały rady przekonać do siebie widzów czy czytelników. Na szczęście są także chlubne wyjątki, które sprawiają, że mimo obiekcji sięgamy po ciągi dalsze. Mnie zelektryzowała wiadomość o polskim wydaniu kontynuacji Miniaturzystki Jessie Burton do tego stopnia, że sięgnąłem w końcu po tę powieść, aby móc przeczytać w miarę szybko Złoty dom. Brytyjska autorka wróciła do Amsterdamu z przełomu wieków prawie dekadę po debiucie nie tylko po to, aby opowiedzieć losy następnego pokolenia mieszkańców okazałego domu nad Kanałem Pańskim, ale przede wszystkim dlatego, że historia miniaturzystki wymagała wyraźnego zakończenia i zamknięcia najważniejszych wątków. Pytanie, czy Burton udało się spełnić oczekiwania spragnionych dalszego ciągu czytelniczek i czytelników, pozostaje – w mojej ocenie – otwarte i zależy od nastawienia do lektury.

Jest rok 1705 i wydawać by się mogło, że dramatyczne w skutkach wydarzenia, które wywróciły życie rodziny Brandt do góry nogami, są już tylko wspomnieniem przeszłości. Nic bardziej mylnego. Gromadzony przez lata majątek topnieje w zastraszającym tempie, relacje towarzyskie zamierają, a osiemnastoletnia Thea Brand, córka nieżyjącej Marin i czarnoskórego służącego Ottona wciąż budzi niezdrowe zainteresowanie mieszkańców Amsterdamu. Zachowanie pewnej siebie młodej kobiety spędza sen z powiek jej ciotce i ojcu, ale prawdziwe kłopoty zaczynają się, gdy The otrzymuje w prezencie małe, kunsztownie wykonane figurki. Wszystko wskazuje na to, że tajemnicza miniaturzystka powróciła, aby po raz kolejny namieszać w życiu rodziny Brandtów.

Zaraz po lekturze debiutu Jessie Burton pomyślałem, że ta historia nie została opowiedziana do końca, głównie z powodu urwanego wątku tajemniczej miniaturzystki, której artefakty miały w sobie zakodowane istotne dla rodziny Brandtów informacje. Nie dziwi więc fakt, że autorka powróciła do historii, która przyniosła jej popularność i rozkochała w sobie miliony czytelniczek i czytelników na całym świecie. Akcja Złotego domu rozrywa się prawie dwie dekady po wydarzeniach opisanych w Miniaturzystce i koncentruje na losach osiemnastoletniej Thei wychowywanej wspólnie przez Nellę, Ottona i Cornelię, nadal wiernie służącej zubożałej rodzinie Brandtów.

Thea jest bohaterką udanie wpisującą się w zmieniającą się rzeczywistość początku XVIII wieku. Inteligentna, samodzielna i zadziorna, nawet jeśli popełnia błędy i w wielu przypadkach nie ma racji, twardo walczy o samostanowienie w świecie ściśle określonych reguł społecznych. Działa wbrew ojcu i ciotce, szukając rozwiązań tam, gdzie inni by sobie odpuścili, dostrzega obłudę amsterdamskiej socjety, wyczuwa fałsz i dwulicowość. Ma świadomość ograniczeń, ale nie pozwala na to, aby stawały na drodze jej szczęściu. Gotowa jest iść pod prąd nawet wtedy, kiedy wie, że konsekwencje takiego postępowania mogą być dla niej bolesne. Thea momentami przypomina swoją ciotkę Nellę z jej obawami i marzeniami młodej mężatki, ale jest od niej silniejsza i bardziej przebojowa. Zasadniczo Nella krytykuje postępowanie swojej podopiecznej, ale w rzeczywistości najchętniej podążyłaby jej śladami żałując, że w przeszłości nie zdobyła się na bardziej zdecydowaną postawę w obliczu dramatycznych wydarzeń z udziałem jej męża.

Złoty dom to barwnie napisana opowieść z pogranicza literatury pięknej, łączącej fikcję historyczną z romansem i solidną prozą obyczajową. Burton, przenosząc punkt ciężkości fabuły na młodą Theę, nie zapomniała o bohaterkach i bohaterach znanych z Miniaturzystki i również z taką samą dbałością o szczegóły przedstawiła Amsterdam z początku XVIII wieku. Autorka skupiła się na emocjach dziewczyny walczącej o swoje marzenia i przyszłość, ale gdzieś po drodze zgubiła zarówno tajemniczy klimat opowieści, jak i samą miniaturzystkę. Być może celowo – zagadkowa artystka przewija się tu i ówdzie w fabule, ale gdzieś w tle, w wyniku czego czytelnik nadal nie poznaje do końca jej sekretów. A ponieważ cała historia zostaje doprowadzona do bardzo wyraźnego i czytelnego finału – szanse na jakieś dopowiedzenia w tej kwestii są raczej niewielkie.

Wydaje się, że w kontynuacji Burton bardziej zależało na pokazaniu całego procesu dojrzewania Thei do wzięcia sprawy w swoje ręce niż na kuszeniu czytelnika klimatem tajemnicy i niedopowiedzenia. Przyznam, że choć książkę bardzo dobrze mi się czytało i powrót do domu nad Kanałem Pańskim okazał się przyjemnym literackim doświadczeniem, to właśnie na brak nieco mrocznej atmosfery i budzącej niepokój tajemnicy mogę sobie ponarzekać. Z drugiej jednak strony doceniam, że pisarka zgrabnie zakończyła tę historię, dając ulubionym przez czytelnika bohaterom szansę na nowy początek. Przyznam, że zaraz po lekturze Złotego domu miałem wobec tej powieści pewne wątpliwości, ale ostatecznie nie wpłynęły one diametralnie na ocenę kontynuacji Miniaturzystki.

Informacje o książce

autorka Jessie Burton

tytuł Złoty dom (The House of Fortune)

przekład Anna Sak

Wydawnictwo Literackie 2023

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem