JESSIE BURTON „MINIATURZYSTKA”

Wśród tysięcy eksponatów w Rijksmuseum w Amsterdamie uwagę odwiedzających przykuwa Domek dla lalek Petronelli Oortman. Kunsztownie wykonana konstrukcja to oddana w najdrobniejszych szczegółach miniaturowa wersja zamożnego kupieckiego domu z II połowy XVII wieku. To właśnie ten artefakt zainspirował debiutującą w 2013 roku Jesse Burton do napisania powieści, której główną bohaterką uczyniła wspomnianą Petronellę. Należy jednak pamiętać, że Miniaturzystka nie jest fabularyzowaną biografią właścicielki domku, ale fikcyjną opowieścią rozgrywającą się w opisanym z pietyzmem Amsterdamie końca Holenderskiego Złotego Wieku, naznaczonego działalnością Kompanii Wschodnioindyjskiej. Debiut Burton łączy w sobie cechy prozy historycznej i obyczajowej, przełamanej wątkiem tajemniczej tytułowej miniaturzystki, przywołującej na myśl bohaterki powieści paranormalnej. Styl pisarki, bogaty w szczegóły i plastyczny, skutecznie przyciąga do lektury, nawet wtedy, kiedy fabule trafiają się gorsze momenty, kusi klimatem pełnym napięcia i suspensu, cały czas jednak konsekwentnie trzymając się ram gatunku.

Do domu bogatego amsterdamskiego kupca przybywa z prowincji młodziutka żona. Nella Oortman ma osiemnaście lat i na tyle nieciekawą sytuację majątkową po śmierci ojca, że zaaranżowany przez matkę ślub to najlepsze, co mogło ją spotkać. Przywitana przez siostrę męża i służbę dość chłodno, od pierwszych chwil w nowym domu zdaje sobie sprawę, z tego, że nie jest tu mile widziana. Zdecydowanie dziwnie zachowuje się jej mąż; unika kontaktu z Nellą, ale jednocześnie traktuje ją z serdecznością, co wprowadza dziewczynę w konsternację. Nie mniejszym zaskoczeniem okazuje się być otrzymany od męża kosztowny prezent – miniaturowy dom dla lalek będący idealnym odzworowaniem ich kamienicy. Nella dostaje pozwolnie na urządzenie repliki kamienicy i w ten sposób nawiązuje kontakt z miniaturzystą (w rzeczywistości z jego córką). Do bohaterki zaczynają docierać kolejne przesyłki, a Nella uświadamia sobie, że tajemnicza kobieta musi znać liczne sekrety domu Johannesa Brandta, skoro każdy z miniaturowych przedmiotów to zakodowana informacja, nietrudna do rozszyfrowania.

Miniaturzystka wyczekała się półce domowej biblioteczki dobrych parę lat i kto wie, czy poznałbym historię bogatej kupieckiej rodziny, gdyby nie zapowiedź kontynuacji powieści, dekadę po debiucie Burton. Autorka podeszła do tematu z zaangażowaniem, co widać w drobiazgowych opisach Amsterdamu i jego mieszkańców oraz prowadzonych przez nich interesów i towarzyskich gierek. Szczególną uwagę zwróciła na kreację swoich bohaterek i bohaterów. Każde z nich skrywa jakiś sekret, mniej lub bardziej dyskretnie realizując własne plany. Fanatyzm religijny, a może raczej po prostu cyniczna bigoteria, podkręca emocje, ale i skutecznie buduje klimat niedopowiedzenia. Czytelnik kibicuje przede wszystkim młodziutkiej Petronelli, zmuszonej szybko nauczyć się funkcjonować w świecie cynizmu i wielkich pieniędzy, które łatwo stracić przez jedną nieudaną transakcję handlową. Autorka udanie oddała zmieniajacą się dynamikę relacji między zamieszkującym dom nad Kanałem Pańskim rodzeństwem Brandtów, młodą żoną i służbą. Duszna atmosfera domostwa sprawia, że jego mieszkańcy czują się jak uwięzieni w klatce, a może lepiej napisać – jak w domku dla lalek. Tajemniczości fabule dodaje wątek nieuchwytnej miniaturzystki urastającej do roli demiurga pociągającego za sznurki marionetek we własnym teatrze świata.

Debiut Jesse Burton należy do grupy udanych, ale w mojej ocenie nie jest idealnie. To, co na początku napędza akcję, czyli niedomówienie oraz tajemnice poszczególnych bohaterów, z czasem traci na atrakcyjności i albo męczy, albo dziwi niepotrzebnym przerysowaniem. Wydaje mi się, że sukcesywnie budowane napięcie spada w momencie, kiedy Nella poznaje prawdę o swoim mężu i choć potem książkę czyta się tak samo dobrze, klimat niepokoju blaknie i nie odzyskuje już głębi barw. Liczyłem chyba także na ciekawsze rozwiązanie wątku miniaturzystki, ale się nie doczekałem – no cóż, teraz wiem, że Burton zostawiła sobie otwarte drzwi dla kontynuacji (której jestem bardzo ciekawy), ale gdybym czytał książkę w roku polskiej premiery, pewnie byłbym nieco rozczarowany. Ostatecznie nie jestem, bo choć tego typu fabuły nie należą do moich ulubionych, Miniaturzystkę przeczytałem z przyjemnością, uważnie śledząc losy i głównych bohaterów, i miniaturowej repliki kamienicy rodziny Brandtów. Doceniam także dbałość o szczegóły opisu XVII – wiecznego Amsterdamu, uważność w prezentacji postaci, także tych drugoplanowych i epizodycznych, wreszcie (a może: przede wszystkim) zmagania młodej dziewczyny z nieprzychylnym jej światem, w którym miłość, nienawiść, zazdrość i ułuda rzeczywistości tworzą niebezpieczną mieszankę. Mimo dostrzeżonych przeze mnie mankamentów, nie żałuję czasu spędzonego na lekturze Miniaturzystki i mając świeżo w pamięci finał powieści, z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji.

Informacje o książce

autorka Jesse Burton

tytuł Miniaturzystka (The Miniaturist)

przekład Anna Sak

Wydawnictwo Literackie 2014

ocena 4+/6

egzemplarz własny