KATARZYNA PUZYŃSKA „NORA”

Podczas lektury IX części serii o policjantach z Lipowa po głowie uporczywie krążył mi cytat z komedii Williama Szekspira. Ten, że świat jest teatrem, a ludzie aktorami, którzy na chwilę przywdziewają maski i odgrywają role. Dlaczego takie skojarzenie? O tym później. Katarzyna Puzyńska nie ma łatwo, przez ostatnich VIII części jej cyklu powieściowego trup ścielił się gęsto, bohaterowie przeżywali wzloty i upadki, a Lipowo i Brodnica stały się miejscem wydarzeń rodem ze starych przepowiedni. Wspomniana trudność autorki polega na tym, że bardzo wiele motywów już wykorzystała, ale po lekturze Nory, w którą początkowo trudno było mi się wkręcić, mogę napisać, że – o dziwo – ten cykl wciąż daje radę i do Lipowa chciałbym móc jeszcze powrócić. I to nie raz. Trochę się jednak martwię, czy zakończenie IX tomu nie zapowiada aby finału całej serii. 

Nora zaczyna się w tym miejscu, w którym zakończyły się Czarne narcyzy. Wciąż brzmi echo dramatycznych wydarzeń z poprzedniej części i część fabuły nadal koncentruje się wokół ośrodka Nowe Horyzonty. Łatwo się domyślić, że to miejsce skrywa tajemnice, a lokatorzy centrum pomocy niechętnie opowiadają o tym, co dzieje się za murami ich tymczasowego domu. Policjanci z Lipowa mają jednak na głowie kolejne śledztwo. Oto bowiem znika bez śladu Berenika, uczennica elitarnego liceum. Jakby tego było mało, zaraz na początku powieści pojawiają się ofiary. Teoretycznie śmierć tych osób nie jest ze sobą powiązana, ale … ślady wiodą, między innymi, do wydarzeń z przeszłości. Dochodzenia nie ułatwia fakt, że kolejne postaci kłamią, kluczą i przeinaczają rzeczywistość, mniej lub bardziej udanie kreując, narzucone im przez okoliczności, role. A do punktu kulminacyjnego daleka droga. 


Skojarzenie z teatrem i sceną nie wzięło się oczywiście znikąd. Nie tylko sugestywna okładka, ale zastąpienie części – aktami, a rozdziałów scenami sugeruje teatralność fabuły Nory. Katarzyna Puzyńska wprowadza także antrakty, których treścią są, niezwykle istotne dla aktualnych wydarzeń, reminiscencje. Świat przedstawiony najnowszej powieści zaludnia rekordowa chyba liczba bohaterów, co prawie natychmiast skojarzyło mi się z książkami Nele Neuhaus. Wiem, że autorzy nie przepadają za takimi porównaniami, ale proszę potraktować to jako komplement. To, że Katarzyna Puzyńska doskonale panuje nad swoimi postaciami to rzecz oczywista, ale w Norze przeszła samą siebie. Mnogość wątków, poziom skomplikowania relacji między bohaterami, wreszcie powiązanie teraźniejszości z przeszłością tworzy imponującą opowieść. Ale żeby nie było tylko różowo muszę napisać, że w IX tom wgryzałem się długo, niektóre wątki mocno mnie irytowały i przez chwilę miałem wrażenie, że tym razem nic dobrego z tego nie będzie. A jednak w pewnym momencie zaskoczyło i już do końca trudno mi było oderwać się od lektury. I stąd, między innymi, skojarzenie z cyklem powieściowym niemieckiej autorki, ponieważ doświadczenie czytelnicze mam w obu przypadkach bardzo podobne.

Znakiem rozpoznawczym książek o policjantach z Lipowa jest, obok zagmatwanej sprawy kryminalnej, również rozbudowana warstwa obyczajowa. I ulubieni bohaterowie, którym wiedzie się ze zmiennym szczęściem. Nie inaczej jest w Norze, ale po cichu mam nadzieję, że jednak sytuacja zaczyna się stabilizować, choć … wątki niektórych postaci mogą jeszcze w przyszłości zaskoczyć. 

Wracając na koniec do cytatu z Szekspira. W Norze autorka (chyba po ostatnich IV częściach) zostawiła na boku wątki nawiązujące do starych przepowiedni i legend. Zasadnicza część nowej powieści jest jak najbardziej współczesna i skupia się na ludziach tu i teraz. A dokładniej na ich słabościach, które potrafią doprowadzić do zbrodni. Autorka przypomina, że czasem wystarczy niewielki impuls, epizod z przeszłości, wreszcie źle ulokowane uczucia, aby ruszyła lawina zniszczenia. Z drugiej strony podchodzi do tematu z pewnym dystansem, wszak jej seria to literatura popularna. Stąd widoczne w powieści celowe, teatralne przerysowanie, podkreślenie wchodzenia kolejnych bohaterów w role, albo odgrywanie z góry przypisanych kwestii. Muszę przyznać, że taka konwencja przypadła mi do gustu i tym samym dała serii drugi oddech. I choćby dlatego uważam, że przy pomysłowości Katarzyny Puzyńskiej mój ulubiony cykl jeszcze długo powinien mieć się całkiem dobrze. Ale, jak już wspomniałem wyżej, finał tej części trochę mnie zaniepokoił. Oby to tylko moja nadinterpretacja. 
Show must go on! Jo.

źródło: www.empik.com
Informacje o książce

autorka Katarzyna Puzyńska
tytuł Nora

wydawnictwo Prószyński i S-ka
miejsce i rok wydania Warszawa 2018
liczba stron 816

egzemplarz ebook recenzencki
egzemplarz papierowy zakup własny
Nowalijki oceniają 5/6