„Dygot” Jakub Małecki

Informacje o książce

autor: Jakub Małecki
tytuł: „Dygot”

wydawnictwo: Wydawnictwo SQN
miejsce i rok wydania: Kraków 2015
liczba stron: 320

egzemplarz: Legimi bez limitu




Po powieść Dygot Jakuba Małeckiego, tłumacza i pisarza, sięgnąłem dopiero po przeczytaniu kilku entuzjastycznych recenzji (i może jednej krytycznej). Charakterystyczna okładka mignęła mi na Targach Książki w Krakowie, ale wtedy pomyślałem, że to kolejna z wielu pozycja Young Adult, albo powieść fantasy. To jeszcze jedna nauczka, aby nie oceniać książki po okładce…

Dygot to nietypowa saga rodzina, której akcja toczy się w latach 1938 – 2004. Specyficzna, bowiem język powieści, sposób narracji i kreacje bohaterów wymykają się jednoznacznej klasyfikacji, o czym jeszcze w dalszej części tej recenzji.

Dwie rodziny – jedna mieszkająca we wsi Piołunowo i druga – w oddalonym o kilkanaście kilometrów Kole. Łączą ich klątwy, lekko rzucone w chwili upokorzenia, ale z konsekwencjami na całe pokolenie.
Rodzinę Łabendowiczów z Piołunowa przeklina Niemka, Frau Eberl, którą jeden z bohaterów – Janek – miał bezpiecznie wywieźć z wyzwolonych przez Armię Czerwoną terenów i którą wraz z dziećmi porzuca na pastwę losu. W wyniku rzuconej klątwy na świat przychodzi bezbarwny syn – albinos – Wiktor. A Janek do końca życia będzie miał z tym wydarzeniem wyrzuty sumienia.
W Kole, na Bronka Geldę klątwę rzuca Cyganka, a efektem uroku jest poparzenie i oszpecenie jego ukochanej córki Emilii. Oba przekleństwa na zawsze zmienią bieg życia obu rodzin, niespodziewanie splatając ich wspólne losy, dostarczając chwil radosnych, których będzie zdecydowanie mniej niż bólu, upokorzenia, niezrozumienia i śmierci.

Klątwa, urok, anatema to dopiero punkt wyjścia, początek opowieści. Dygot ma kilku bohaterów, których skomplikowane losy poznajemy na przestrzeni lat. Janek i Irenka Łabanowiczowie – rodzice Kazimierza i Wiktora, Bronek i Hela Gelda – rodzice oszpeconej Emilki, a także cała galeria postaci dziwnych i niepokojących, jak choćby stara Dojka, czy Strzępek, o których czasem trudno napisać, że w pełni należą do świata realnego. 

Powieść Małeckiego obejmuje kilka wątków. Do najważniejszego należy zaliczyć życie innego, czyli albinosa Wiktora, którego zabobonni i niewykształceni sąsiedzi co chwilę oskarżają o wszystkie nieszczęścia świata. Nietolerancja i zabobon mieszają  się z religijnym fanatyzmem, tworząc w prowincjonalnym Piołunowie atmosferę zagrożenia i niepewności. W przypadku Wiktora ucieczka przed ludźmi, ale i samym sobą przybierze dramatyczny obrót, a prawdę o nim odkryje po latach syn Wiktora – Sebastian. Trochę inaczej jest w przypadku Emilii, której inność fizyczna na lata utrudni budowanie relacji z mężczyznami, ale która ostatecznie znajdzie dla siebie miejsce na ziemi. Autor na przykładzie członków obu rodzin pokazuje, jaki wpływ na życie mają takie, a nie inne decyzje, które determinują życiowe wybory, czy kształtują sposób postrzegania świata. Istotna jest także rola przypadku i fatum, od których nie ma odwrotu, nie ma ucieczki.

Świat w Dygocie zmienia się tak, jak zmienia się czas poszczególnych części powieści. W tle można zaobserwować zmiany zarówno w obyczajowości, jak i funkcjonowaniu przekształcającej się wciąż rzeczywistości. Za każdym jednak razem diagnoza społeczeństwa opisywana przez Małeckiego stawia  naród w niezbyt jasnym świetle. Obraz prowincji (wiejskiej i małomiasteczkowej) budzi politowanie i odrazę, drażni zacofaniem i ograniczonym horyzontem myślowym.


Wielkim atutem Dygotu, obok zaskakującej i interesująco prowadzonej fabuły, jest sposób narracji i konstrukcja świata w książce. Wspomniałem na wstępie, że powieść Małeckiego to saga, ale saga w krzywym zwierciadle, saga uszkodzona, przekręcona. Mikrokosmos Piołunowa, Koła i w pod koniec również Poznania, to rzeczywistość balansująca na granicy jawy i snu. Realizm magiczny miesza się z naturalizmem i wyolbrzymioną brzydotą oraz nostalgicznymi, wręcz poetyckimi opisami, które nie pozostawiając czytelnikowi złudzeń, co do intencji bohaterów. Część postaci z Dygotu przynajmniej jedną nogą tkwi w świecie ludowych ballad, wierzeń i guseł, przywołując dalekie echa różnych tekstów literackich. Przyznam, że tak skonstruowana fabuła wciągnęła mnie nieomal natychmiast, zmuszając do zachłannego pochłaniania kolejnych rozdziałów. Swoboda, z jaką autor przemierza różne obszary literackie, jest imponująca. Jego bohaterowie, choć pokiereszowani psychicznie i fizycznie, uwikłani w konwenanse, budzą jednocześnie sympatię i litość, szczególnie kiedy czytelnik uświadamia sobie, że w niektórych z nich może zobaczyć cząstkę siebie samego. 

Dygot Jakuba Małeckiego to mocna, wciągająca i intrygująca lektura. Być może nie dla każdego czytelnika. Na pewno jednak dla takiego, który nie boi się wejść do świata jednocześnie odległego i niepokojąco bliskiego. Na mnie książka zrobiła duże wrażenie. Jest jedną z tych pozycji, które na długo zostają w pamięci.

Nowalijki oceniają: 6/6