MICHELLE HARRISON „SZCZYPTA MAGII”

MICHELLE HARRISON "SZCZYPTA MAGII"

Po literaturę fantasy sięgam dość rzadko a jeśli już, to zazwyczaj wtedy, kiedy potrzebuję choć na kilka godzin oderwać się od rzeczywistości. Oczywiście każda lektura spełnia taką rolę, ale literacka podróż do magicznego świata to z pewnością inny rodzaj doznania, niż na przykład śledzenie kolejnego dochodzenia w powieści kryminalnej. Ponieważ w kwestii znajomości prozy młodzieżowej najlepiej jednak orientuję się w klasyce, współczesna literatura to dla mnie wciąż bardzo przepastny worek, z którego  – co wyciągnę, to niespodzianka. Taka choćby jak Szczypta magii Michelle Harrison, która kusiła mnie już od pewnego czasu. Zdecydowałem się w końcu na lekturę przy okazji premiery kontynuacji i z ulgą napiszę, że pozytywne oceny tej książki nie wzięły się znikąd. Angielska autorka bardzo udanie bawi się konwencją baśni i powieści fantasy, tworzy fabułę zbudowaną może z elementów, które nietrudno dostrzec w innych tekstach z szeroko rozumianego gatunku, ale dzięki temu, że ma pomysł na uniwersalne przesłanie – nikt nie zarzuci jej wtórności. A o tę, w tym obszarze literatury i przede wszystkim mocno wyeksploatowanej tematyce, nietrudno. 

Na Wronoskale, jednej z wysp tworzących mroczny archipelag, mieszkają trzy siostry, którymi opiekuje się babcia, właścicielka gospody o wdzięcznej nazwie Kieszeń Kłusownika. W halloweenowy wieczór Fliss, Betty i Charlie – dziewczęta rezolutne i przysparzające Buni siwych włosów – dowiadują się o przekazywanej z pokolenia na pokolenie klątwie, która więzi kolejne kobiety z rodu Wspacznych na wyspie. Betty, trzynastolatka, wchodzi właśnie w okres burzy i naporu, nie może pogodzić się z faktem, że jej wolność ma tylko iluzoryczny charakter. Wbrew tradycji, zakazom babci i zdrowemu rozsądkowi, panna Wspaczna postanawia poznać źródło klątwy. Jak nietrudno się domyślić, pomogą jej w tym siostry oraz … magiczne artefakty, o istnieniu których dowiadują się od babci. Wizyta w ponurym więzieniu na wyspie Udręka to dopiero preludium do całej serii wydarzeń, które przykuwają czytelnika do lektury. 

MICHELLE HARRISON "SZCZYPTA MAGII"

W mojej ocenie, zasadniczym problemem powieści dla młodzieży (nie tylko fantasy, ale omawiana Szczypta magii to tego gatunku przedstawicielka) jest często wtórność, uwidaczniająca się w mniej lub bardziej sprawnym żonglowaniem kliszami. Michelle Harrison także korzysta z przebogatego skarbca toposów i motywów wędrownych, ale udanie wykorzystuje je do zbudowania przemyślanej fabuły, z ciekawie zarysowanymi, dynamicznymi postaciami, mądrym, uniwersalnym przesłaniem i intrygującym światem przedstawionym. Bohaterki jej powieści – siostry Wspaczne – to dziewczyny nad wyraz współczesne; wiedzą, czego chcą, mają świadomość, że siedzenie w kącie i czekanie na księcia z bajki dobre jest w baśniach, a nie w powieści, w której klątwa to synonim więzów społecznych i ciasnego konwenansu. Harrison nie idzie na łatwiznę, nie poucza, ale na przykładzie swoich bohaterek pokazuje, że warto walczyć o wolność, ale nie kosztem drugiej osoby, że trzeba umieć się postawić po to tylko, aby za jakiś czas spełnić marzenia. Siostry są sympatyczne, ale i charakterne a co najważniejsze – to postaci dynamiczne, które zmieniają się na oczach czytelnika pod wpływem wydarzeń. Trudno ich nie polubić i im nie kibicować, szczególnie, że ich życie do najłatwiejszych nie należy a ludzie, których spotykają na swojej drodze, nie są jednowymiarowi. I tu nawet magia nie pomoże, ale jej szczypta to i owo jest w stanie wyprostować, coś przyspieszyć, a jak trzeba, to nawet odkręcić. 

Szczypta magii okazała się miłym zaskoczeniem, również dlatego, że choć skierowana do młodszego czytelnika, także temu dorosłemu dostarcza udanej lektury. Podoba mi się styl Michelle Harrison, doceniam także tłumaczenie Łukasza Małeckiego, wykorzystujące grę słów, przez co świat przedstawiony powieści tylko zyskuje na atrakcyjności i magii. Fabuła niesie za sobą mądre, uniwersalne przesłanie, ale aby nie zdradzić za wiele z wydarzeń napiszę jedynie, że oscyluje ono wokół szeroko rozumianej wolności. Kupuję magiczny, momentami niejednoznaczny klimat prozy Harrison, sposób, w jaki autorka kreuje swoją opowieść i jak kreśli postaci. Wiadomo, że tu i tam można by się przyczepić (na przykład do najstarszej siostry Wspacznej, dość papierowej), ale w gruncie rzeczy – po co? Rozpisaną na prawie czterysta stron historię czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem, a literacka podróż na Wronoskał to bardzo miłe doświadczenie. Magii w codzienności nigdy za wiele, czasem wystarczy szczypta i powieść dobitnie to udowadnia.

 

KUP KSIĄŻKĘ NA EMPIK.COM

 

Informacje o książce

autorka Michelle Harrison

tytuł Szczypta magii

tytuł oryginału A Pinch of Magic

przekład Łukasz Małecki

Wydawnictwo Literackie

miejsce i rok wydania Kraków 2020

liczba stron 400

egzemplarz recenzencki – finalny

Nowalijki oceniają 5/6

 

Dziękuję Wydawnictwu Literackiemu za egzemplarz do recenzji