Malwina postanawia rzucić pracę w korporacji i wraz z ekscentrycznym chłopakiem poprowadzić restaurację w miasteczku … Miasteczko, gdzieś na północy Polski. Problem w tym, że takie życie nie odpowiada jej partnerowi, który pewnego dnia wyjeżdża i nie wraca. W tym samym czasie Michał przeżywa poważne problemy sercowe i biznesowe. Kiedy przez przypadek dowiaduje się, że w czasie wojny jego rodzina ukryła skarb w … Miasteczku, postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Przyjeżdża do miejscowości, z której pochodzili jego przodkowie i zamierza wprowadzić w życie misterny plan. Na drodze staje mu, niczego nieświadoma Malwina, a to dopiero początek historii – ze śniegiem, światełkami wygrywającymi disco polo i zakończeniem, które … po prostu trzeba przeczytać.
Pudełko z marzeniami duetu autorskiego Witkiewicz&Rogoziński to komedia romantyczna z delikatnym wątkiem, jeśli nie kryminalnym, to z pewnością sensacyjnym, którego nie powstydziłaby się Joanna Chmielewska. Akcja powieści rozgrywa się w miejscu może trochę zapomnianym przez cywilizację, ale pełnym uroku i klimatu, którego coraz trudniej doszukać się we współczesnym świecie. Niezaprzeczalnym atutem książki są jej bohaterowie, ale o dziwo, niekoniecznie wspomniani Malwina i Michał. Mnie kupiły dwie starsze panie – znana z Pracowni dobrych myśli pani Wiesia i babcia Malwiny – Janinka, która po latach wróciła z Francji. Obie tworzą fantastyczny duet, od którego młode pokolenie może się uczyć poczucia humoru i radości życia. Pani Wiesia ma fifi w internacie, a babcia Janinka trzyma pewien ważny przedmiot w powieści … Róży Krull, więc możecie sobie wyobrazić, do czego zdolne są rezolutne staruszki. Śledząc akcję powieści i śmiejąc się z żartów oraz autoironicznych wstawek, byłem ciekaw, za które fragmenty odpowiada Alek Rogoziński, a które są dziełem Magdaleny Witkiewicz. Myślę, że wytypowałem poprawnie.
Rozpoczynając lekturę Pudełka z marzeniami zastanawiałem się po pierwsze, czy powieść napisana w duecie sprawdzi się literacko, a po drugie, czy czasem nie okaże się, że wątek romansowy nie zdominuje fabuły. I po przeczytaniu książki wiem, że taki duet ma sens i znakomicie się sprawdził, a historia równoważy elementy obyczajowe oraz zabarwione sensacyjnie, udanie łącząc i humor, i magię najpiękniejszych dni w roku.
Wspólna książka Magdaleny Witkiewicz i Alka Rogozińskiego to duża dawka pozytywnej energii, humoru i ulotnego czaru Bożego Narodzenia. To także wyraz tęsknoty autorów (a pewnie i czytelniczek/ków) za światem, w którym marzenia zwyczajnie się spełniają, splątane ścieżki prostują a ludzie, jeśli jest im to pisane, z pewnością na siebie trafią. Z pomocą świętego Ekspedyta, albo nawet i bez. A jeśli go nie znacie, to od czego macie fifi w internacie?