ALEK ROGOZIŃSKI „CZERWONO MI”

Jeszcze niedawno Alek Rogoziński zastanawiał się, czy kiedykolwiek dorówna Remigiuszowi Mrozowi w liczbie napisanych powieści. Wprawdzie obu autorom wciąż daleko do rekordu Józefa Ignacego Kraszewskiego, który ma na koncie prawie 250 (!) powieści, ale wspomniani pisarze nie zasypiają gruszek w popiele. Przykład? Proszę bardzo – Czerwono mi to jubileuszowa, dwudziesta książka literackiego ojca (brata?) Róży Krull, a przecież nowszy tytuł czeka w kolejce do przeczytania. Alek Rogoziński konsekwentnie kroczy obraną przez siebie drogą, pisząc kolejne zabawne komedie kryminalne, w których nie oszczędza nikogo a szczególnie krajowych celebrytów. W tej odsłonie najmocniej związanych z estradą, choć nie zabraknie także odwołań do innych postaci i sfer życia w najpiękniejszym kraju nad Wisłą.

Ta edycja festiwalu w Opolu ma być wyjątkowa. Do stolicy polskiej piosenki przyjechały tuzy estrady, niektóre dość wiekowe, inne dopiero u progu kariery. Nic dziwnego, skoro do wygrania są konkretne pieniądze, które przydadzą się, aby zaistnieć w lokalnym szołbiznesie. Ale już od początku wszystko idzie nie tak i nie mam na myśli Róży Krull w składzie jury. Zaczynają ginąć kolejni artyści i na całą resztę gwiazd, gwiazdek i gwiazdeczek pada blady strach. Czy to zawistna konkurencja pozbywa się rywali, czy może ktoś postanawia przemodelować w okrutny sposób polski rynek muzyczny? Odpowiedź na to pytanie wcale nie okaże się łatwa.

Wśród powieści Alka Rogozińskiego na pewno wyróżnia się seria z Różą Krull, której postać stanowi epicentrum wymyślonego przez autora uniwersum. To udany pomysł, dzięki któremu czytelnik z jednej strony może liczyć na różne tematycznie fabuły, z drugiej zaś spotka w kolejnych odsłonach swoich ulubionych bohaterów. Czasem na pierwszym planie, czasem gdzieś w tle, ale zawsze bardzo wyrazistych. Czerwono mi charakteryzuje się pewną powtarzalnością, ale z gatunku takich, które definiują niepodrabialny styl autora. Nazywam go na własny użytek kontrolowanym chaosem, bo trudno inaczej określić splatające się ze sobą wątki przeszło dwadzieściorga bohaterów. Autor, jak zawsze z humorem i odrobiną uszczypliwości, opisuje polską rzeczywistość, ale przepuszczoną przez filtr groteski i wyolbrzymienia, dzięki którym trudno się nie uśmiechnąć czytając o kolejnych perypetiach barwnych bohaterów. Zamieszanie, wielkie emocje i jeszcze większe dramy sprawiają, że gdzieś po drodze zanika wątek kryminalny, ale może o to chodzi – tym razem nie rozszyfrowałem Kto? i przede wszystkim Dlaczego? Ale w niczym nie umniejszyło mi to przyjemności z czytania.

Pisałem już o tym przy okazji recenzji innej książki Alka Rogozińskiego, ale powtórzę i teraz, że autor wybrał sobie trudny gatunek, jakim jest komedia kryminalna. Poczucie humoru to kwestia indywidualna i trzeba o tym pamiętać, sięgając także po Czerwono mi. Ja cenię ten rodzaj przerysowania, który charakteryzuje styl autora i lubię niejednoznaczne odwołania do polskiej współczesności. Rozumiem jednak, że nie każdemu taka forma komedii odpowiada. Sam się o tym – pośrednio – przekonałem: nie śledzę polskiej sceny muzycznej, dlatego nie rozpoznałem większości prawdziwych artystów ukrywających się pod ich literackim alter ego i chyba dlatego tym razem bawiłem się trochę mniej niż przy okazji innych książek Alka Rogozińskiego. Na szczęście Róża Krull, Klaudia Hutniak i Zosia Gałczyńska jak zwykle dały radę, więc dramatu nie było. Również dlatego, że lekkie i zabawne powieści Rogozińskiego gwarantują mi niezobowiązującą rozrywkę. Wiem o tym od dawna i tyle mi wystarczy, żeby z pozytywnym nastawieniem sięgnąć po lekturę.

Informacje o książce

autor Alek Rogoziński

tytuł Czerwono mi

Wydawnictwo Skarpa Warszawska 2021

Nowalijki oceniają 4+/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska