|
www.znak.com.pl |
Informacje o książce
autorka Maryla Szymiczkowa (Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński)
tytuł Rozdarta zasłona
wydawnictwo Znak Literanova
miejsce i rok wydania Kraków 2016
liczba stron 320
egzemplarz zakup własny
Maryla Szymiczkowa niespodziewanie pojawiła się na polskim rynku wydawniczym w lipcu 2015 roku. To wtedy Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński powołali do życia zarówno autorkę Tajemnicy Domu Helclców (tutaj), jak i profesorową Zofię Szczupaczyńską. Kryminał retro z ogromną dawką humoru i celnych obserwacji na temat życia w Krakowie pod koniec XIX wieku okazał się dużym sukcesem. Autorka, no dobrze autorzy zarzekali się, że jeśli oddźwięk powieści będzie dobry, to zastanowią się nad drugą częścią. I ta pojawiła się późną jesienią ubiegłego roku. Rozdarta zasłona, bo o niej tu mowa, znów przenosi czytelników do galicyjskiego na wskroś Krakowa, gwarantując literacko – obyczajowo – kryminalną zabawę na wysokim poziomie. Wracają dobrze już znani bohaterowie, pojawiają się nowi, a Szczupaczyńska odkrywa mroczną stronę życia i fakt, że za granicą Plant też jest Kraków. Ba, po drugiej stronie Wisły również mieszkają ludzie.
Wielkanoc 1895 roku zaczęła się w domu profesorstwa Szczupaczyńskich od nie lada katastrofy. Oto młoda służąca Karolcia Szulcówna składa wymówienie i odchodzi ze służby. Na wierną Franciszkę i mocno poruszoną całą sytuacją profesorową, spadają wszystkie okołoświąteczne obowiązki. Ooo, to nie może dobrze się skończyć.
Na Dębnikach, w pobliżu willi Rożnowskich zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. Śledztwo w tej sprawie prowadzi komisarz Stanisław Jednoróg. Szybko okazuje się, że profesorowa Szczupaczyńska będzie jedną z najbardziej aktywnych osób, pomagających w dochodzeniu. Czy i tym razem uda jej się rozwikłać zagadkę, tym razem młodej topielicy?
Rozdarta zasłona to druga część powieści kryminalnej duetu Dehnel i Tarczyński. Autorzy przedstawiają sensacyjną historię, która nierozerwalnie związana jest z bogatym tłem obyczajowym Krakowa. Na karty powieści powracają dobrze znane czytelnikom postaci, obok profesorostwa Szczupaczyńskich i rezolutnej Franciszki, pojawiają się nowe, tworząc barwny, choć niejednolity obraz Krakowa końca XIX wieku. Autorzy ponownie wykorzystują sprawdzony już sposób na konstrukcję fabuły, udanie łącząc ze sobą postaci fikcyjne (choć o autentycznych nazwiskach) i prawdziwe. W domu Pod Pawiem przy ulicy Św. Jana bywa młody Tadeusz Żeleński (jeszcze nie Boy), czy Stanisław Kurkiewicz, szokujący Zofię badacz seksualności, że o profesorowej Bujwidowej – feministce i działaczce społecznej nie wspomnę. Cała opowieść naszpikowana jest wieloma smaczkami z historii i życia codziennego, przewijają się znamienite krakowskie nazwiska, a w tle pojawiają się wzmianki o wydarzeniach rozgrywających się w Europie. Wszak Ignacy i Zofia nie od parady prenumerują krakowski Czas, który jasno i dobitnie tłumaczy im wszelkie meandry współczesności. A że czyni to jednowymiarowo, to już inna sprawa. Tylko kto by się tym nadmiernie przejmował, kiedy trzeba pomyśleć o obiedzie i powidłach na jesień?
W mojej ocenie Rozdarta zasłona jest i lepsza, i słabsza od Tajemnicy Domu Helclów. Trochę naciągany wydał mi się bowiem wątek kryminalny, ale z drugiej strony nie przesłonił on tego, co w powieści Szymiczkowej najlepsze – ciętych ripost, celnych spostrzeżeń na temat obyczajowości i fantastycznego języka powieści. Owszem, Szczupaczyńska prowadzi śledztwo, ale jednocześnie żyje w mieście, które przez autorów odmalowane jest z sympatią i żartobliwą, acz celną, uszczypliwością. Mieszkańcy domu Pod Pawiem jeszcze nie do końca zdają sobie sprawę, że ich poukładany, drobnomieszczański światek powoli odchodzi do przeszłości. Profesorstwu wciąż trudno wyobrazić sobie studentki na Uniwersytecie Jagiellońskim, o czym marzy pani Bujwidowa, a to przecież dopiero pierwszy sygnał nadchodzących zmian. Zofia Szczupaczyńska z niejakim zdziwieniem zauważa, że miasto nie kończy się na obrzeżach Plant. Po drugiej stronie Wisły w Podgórzu (w Podgórzu!) żyją jacyś ludzie. Dla bohaterki powieści to nie lada szok. Trudno jednak ocenić, co na ten temat sądzi Ignacy Szczupaczyński. W tej części jest go zdecydowanie mniej. Chyba przeżywa coś na kształt kryzysu wieku średniego i kto wie, jak jego wątek rozwinie się w kolejnych tomach. Wszak na Uniwersytecie wiele się dzieje i jest szansa, że Ignacemu zmiany znaczną się podobać.
|
foto Tomasz Radochoński www.instagram.com/nowalijki |
Może wątek kryminalny nie okazał się dla mnie satysfakcjonujący, ale cała reszta – jak najbardziej. Rozdarta zasłona to powieść z kluczem: historycznym, kulturalnym i obyczajowym. Siłą tekstu jest znakomity język – lekki, ale jednocześnie bogaty w odniesienia do wielu różnych dziedzin wiedzy. Trudno nie zauważyć, że autorzy nie tylko znakomicie przygotowali się merytorycznie do napisania tej książki, ale przy tym świetnie się bawili. No bo jak inaczej zinterpretować rozmowę profesorstwa na temat zastąpienia kolejnego odcinka drukowanej w odcinkach w gazecie powieści Mistrza (Sienkiewicza), zamorskimi głupotami o doktorze Żekylu i mister Hidzie? Cała literacka zabawa polega więc nie tylko na rozwiązaniu zagadki kryminalnej, ale właśnie na dostrzeganiu wielu drobiazgów, z których utkana jest kanwa Rozdartej zasłony. Dlatego niczego więcej nie zdradzam, aby nie psuć czytelnikom zabawy.
Fantastyczna, inteligentna rozrywka na poziomie. Aż chciałoby się przeczytać kolejny tom.
Nowalijki oceniają 5/6