CHARLOTTE LINK „CZAS BURZ”

CHARLOTTE LINK "CZAS BURZ"

Miłośnikom thrillerów psychologicznych z rozbudowaną warstwą obyczajową nie trzeba przedstawiać Charlotte Link. Niemiecka autorka od lat zajmuje wysokie miejsca na listach bestsellerów z powieściami, w których umiejętnie łączy psychologię postaci z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Mało kto jednak kojarzy, że Link na początku kariery napisała sagę rodzinną z burzliwą historią Europy w tle. Mowa o trylogii Czas burz, której pierwszy tom po wielu latach od polskiej premiery wznowiło Wydawnictwo Znak Horyzont. O tym fakcie wspominam nie bez powodu, trudno bowiem nie zauważyć, że styl i warsztat reprezentowany przez autorkę w 1989 roku (kiedy Czas burz pojawił się na niemieckim rynku wydawniczym) a to, co literacko pokazuje obecnie Link, to dwa różne światy. 

Czas burz zaczyna się w 1914 roku, na moment przed wybuchem I wojny światowej. Główną bohaterką powieści jest młodziutka Felicja Degnelly, wywodząca się z zamożnej rodziny posiadającej majątek w Prusach Wschodnich. Nieszczęśliwie zakochana w przystojnym rewolucjoniście, krnąbrna i skoncentrowana na sobie, wkrótce będzie zmuszona podjąć szereg decyzji, na które wpływ ma dynamiczna sytuacja w Europie. Na jej oczach powoli, ale sukcesywnie upada stary porządek świata, a wojenna zawierucha dotknie i jej najbliższych, i ją samą. Los i wyrachowanie rzucą ją w ramiona mężczyzn, których nie pokocha, rzeczywistość okaże się źródłem frustracji i rozczarowania, ale przy tym rzadkich chwil satysfakcji z podjętych odważnie decyzji. 

CHARLOTTE LINK "CZAS BURZ"

Rozpisana na trzy tomy, wielopokoleniowa saga rodzinna z burzliwą historią w tle, tragizm zmieszany z melodramatem to w gruncie rzeczy literacki samograj. Kto nie lubi śledzić losów bohaterów uwikłanych raz w eleganckie salonowe gierki, raz spadających na samo dno? W tym gatunku literackim liczą się emocje, dramaty oraz zantagonizowani bohaterowie, ale i odpowiednia dawka historii, najczęściej w połączeniu z atrakcyjną dla czytelnika fikcją literacką. I teoretycznie Czas burz ma te wszystkie elementy składowe, które pozwalają  zasiąść do lektury i chłonąć losy rodu Dombergów. Link koncentruje opowieść w I tomie wokół Felicji, odmalowuje skomplikowane losy Europy w czasach Wielkiej Wojny, prowadzi fabułę przez lata dwudzieste (i zahacza o kryzys w Ameryce), a kończy tę część trylogii na początku lat 30. Brzmi dobrze, prawda? Cały problem jednak w tym, że Czas burz to powieść drętwa, słabo napisana i raczej nużąca, niż wciągająca. Przyznam, zaczyna się dobrze, ale im dalej w fabułę, tym coraz bardziej rozczarowująco, choć oczywiście zdarzają się i dobre momenty.

Po przeczytaniu Czasu burz zastanawiałem się, co tak naprawdę sprawiło, że ta książka po prostu mi się nie spodobała. Odkładam na bok kwestię gatunku – świadomie wybrałem tę książkę do recenzji, lubię sagi rodzinne, choć bardziej jednak te XIX – wieczne. Sama historia opisana przez Link też jest do wybronienia, choć skupienie się na nietrafionych wyborach jednej tylko bohaterki może nie okazało się najlepszym pomysłem na fabułę. Felicja, która w zamierzeniu, miała być chyba kolejnym wcieleniem Scarlett O’Hara, to bohaterka niebudząca pozytywnych odczuć. Owszem, walczy o siebie i swoje szczęście, ale przy tym jest oschła, chłodna i skoncentrowana na sobie. Cały tabun postaci przewijających się na kartach tej powieści to bohaterowie płascy, z minimalną głębią psychologiczną. I głównie wygłaszają przydługie tyrady, które brzmią sztucznie i/lub melodramatycznie. Co i raz przypadkowo wpadają na siebie w najmniej oczekiwanym momencie, rozwiązania aktualnych problemów wyciągają znikąd, byleby tylko fabuła posuwała się do przodu. O gmatwaninie wątków, nazwisk i licznych przeskokach w czasie nawet nie wspomnę, bo to w gruncie rzeczy jeden z rozpoznawalnych elementów stylu sag rodzinnych i trzeba liczyć się z nadmiarem relacji wszelakich zaczynając lekturę z tego gatunku.

Moje rozczarowanie Czasem burz jest tym większe, że znam i lubię twórczość Charlotte Link, ale nie mogę wybaczyć autorce kanciastego stylu jej fabuły, braku potoczystości, dzięki której losy Dombergów czytałoby się z zapartym tchem. Oczywiście nie umiem ocenić, czy słabość konstrukcji narracji wynika z polskiego tłumaczenia, czy jest wynikiem niedostatków warsztatowych niedoświadczonej wtedy pisarki, ale ewidentnie to słaba strona Czasu burz. Nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się przeczytać Dziki łubin i Niespokojne niebo, ale z drugiej strony kolejne tomy powstały później, a i zwykła ciekawość dotycząca dalszych losów bohaterów bierze górę nad niedostatkami stylu. Szkoda tylko, że początek trylogii okazał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. 

CHARLOTTE LINK "CZAS BURZ"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce

autorka Charlotte Link

tytuł Czas burz

tytuł oryginał Sturmzeit

przekład Anna Makowiecka – Siudat

Wydawnictwo Znak Horyzont

miejsce i rok wydania Kraków 2020

liczba stron 576

egzemplarz recenzencki

Nowalijki oceniają 3/6

 

Dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont za egzemplarz recenzencki