Charlie Donlea zadebiutował w 2016 roku powieścią Dziewczyna z Summit Lake (tutaj), potem na polski rynek wydawniczy trafiła jego druga książka Uprowadzona (tutaj) i … ślad po amerykańskim autorze powieści sensacyjnych zaginął. Jak się jednak okazało, nie było to spektakularne zniknięcie, ale dłuższa przerwa, ponieważ Donlea powrócił właśnie z powieścią Dom samobójców. Co prawda, to drugi tom jego nowego cyklu, ale ponieważ każdą historię można czytać jako zamkniętą całość fabularną, nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby śledzić kolejną sprawę nietypowej pary, o której później. Liczę jednak, że Wydawnictwo Filia Mroczna Strona zdecyduje się opublikować także poprzednią fabułę tego autora, który może nie odkrywa na nowo szeroko rozumianego gatunku powieści rozrywkowej, ale gwarantuje niezłą zabawę. Wbrew temu, co może się wydawać, kliszami też trzeba umieć odpowiednio żonglować i Charlie Donlea radzi sobie w tej dziedzinie całkiem dobrze.
Właśnie mija rok od zbrodni popełnionej w prestiżowej szkole średniej z internatem. Podczas wakacji, w starym domu dla nauczycieli, giną dwaj uczniowie, którzy brali udział w tajemniczym wyzwaniu, przywołującym na myśl nielegalną imprezę inicjacyjną dla młodszych roczników. I może śledztwo udałoby się zamknąć, ponieważ policja wskazała osobę odpowiedzialna za zbrodnię, gdyby nie fakt, że pozostali przy życiu uczniowie wracają na miejsce odrażającej zbrodni, by popełnić samobójstwo. Lokalni śledczy nie mają pomysłu, jak rozwikłać tę zagadkę. I wtedy do akcji wkraczają oni: rekonstruktorka sądowa Rory Moore i jej partner – psycholog Lane Philips.
Znam poprzednie książki Charliego Donlea i dostrzegam, że autor szuka swojego gatunku w ramach powieści sensacyjnej. Dotychczas oscylował wokół thrillera psychologicznego, natomiast Dom samobójców zaliczyłbym do kategorii kryminału z elementami thrillera, głównie ze względu na delikatnie nakreślony klimat niepokoju, o co nietrudno, kiedy fabułę książki obudowuje się wokół opuszczonego domostwa i nie do końca zgodnym z prawem rytuałem. Powieść sprawnie łączy wątek kryminalny (a raczej wątki, bo jest ich w książce więcej) z narracją prowadzoną z perspektywy kilkorga bohaterów. Obowiązkowo także występują dwie perspektywy czasowe oraz retrospekcje w postaci dziennika jednej z postaci – początkowo niełatwo połapać się w gmatwaninie imion i wydarzeń, ale nietrudno także wytypować kto? i dlaczego? Ponieważ Dom samobójców to sensacja w stylu amerykańskim, niektóre wydarzenia balansują na granicy realności, ale mi to specjalnie nie przeszkadza, napisałbym nawet, że to charakterystyczny wyznacznik prozy rozrywkowej zza oceanu i nawet trochę tego oczekuję.
Dom samobójców jest powieścią, którą szybko się czyta, czemu sprzyjają krótkie rozdziały. A także intrygujące postaci, a dokładnie jedna z nich – Rory Moore. Rekonstruktorka sądowa cierpi na cały szereg zaburzeń zaliczanych do spektrum autyzmu, dzięki czemu potrafi dostrzec związek przyczynowo -skutkowy tam, gdzie inni nie widzą nic godnego uwagi. Przyznam, że z ciekawością śledziłem jej poczynania w książce, choć uczciwie muszę napisać, że autor potraktował ten składnik swojej fabuły dość lakonicznie. To znaczy czytelnik wie o odmienności Rory, ma świadomość, że owa inność pomaga jej w pracy, ale właściwie to wszystko. Podejrzewam, że więcej na ten temat można przeczytać w pierwszej powieści z jej udziałem, nieopublikowanej jeszcze w Polsce. Może Donlea nie jest (jeszcze?) mistrzem gatunku, ale jego książki należą do mojej ulubionej kategorii: zerknąłem tylko na pierwszy rozdział, odłożyłem po przeczytaniu ostatniego. Bawiłem się przednio, ale wielkiego zaskoczenia nie odnotowałem.
KUP KSIĄŻKĘ NA WWW.EMPIK.COM – DZIĘKUJĘ!
Informacje o książce
autor Charlie Donlea
tytuł Dom samobójców
tytuł oryginału The Suicide House
przekład Adrian Napieralski
Wydawnictwo Filia/Mroczna Strona
miejsce i rok wydania Poznań 2020
liczba stron 496
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 4+/6
Dziękuję Wydawnictwu Filia/Mroczna Strona za współpracę recenzencką przy tym tytule