ALEKSANDRA ŚMIGIELSKA „OSZUSTKA”

O tym, że czytanie debiutów obarczone jest sporym ryzykiem, nikogo nie trzeba przekonywać. Nigdy przecież nie wiadomo, czy powieść, której daliśmy szansę, spełni nasze oczekiwania. Chyba nawet trudniej jest debiutować w popularnym gatunku, takim jak choćby thriller kryminalny (o tej hybrydzie w dalszej części tekstu), w którym napisano już praktycznie wszystko. Z drugiej strony jednak czytelnik wciąż pragnie opowieści z ulubionymi wątkami, lektury od której nie sposób się oderwać i historii z wbijającym w fotel zakończeniem. Oszustka, pierwsza książka Aleksandry Śmigielskiej, plasuje się gdzieś pośrodku stawki. Fabuła nie rewolucjonizuje w żaden sposób gatunku, ale od pierwszych stron wciąga; autorka sprawnie korzysta z całego wachlarza motywów znanych z innych tekstów literatury rozrywkowej, balansując między kryminałem o wydźwięku sensacyjnym a klasycznym thrillerem psychologicznym. Całość jest przemyślana i dopracowana (co nie znaczy, że tu i ówdzie nie ma wad) a język, jakim operuje debiutantka sprawia, że czytelnik odczuwa przyjemność płynącą z lektury. Atutem prozy Śmigielskiej jest także polska lokalizacja, która akurat dla mnie ma w thrillerach drugorzędne znaczenie.

Marta zrobiła wiele, aby uciec przed trudną przeszłością i traumatycznym dzieciństwem. Lata życia w strachu i kłamstwie uodporniły ją na rzeczywistość oraz nauczyły niełatwej sztuki kamuflażu. Ale tylko do czasu, kiedy potrącenie przez samochód starszej kobiety przed domem bohaterki i jej rodziny spowodowało reakcję łańcuchową, od który bohaterka nie ma szans się odciąć. Przeszłość brutalnie wraca, aby odebrać sobie to, co się jej należy; Marta będzie zmuszona dokonać wyborów, których efekty zaważą na przyszłości jej rodziny. Pytanie, czy kobieta jest gotowa stawić czoła demonom przeszłości?

Całkiem niedawno natrafiłem na termin thriller kryminalny, czyli gatunkową hybrydę kryminału oraz thrillera psychologicznego. Ponieważ lubię oba gatunki (ten drugi od pewnego czasu nawet bardzo) i czytam prozę gatunkową od lat, pomyślałem, że przecież mam na koncie co najmniej kilka fabuł idealnie wpisujących się w szerokie ramy tej specyfikacji. W mojej ocenie, do tego zestawu może dołaczyć także Oszustka Aleksandry Śmigielskiej. Powieść zasadniczo porusza się w kręgu thrillera psychologicznego dzięki pierwszoosobowej narracji, budowanemu, przynajmniej na początku, niepokojącemu klimatowi, czy spiętrzeniu nieco absurdalnych wydarzeń. Istotnym wątkiem fabuły jest jednak kradzież i wszystkie związne z nią perturbacje, które wraz z sytuacją wokół szpitala pasują bardziej do kryminału niż do domestic noir. Nawet jeśli taka klasyfikacja gatunkowa jest lekką nadinterpretacją, pokazuje jednak wyraźnie, że Śmigielska świadomie korzysta z motywów dobrze już znanych i zręcznie układa z nich swoją opowieść. Oszustka jest fabułą dopracowaną w szczegółach, przemyślaną oraz sprawnie opowiedzianą. Grzechem całego gatunku są nieprawdopodobe zdarzenia (naprawdę można wyczyniać takie cuda z denatem?) oraz przerysowane zakończenie – w mojej ocenie autorka nie wystrzegła się tych (dla niektórych czytelników) mankamentów. Co prawda można na nie narzekać, ale są one nieodłączna częścią gatunku i albo kupuje się taką konwencję, albo ma się z nią problem. Wielokrotnie broniłem thrillery psychologiczne przed niską oceną ze względu na oderwanie od realizmu, więc jeśli trzeba, stawię się także za Oszustką.

Nieraz zastanawiałem się, dlaczego thriller psychologiczny (w bardzo szerokiej definicji) nie był specjalnie popularny wśród polskich autorek i autorów, i dopiero od niedawna przeżywa swoje pięć minut. Być może to kwestia obecności wielu zagranicznych – nierzadko bardzo dobrych – tytułów na rynku wydawniczym, być może zmęczenie popularnym od lat gatunkiem, któremu coraz trudniej zakoczyć czytelnika. Atutem rodzimych powieści są polskie realia oraz lokalizacja – w Oszustce to Wrocław i Bydgoszcz, ale przyznam, że dla mnie ten element ma drugorzędne znaczenie. Szczególnie, że sama autorka ciekawiej opisała Wrocław (ponieważ tło było jej potrzebne do zbudowania postaci Marty) niż Bydgoszcz, w której rozgrywa się zasadnicza część całej fabuły. Swoją drogą Londyn i Manchester w angielskich thrillerach psychologicznych to również miasta niejednokrotnie zredukowane do fasady. A wracając do Oszustki – powieść Aleksandry Śmigielskiej, mimo pewnych wad, jak choćby nadmiaru wątków i obecności niewiele znaczących dla rozwoju fabuły opisów, to debiut, który warto mieć na oku, a przede wszystkim w planach czytelniczych. Zasadniczy trzon powieści, czyli zmagania Marty z przeszłością intrygują na tyle, że czyta się tę książkę właściwie za jednym posiedzeniem, próbując wyłapać moment, w którym autorka zaczyna wodzić czytelnika za nos. Konia z rzędem temu, kto przed finałem trafnie wytypuje Kto? i Dlaczego? Mnie się nie udało i choćby dlatego uważam, że warto przeczytać Oszustkę, aby wciągnąć się w tę literacką zgadywankę. Bo niby fabularnie nic nowego, a jednak zabawa na całego – paradoks, za który tak lubię prozę gatunkową.

Informacje o książce

autorka Aleksandra Śmigielska

tytuł Oszustka

Wydawnictwo Znak Crime 2023

ocena 4+/6

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem