ANN CLEEVES „UŚPIENI I MARTWI”

Od dawna deklaruję ogromną sympatię dla thrillerów psychologicznych, ale przyznam – bardzo brakuje mi klasycznych powieści kryminalnych. Skupionych na drobiazgowym śledztwie, prowadzących czytelnika od morderstwa do rozwiązania zagadki, po drodze serwujących sporą dawkę wiedzy na temat pracy policjantów, jak i przyglądających się motywom postępowania przestępców. Bez nadmiernego udziwniania, nieoczekiwanych zwrotów akcji (które lubię, ale nie w nadmiarze) i z mocno zarysowanym tłem obyczajowo – społecznym.

Mam wysokie oczekiwania wobec prozy kryminalnej, doceniam zatem książki, w których autorki i autorzy dbają o zbudowanie solidnej historii opartej na hipotetycznych zdarzeniach, zamiast braki w fabule tuszować fajerwerkami w postaci taniej sensacji czy nadmiernego epatowania okrucieństwem. Na szczęście mam trzy takie nazwiska, na które zawsze mogę liczyć i to od dawna. Obok nieodżałowanego Henninga Mankella to Jörn Lier Horst i Ann Cleeves, która od kilku lat przeżywa w Polsce renesans swojej twórczości. Dzięki temu, obok Serii szetlandzkiej i cyklu o Verze Stanhope, czytelnik może także poznać wcześniejsze jednotomowe kryminały brytyjskiej autorki. Najnowszy z nich (choć z 2001 roku) Uśpieni i martwi właśnie miał swoją premierę.

Susza, która nawiedziła niewielkie miasteczko Cranford, nie tylko obniżyła stan jeziora Cranwell, ale przede wszystkim odkryła jego mroczną tajemnicę. A dokładniej, dobrze zakonserwowane zwłoki przyczepione do starej kotwicy. Szybko okazało się, że to ciało Michaela Greya, który zaginął ponad dekadę temu w niewyjaśnionych okolicznościach. Lokalna policja wznawia śledztwo, ale poznanie szokującej prawdy o śmierci młodego chłopaka okaże się tym trudniejsze, że kilkoro mieszkańców sennego Cranford zrobi wszystko, aby pewne fakty nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Ann Cleeves zasłynęła Serią szetlandzką i cyklem o Verze Stanhope, ale brytyjska autorka ma swoim koncie także kilka jednotomowych powieści kryminalnych. Jej proza jest charakterystyczna i mocno rozpoznawalna; posiada wiele cech, których szukam w klasycznych kryminałach, choć nie oceniam jej książek bezrefleksyjnie. Mając za sobą lekturę większości jej powieści mogę pokusić się o stwierdzenie, że wszystkie je łączy nie tylko (w dobrym tego słowa znaczeniu) powtarzalna struktura fabuły, ale i szacunek wobec czytelnika, nieco staroświeckie przywiązanie do szczegółów oraz podkreślenie ważności wątków o charakterze psychologicznym.

Każde morderstwo stanowi dla Cleeves punkt wyjścia do opowieści wykraczającej nieco poza ramy kryminału. Nie inaczej jest w Uśpionych i martwych – gęsto utkanej fabule łączącej kilka, tylko z pozoru niepowiązanych ze sobą wątków, pokazujących, że złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom, za błędy z przeszłości płaci się zawsze wysoką cenę, a prawda, nawet najgorsza, jest lepsza niż najbardziej wymyślne kłamstwo. Zagadka kryminalna, stanowiąca kanwę powieści jest zagmatwana, momentami może nawet za bardzo, ale nawet wtedy nie wydaje się zbyt wydumana, co niestety często zdarza się autorkom i autorom prozy gatunkowej. Drobiazgowa fabuła w połączeniu z atmosferą upalnego lata tworzy w powieści nieco duszną atmosferę, idealnie wpisującą się w stan emocji bohaterek i bohaterów. Autorka potrafi pochylić się z uwagą nad każdą ze swoich postaci, opisać ją choćby jednym solidnym zdaniem, dzięki czemu czytelnik ma poczucie, że nawet bohaterowie epizodyczni nie znaleźli się na kartach powieści przypadkowo.

Pisałem już kiedyś, że Cleeves ma oko do szczegółów, wyczucie aktualnej problematyki społecznej i rękę do postaci. Jimmy Perez czy Vera Stanhope to najbardziej charakterystyczne przykłady dobrze napisanych bohaterów, na swój sposób skomplikowanych i jednocześnie dających się lubić na tyle , żeby byli w stanie udźwignąć ciężar przewodzenia wielotomowym seriom. Taką postacią jest z pewnością detektyw Peter Porteous, który ma za sobą trudną przeszłość – jaką, to kwestia domysłów, ponieważ, choć w powieści są ku temu przesłanki, Uśpieni i martwi nie doczekali się kontynuacji. A szkoda, bo to bohater budzący sympatię i przy tym skrupulatny policjant, który z pewnością rozwiązałby niejedną zagadkę kryminalną. A ta, jak wspomniałem, jest solidnie utkana z wydarzeń i ludzkich emocji; jedynie zakończenie powieści jest bardziej niż rozczarowujące. Nie napiszę nic więcej, ale podejrzewam, że tak, jak ja, będziecie szukali … brakującej ostatniej strony. I tylko szkoda, że Peter Porteous nie został bohaterem całej serii kryminałów.

Informacje o książce

autorka Ann Cleeves

tytuł Uśpieni i martwi (The Sleeping and The Death )

przekład Anna Tomczyk

Wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału 2024

ocena 5/6

patronat medialny bloga

recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem