RILEY SAGER „DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA”

Od dłuższego czasu jest tak, że wraz z kolejną książką Riley’a Sagera spada poziom mojej sympatii dla twórczości tego autora. Zasadniczo jego powieści reprezentują mój ulubiony gatunek jakim jest thriller (niekoniecznie tylko psychologiczny), lubię liczne i nieco absurdalne nieoczekiwane zwroty akcji oraz nawiązania do amerykańskiej popkultury. A jednak Domu po drugiej stronie jeziora, przywołującego w fabule motyw z Okna na podwórze Alfreda Hitchcocka i wykorzystującego jesienny klimat jako tło dla intrygującej opowieści, nie mogę ocenić wysoko. Wszystko za sprawą wątku, którego zupełnie tutaj nie kupuję, choć nieraz spotkałem się z nim w innych książkach i było mi z nim bardzo po drodze.

Uważam, że wprowadzając motywy paranormalne do całkiem interesującej historii, autor poszedł na łatwiznę, ale i zakpił z czytelnika, podsuwając mu opowieść skonstruowaną tak, że nie ma on specjalnie z czym dyskutować. Na zarzuty wobec piętrzących się nierealistycznych rozwiązań fabularnych pisarz zawsze może odpowiedzieć, że to efekt przyjętej konwencji – co rozumiem, ale nie musi mi się takie podejście podobać. Nawet w odniesieniu do prozy gatunkowej o rozrywkowym charakterze, w której – jak wiadomo – wszystkie chwyty dozwolone.

Znana aktorka Casey Fletcher spędza początek jesieni w starym domu nad jeziorem. W rodzinnej posiadłości i pięknych okolicznościach przyrody Veromontu próbuje dojść do siebie po niedawnej śmierci ukochanego męża. Znudzona, sporo pije i przy okazji obserwuje dom po drugiej stronie jeziora Greene. Jego właścicielami jest małżeństwo Royce’w – piękna eksmodelka oraz potentat z branży aplikacji mobilnych. (Nie)winne podglądanie sąsiadów staje się źródłem kłopotów, kiedy Casey orientuje się, że Katherine zniknęła, a jej mąż Tom zachowuje się coraz bardziej irracjonalnie. Czy obserwująca dom Casey była świadkiem jakiegoś dramatycznego wydarzenia, czy może mózg zamroczony nadmierną ilością alkoholu podsunął jej zniekształcony obraz rzeczywistości? Seria tajemniczych zdarzeń nie pozwala na jednoznaczną odpowiedź na tak postawione pytanie.

Czytam powieści Rileya Sagera od lat, głównie dlatego, że amerykański autor specjalizuje się w moim ulubionym gatunku, czyli thrillerze psychologicznym z domieszką kryminału oraz powieści obyczajowej. Ten gatunek rządzi się własnymi prawami i wymaga od czytelnika zgody na przyjętą przez autora konwencję, która gwarantuje udaną lekturę – jeśli przymknie się oko na wtórność, albo spore przerysowanie. I proza Sagera właśnie taka jest; garściami czerpie z tradycji prozy rozrywkowej, świadomie wykorzystuje motywy oraz wątki na stałe zadomowione w popkulturze. Autor bardzo dobrze odnajduje się w powieści rozrywkowej, sprawnie buduje klimat tajemnicy i niepokoju, tworzy postaci niezbyt może pogłębione, ale idealnie wpisujące się w fabułę.

W Domu po drugiej stronie jeziora czytelnik znajdzie wszystkie elementy zwiastujące dobrą lekturę; jesień w Vermoncie jest zjawiskowa, motyw podglądania sąsiadów znany z filmu Hitchcocka, a główni bohaterowie są piękni, zamożni i wplatani w intrygę rodem z wieczornych oper mydlanych – których Sager wydaje się być wielkim fanem. I do połowy jego powieść to klasyczny thriller psychologiczny, rozpisany na dwa plany czasowe – przez co intrygujący – i opowiedziany z pierwszoosobowej perspektywy Casey, której trudno do końca ufać, skoro całymi dniami chodzi zamroczona alkoholem. Bohaterka, swoją drogą – jest mocno irytująca, ale niech sobie taka będzie. Gorzej, że w pewnym momencie jednak autor wprowadza wątek – nazwijmy go paranormalnym – i moja początkowo całkiem wysoka ocena fabuły zaczyna pikować.

Zasadniczo nic nie mam wobec mieszania gatunków, wiem także, że thriller jest mocno wyeksploatowaną gałęzią prozy rozrywkowej, ale w Domu nad jeziorem ten miks mi nie zapasował. Zdaje się, że z podobnymi odczuciami czytelniczki i czytelniczy przyjęli niektóre z powieści Guillaume Musso, zatem dobrze rozumiem ich rozterki. Odnoszę wrażenie, że Sager wprowadził elementy paranormalne nie dlatego, że taki miał zamiar od początku, tylko ponieważ zabrakło mu pomysłu na ciekawe poprowadzenie całkiem udanej historii. Poszedł tym samym na łatwiznę, proponując absurdalne rozwiązania fabularne, z którymi nie ma nawet sensu dyskutować – opierają się przecież na założeniu, że w życiu bohaterek i bohaterów powieści ogromną rolę odegrała rzeczywistość pozazmysłowa. Stawia zatem czytelnika w sytuacji zero-jedynkowej: albo kupuje takie rozwiązanie, albo ma się z nim problem. Jestem wyrozumiały dla autorek i autorów, ale tym razem nie mogę wysoko ocenić nowej książki Rileya Sagera. Czytałem tę historię (na pewno od połowy) z poczuciem, że ktoś chce mnie wystrychnąć na dudka kwestionując moją inteligencję, albo własne umiejętności pisarskie. Wyszło trochę nieładnie, dlatego jeśli sięgnę po kolejną powieść, to z pewnością bez żadnych oczekiwań.

Informacje o książce

autor Riley Sager

tytuł Dom po drugiej stronie jeziora (The House Across the Lake)

przekład Ryszard Oślizło

Wydawnictwo Mova 2023

ocena 3/6

egzemplarz własny