Mało brakowało, a nie zauważyłbym, że Rodzanice to dziesiąta (jubileuszowa!) odsłona cyklu Katarzyny Puzyńskiej o policjantach z Lipowa. Seria z aspirantem Danielem Podgórskim towarzyszy mi od początku mojej przygody z blogowaniem i choćby dlatego darzę ją ogromną sympatią. Ale powodów jest oczywiście więcej. Połączenie klasycznego kryminału i powieści obyczajowej, mała społeczność skrywająca tajemnice, wreszcie zaakcentowanie rysu psychologicznego postaci sprawia, że na każdy nowy tom czekam z niecierpliwością. Nawet, kiedy autorka wikła bohaterów w sytuacje, z którymi trudno jest mi się pogodzić.
Od wydarzeń opisanych w Norze (tutaj) mija sporo czasu i w życiu bohaterów cyklu zaszły istotne zmiany. Ale schodzą one na dalszy plan, kiedy na jeziorze nieopodal niewielkich Rodzanic zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny. Atmosferę niepokoju wzmagają informacje o ranach na ciele ofiary, przypominające ugryzienia wilka. Czy w zimową noc spełniła się dawna przypowiednia o wilkołaku, który nawiedza miejscowość podczas krwawej pełni? Wkrótce ginie kolejna osoba, ale jej śmierć okazuje się wybawieniem dla kilku rezydentów Lipowa i okolic. Przed policjantami niełatwe zadanie, głównie dlatego, że wśród podejrzanych o to morderstwo może być ktoś z najbliższego otoczenia Daniela, a on sam ma tyle samo do ukrycia, co do stracenia.
Dziesiąta odsłona cyklu oznacza, że Katarzynie Puzyńskiej udało się wymyślić serię, która na dłużej przyciągnęła uwagę czytelników. Z pewnością jest tak, że miłośnicy serii cenią ją za różne elementy, choć nie trudno zauważyć, że od czasu Motylka (tutaj) książki o Lipowie mocno się zmieniły. Uleciał gdzieś idylliczny klimat cozy mystery na rzecz mocniejszych akcentów, co tylko uczyniło cykl atrakcyjniejszym. Zbrodnie, których zagadkę musi rozwikłać Daniel, są coraz bardziej skomplikowane, a ich rys psychologiczny pogłębiony. Autorka nie oszczędza swoich głównych bohaterów, wikłając ich w skomplikowane relacje towarzyskie i uczuciowe. Zmusza do podejmowania trudnych decyzji, sprawia, że na moment tracą sympatię czytelników, ale też daje im szansę na rehabilitację. I ten element w powieściach Katarzyny Puzyńskiej doceniam, bo postaci literackie też mają prawo błądzić.
Autorka Rodzanic od kilku tomów konsekwentnie wplata w wątek kryminalno – obyczajowy motywy wierzeń ludowych, podań i legend, czerpiąc inspirację z mitów słowiańskich. Ryzykowne? Ryzykowne, ale jednocześnie wyróżniające cykl na tle innych powieści kryminalnych, a przede wszystkim pozwalające Katarzynie Puzyńskiej na zbudowanie nietypowego klimatu i wykreowanie nowych elementów świata przedstawionego. Przyznam, że początkowo ta tematyka trochę mi przeszkadzała, ale teraz z zainteresowaniem czekam, co nowego autorka zaproponuje w kolejnej książce. W Rodzanicach, również pod tym względem, dzieje się sporo.
Sięgając po dziesiątą część sagi kryminalnej o Lipowie trzeba spodziewać się gąszczu postaci i wydarzeń, kilku płaszczyzn czasowych i nawiązań do wcześniejszych tomów. Początkowo ogrom wątków może czytelnika przytłoczyć, ale Katarzyna Puzyńska potrafi nad tym wszystkim zapanować, i te wątki, które musi – rozwiązuje, których nie musi kończyć – zostawia na przyszłość. Jak to w serii książkowej bywa, już zdążyły pojawić się pewne sygnały, że w Lipowie spokój na długo nie zagości.
Na koniec musi jednak paść zasadnicze pytanie – co dalej z Klementyną Kopp? Bez niej nie wyobrażam sobie kolejnej odsłony mojej ulubionej serii kryminalnej i mam nadzieję, że wkrótce wróci do pierwszego szeregu.
Informacje o książce
autorka Katarzyna Puzyńska
tytuł Rodzanice
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
miejsce i rok wydania Warszawa 2019
liczba stron 560
egzemplarz recenzencki
Nowalijki oceniają 5/6
Dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji