MAGDA STACHULA „ODNALEZIONA”

Jeszcze całkiem niedawno o książkach Magdy Stachuli można było napisać, że Cudze chwalicie, swego nie znacie. Autorka z powodzeniem wprowadziła na rodzimy rynek wydawniczy powieści spod znaku thrillera psychologicznego w konwencji domestic noir, proponując wciągające historie, z gatunku tych, trudno odkładalnych. Do rąk czytelników trafiła właśnie jej szósta powieść – Odnaleziona – która jest kontynuacją Oszukanej. Wprawdzie obie książki można czytać jako samodzielne fabuły, ale moim zdaniem warto sięgnąć najpierw po Oszukaną, w której czytelnik pozna skomplikowane losy Leny, bohaterki (jak się okazuje) serii wydawniczej. Odnaleziona, co prawda, podobała mi się mniej, jednak nadal uważam, że Magdzie Stachuli warto kibicować, ponieważ autorka czuje klimat domestic i z powodzeniem wykorzystuje w swoich książkach reguły rządzące powieścią gatunkową.

O fabule Odnalezionej trudno napisać tak, aby nie zdradzić niczego z zawiłej fabuły. Wspomnę jedynie, że Lena, którą czytelnik poznał przy okazji Oszukanej, wyprowadza się do Kopenhagi, aby z dala od problemów rozpocząć nowe życie. Szybko znajduje pracę, odzyskuje spokój i kiedy wydaje się, że jej codzienność wreszcie się ustabilizowała … bohaterka czuje, że ktoś ją obserwuje. Zdarzenia, początkowo traktowane przez nią jako zbiegi okoliczności, zaczynają układać się w niepokojącą całość. Czyżby tajemnicza przeszłość Leny podążyła za nią do spokojnej Danii?

Odnaleziona okazała się dla mnie sporym zaskoczeniem, kiedy zorientowałem się, że Magda Stachula postanowiła rozwinąć i kontynuować historię Leny. Akcja powieści przeniosła się do Kopenhagi , gdzie bohaterka zamieszkała po dramatycznych wydarzeniach opisanych w Oszukanej. Obok znanego już wątku i powracających postaci, autorka wprowadziła nowe, które odegrają niebagatelną rolę w duńskiej odsłonie historii Leny. Powieść ma skomplikowaną konstrukcję; opowiedziana jest z perspektywy kilkorga bohaterów, wydarzenia rozgrywają się w różnych miejscach Kopenhagi i przede wszystkim w innym czasie. Początkowo trudno się połapać, o co w tym wszystkim chodzi, szczególnie, kiedy ma się na uwadze zdarzenie z Prologu. Jak w poprzednich książkach Magdy Stachuli, tak i w Odnalezionej, misterna budowa fabuły imponuje, choć nie ułatwia śledzenia losów bohaterów. Ale uspokajam – im bliżej finału, tym łatwiej powiązać wszystkie wątki w jedną całość.

Napisałem we wstępie, że Odnaleziona podoba mi się trochę mniej niż Oszukana, chyba głównie dlatego, że główny wątek powieści, dotyczący Leny, niespecjalnie zaskakuje. Być może jego lekka przezroczystość to celowy zabieg fabularny, pozwalający mocniej wyeksponować inny, związany z niełatwą historią z czasów II wojny światowej. Dotyczący z jednej z postaci, niespodziewanie wyrasta na dominujący w książce i dynamizuje fabułę, co akurat bardzo przypadło mi do gustu. Oczywiście, z lekką podejrzliwością podszedłem do kilku nazbyt (nie)szczęśliwych zbiegów okoliczności w ciągu przyczynowo – skutkowym akcji, ale rozumiem pewną skrótowość i umowność thrillera psychologicznego. Liczę jednak na to, że jeśli Lena powróci w kolejnej powieści, autorka uwikła ją w bardziej skomplikowane relacje i wykorzysta skuteczniej potencjał tkwiący w tej postaci. Kto wie, czy nie przyczyni się do tego powrót Leny do Polski? Wydaje mi się, że wiele spraw ma tam jeszcze do wyjaśnienia.

Informacje o książce

autorka Magda Stachula

tytuł Odnaleziona

Wydawnictwo Edipresse Książki 2021

Nowalijki oceniają 4+/6

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem