ANN CLEEVES „BŁĘKIT BŁYSKAWICY”

Ann Cleeves "Błękt błyskawicy"

Stało się. Błękit błyskawicy (po raz pierwszy po polsku) teoretycznie zamyka serię Ann Cleeves z inspektorem Perezem. Teoretycznie, ponieważ doceniany przez czytelników i nagradzany przez krytyków Kwarter Szetlandzki doczekał się kontynuacji. Na szczęście, gdyż finał czwartego tomu kryminalnej serii fanom złamie serce i pozostawi z wieloma niewiadomymi. Nie spodziewałem się, że autorka tak umiejętnie uśpi moją czujność, kierując uwagę w stronę kolejnej zagadki i na koniec zaserwuje TAKĄ niespodziankę … Nie, nie będziecie zadowoleni z obrotu sprawy.

Jest połowa października, deszcze i sztormy skutecznie utrudniają życie mieszkańcom, ale dla nich to nic nowego. Jimmy Perez przylatuje wraz narzeczoną na Fair Isle, gdzie mieszkają jego rodzice i znajduje się słynne obserwatorium ornitologiczne. Inspektor ma w planach spędzić kilka dni z rodziną, przedstawić swoją narzeczoną i tym samym podjąć ważne decyzje na przyszłość. Niestety, jego plany zweryfikowała rzeczywistość, a konkretnie morderstwo młodej kobiety, znanej w środowisku ornitologicznym. Jimmy Perez po raz kolejny odkłada na bok życie osobiste i rozpoczyna śledztwo. Wszystko wskazuje na to, że morderca znajduje się na wyspie, z powodu sztormów odciętej od świata. 

Ann Cleeves "Błękt błyskawicy"

Czytelników znających poprzednie części Kwartetu Szetlandzkiego Błękit błyskawicy specjalnie nie zaskoczy (oprócz finału, o czym pisałem wcześniej). Ann Cleeves konsekwentnie buduje fabułę swojej serii, umiejętnie łącząc tradycję brytyjskiego kryminału ze specyficznym, nieco klaustrofobicznym klimatem szetlandzkich wysp i elementami cozy mystery. To oznacza, że akcja rozkręca się powoli, bohaterowie długo ukrywają swoje sekrety, a sieć powiązań między nimi jest tak samo skomplikowana, co przez pewien czas zupełnie niewidoczna. Swoją drogą chyba tylko Cleeves mogła umieścić fabułę powieści na niewielkiej wyspie z (obowiązkową!) latarnią, zasiedlić ją miłośnikami ptaków i … dorzucić morderstwo. Taki schemat bez problemu kupują pewnie miłośnicy twórczości Agahty Christie, ale dla czytelników wychowanych na dynamicznych i krwawych thrillerach ta mieszanka może okazać się niestrawna. I warto o tym pamiętać, sięgając po kolejne części cyklu brytyjskiej autorki. Jej styl wydaje się staroświecki, ale to zamierzony efekt stylistyczny a nie literacka maniera. Ja cenię spokojny ton opowieści, klimat i skupienie się autorki na psychologii postaci. Owszem, powieści Cleeves mają w sobie coś z teatralnej statyczności, ale dla mnie jej styl to kwintesencja brytyjskiego kryminału, w dużej mierze opartego na suspensie.

Po lekturze Czerwieni kości miałem trochę niedosyt obecności na kartach powieści inspektora Jimmy’ego Pereza. Ale jak mówi stare porzekadło Uważaj, czego sobie życzysz … W Błękicie błyskawicy Perez gra pierwsze skrzypce, czytelnicy jeszcze lepiej go poznają, a przez to mocniej mu kibicują. A potem Cleeves robi nieoczekiwany zwrot akcji i … ech … Całe szczęście, że Kwartet Szetlandzki przerodził się w serię, bo trochę byłoby szkoda, gdyby tak to się wszystko skończyło, jak w finale Błękitu błyskawicy

 

Ann Cleeves "Błękit błyskawicy"

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacje o książce 

autorka Ann Cleeves

tytuł Błęki błyskawicy

tytuł oryginału Blue Lightning

przekład Sławomir Kędzierski

Wydawnictwo Czwarta Strona Kryminału

miejsce i rok wydania Poznań 2019

liczba stron 424

egzemplarz recenzencki

patronat medialny bloga

Nowalijki oceniają 5/6

 

 

 

 

 

 

 

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz recenzencki